13 grudnia w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego warto wspomnieć nie tylko o poległych robotnikach, ale też o zabitych żołnierzach po drugiej stronie barykady.
Kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego 16 grudnia 1981 roku kolumna czołgów I Warszawskiego Pułku Czołgów im. Bohaterów Westerplatte jechała z Elbląga do Gdańska. Żołnierze mieli rozkaz stawienia się przed Stocznią Gdańską. Panował siarczysty mróz. Na trasie nr 7 w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego jeden z czołgów, najprawdopodobniej na skutek awarii, zjechał z trasy, uderzył w barierkę mostu i wpadł do rzeki Linawy. Zginęła cała czteroosobowa załoga.
W sprawie wypadku prowadzono wówczas śledztwo. Wykazało ono, że to kierowca czołgu popełnił błąd, bo jechał zbyt szybko po bardzo śliskiej drodze i nie opanował pojazdu. Czołg wydobyto z rzeki dopiero po trzech dniach. Odmrażano go w stoczniowym hangarze. Ciała żołnierzy wystawiono w klubie przy ul. Mierosławskiego w Elblągu.
Młodzi żołnierze służby zasadniczej: Marian Pudlak, Wiesław Stankiewicz (z Elbląga), Roman Tofiluk i Henryk Kosno pośmiertnie otrzymali awanse. Miejsce wypadku czołgu upamiętnia przy barierce mostu krzyż i tablica z nazwiskami poległych.
W sprawie wypadku prowadzono wówczas śledztwo. Wykazało ono, że to kierowca czołgu popełnił błąd, bo jechał zbyt szybko po bardzo śliskiej drodze i nie opanował pojazdu. Czołg wydobyto z rzeki dopiero po trzech dniach. Odmrażano go w stoczniowym hangarze. Ciała żołnierzy wystawiono w klubie przy ul. Mierosławskiego w Elblągu.
Młodzi żołnierze służby zasadniczej: Marian Pudlak, Wiesław Stankiewicz (z Elbląga), Roman Tofiluk i Henryk Kosno pośmiertnie otrzymali awanse. Miejsce wypadku czołgu upamiętnia przy barierce mostu krzyż i tablica z nazwiskami poległych.
J