Dokładnie sto dni przed maturą uroczystego poloneza zatańczyli wczoraj (23 stycznia) w Hotelu Młyn uczniowie Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych. - Nie jesteście dla nas smutnym obowiązkiem, katorżniczą pracą, jesteście dla nas radością i dzisiaj wspólnie będziemy to świętować. Niech żyje bal! – zainaugurował studniówkę dyrektor szkoły, Andrzej Korpacki.
Bohaterowie wczorajszego wieczoru to czternastu uzdolnionych maturzystów, z których część wiąże swoje dalsze życiowe losy z muzyką. Inaczej jest w przypadku Jurka. – Wybieram się na dziennikarstwo – zdradza Jerzy Michałowski. – Na maturze będę zdawał historię i rozszerzony polski. Najbardziej boję się matematyki jak chyba większość. Najmniej angielskiego. To powinno pójść lekko.
Matury z matematyki obawia się także Sylwia Trendowicz, która po skończonej szkole wybiera się do Akademii Muzycznej w Łodzi na wiolonczelę. - Najbardziej boję się matematyki, aczkolwiek uważam, że jestem przygotowana. Mamy świetnych nauczycieli. Jestem optymistycznie nastawiona – wyznaje.
- Nastawienie przed maturą jest różne, w zależności od przedmiotu – mówi Miron Rączka, gospodarz klasy. - Żaden z nas nie jest orłem ze wszystkiego. Dochodzą nam jeszcze obowiązki związane ze szkołą muzyczną i czasami faktycznie jest ciężko, ale jakoś dajemy sobie radę. Od dzisiaj mamy równe sto dni do matury i przez te sto dni materiał z matematyki i polskiego nadrobimy – dodaje optymistycznie.
Jak przyznaje Sylwia, przygotowania do studniówki były bardzo emocjonujące: - Było bardzo dużo do zrobienia. Organizacją imprezy zajęłam się ja i moja mama. Towarzyszyło temu dużo emocji i ogromne tempo. Wiele rzeczy trzeba było robić na ostatnią chwilę – mówi.
- Same próby poloneza zajęły miesiąc – mówi Jerzy. - Ćwiczyliśmy praktycznie codziennie. Mam nadzieję na dobrą zabawę i że zapamiętam tę noc do końca, na zawsze.
- Myślę, że każdy z nas jest zestresowany i emocje są widoczne albo na twarzy albo poprzez drganie rąk – mówi Miron. - Mówiąc szczerze podchodzę do tego na luzie. Jest totalny spontan, ludzie się uśmiechają, jest swobodna atmosfera. Myślę, że wszystko będzie w porządku.
O tym, że przed trudnym okresem przedmaturalnej nauki należy się wybawić, mówił dyrektor szkoły, Andrzej Korpacki: - Dziś celebrujemy bliski koniec edukacji, ale nie jest to powód do smutku. Choć rozstania zawsze są przykre, dziś celebrujemy Wasze święto, to, że w tej niełatwej szkole mimo wielu progów i barier przeżyliście wspaniałe chwile. Na zawsze pozostaniecie w naszych sercach jako nasze przysposobione dzieci. Dzisiaj bawmy się wspólnie! Nie jesteście dla nas smutnym obowiązkiem, katorżniczą pracą, jesteście dla nas radością i dzisiaj wspólnie będziemy to świętować. Niech żyje bal!
Matury z matematyki obawia się także Sylwia Trendowicz, która po skończonej szkole wybiera się do Akademii Muzycznej w Łodzi na wiolonczelę. - Najbardziej boję się matematyki, aczkolwiek uważam, że jestem przygotowana. Mamy świetnych nauczycieli. Jestem optymistycznie nastawiona – wyznaje.
- Nastawienie przed maturą jest różne, w zależności od przedmiotu – mówi Miron Rączka, gospodarz klasy. - Żaden z nas nie jest orłem ze wszystkiego. Dochodzą nam jeszcze obowiązki związane ze szkołą muzyczną i czasami faktycznie jest ciężko, ale jakoś dajemy sobie radę. Od dzisiaj mamy równe sto dni do matury i przez te sto dni materiał z matematyki i polskiego nadrobimy – dodaje optymistycznie.
Jak przyznaje Sylwia, przygotowania do studniówki były bardzo emocjonujące: - Było bardzo dużo do zrobienia. Organizacją imprezy zajęłam się ja i moja mama. Towarzyszyło temu dużo emocji i ogromne tempo. Wiele rzeczy trzeba było robić na ostatnią chwilę – mówi.
- Same próby poloneza zajęły miesiąc – mówi Jerzy. - Ćwiczyliśmy praktycznie codziennie. Mam nadzieję na dobrą zabawę i że zapamiętam tę noc do końca, na zawsze.
- Myślę, że każdy z nas jest zestresowany i emocje są widoczne albo na twarzy albo poprzez drganie rąk – mówi Miron. - Mówiąc szczerze podchodzę do tego na luzie. Jest totalny spontan, ludzie się uśmiechają, jest swobodna atmosfera. Myślę, że wszystko będzie w porządku.
O tym, że przed trudnym okresem przedmaturalnej nauki należy się wybawić, mówił dyrektor szkoły, Andrzej Korpacki: - Dziś celebrujemy bliski koniec edukacji, ale nie jest to powód do smutku. Choć rozstania zawsze są przykre, dziś celebrujemy Wasze święto, to, że w tej niełatwej szkole mimo wielu progów i barier przeżyliście wspaniałe chwile. Na zawsze pozostaniecie w naszych sercach jako nasze przysposobione dzieci. Dzisiaj bawmy się wspólnie! Nie jesteście dla nas smutnym obowiązkiem, katorżniczą pracą, jesteście dla nas radością i dzisiaj wspólnie będziemy to świętować. Niech żyje bal!
dk