- Rozmowy na temat poprawy sytuacji toczą się od roku, kilka tygodni temu obiecano nam podjęcie konkrentnych działań, a do dziś niewiele się wydarzyło - mówią zarządcy wspólnot mieszkaniowych.
Od sesji Rady Miejskiej, która poświęcona była w całości długowi Zarządu Budynków Komunalnych (wysokość długu jest różna według różnych źródeł - od 16 do 19 milionów złotych – przyp. aut.) mijają trzy tygodnie.
Rada przyjęła wówczas - kolejny już po programie przyjętym przez Zarząd Miejski - program naprawczy. Mowa w nim była o realizacji znanych miastu - jak mówią zarządcy - od czasu rozmów o reformie w zarządzaniu miejskimi budynkami - postulatów dotyczących przekazania im windykacji należności od lokatorów i regulowania zobowiązań wobec firm obsługujących lokatorów i właścicieli mieszkań.
Kilkanaście dni temu delegacja złożona z przedstawicieli miasta i zarządców była w Sopocie i analizowała tamtejsze sposoby współpracy samorządu z zarządcami nieruchomości.
Jednak dotychczasowych obietnic do dziś niewiele dzieje się w rozliczeniach finansowych. Pieniądze wciąż nie wpływają na konta wspólnot.
Janusz Hajdukowski, zarządca największej w mieście liczby budynków: - W Sopocie od 7 lat, od początku reformy windykacją zajmują się zarządcy. Pieniądze wpływają na subkonto Urzędu Miejskiego i pod kontrolą urzędników zarządcy przekazują je dostawcom mediów itp. Takich samych rozwiązań, które w Sopocie sprawdziły się oczekujemy w Elblągu - dodaje.
Inny z zarządców, Marian Muła: - Nacisk na nas właścicieli mieszkań w sprawie uregulowania zobowiązań miasta jest coraz większy. Właściciele nie są w stanie ze swoich opłat kredytować całego utrzymania budynków. Tymczasem nie doczekaliśmy się odpowiedzi ZBK-u na przedsądowe wezwania do zapłaty należności. Jeśli wkrótce, bo czas nie jest nam przychylny, władze miasta nie zaczną realizować obietnic, sprawa - zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców - trafi do sądu - dodaje Muła.
Rzecznik Urzędu Miejskiego, Artur Zieliński zaprzecza, że władze miasta nic w sprawie długu nie robią i temu, że o propozycjach zarządców w sprawie windykacji wiedziały od dawna.
- Wybraliśmy już bank, który zajmie się wykupem długów - mówi rzecznik. - A propozycje dotyczące windykacji zarządcy przekazali nam kilka dni temu. To zbyt krótki czas, by opracować nowe procedury przekazywania pieniędzy i dokonać analizy wpływu zmian na strukturę ZBK-u.
Kiedy zostaną one opracowane?
- Na pewno nie w ciągu najbliższych dni - mówi rzecznik.
Zarządcy alarmują, że sama spłata najpilniejszych zobowiązań ZBK-u nie załatwi sprawy.
- Potrzebne są zmiany w przepływie pieniędzy, takie by nie "ginęły" one ani w ZBK-u, ani w kasie miasta - mówią. - Bez tego groźba wyłączenia ciepła i prądu w domach wkrótce znowu się pojawi.
Rada przyjęła wówczas - kolejny już po programie przyjętym przez Zarząd Miejski - program naprawczy. Mowa w nim była o realizacji znanych miastu - jak mówią zarządcy - od czasu rozmów o reformie w zarządzaniu miejskimi budynkami - postulatów dotyczących przekazania im windykacji należności od lokatorów i regulowania zobowiązań wobec firm obsługujących lokatorów i właścicieli mieszkań.
Kilkanaście dni temu delegacja złożona z przedstawicieli miasta i zarządców była w Sopocie i analizowała tamtejsze sposoby współpracy samorządu z zarządcami nieruchomości.
Jednak dotychczasowych obietnic do dziś niewiele dzieje się w rozliczeniach finansowych. Pieniądze wciąż nie wpływają na konta wspólnot.
Janusz Hajdukowski, zarządca największej w mieście liczby budynków: - W Sopocie od 7 lat, od początku reformy windykacją zajmują się zarządcy. Pieniądze wpływają na subkonto Urzędu Miejskiego i pod kontrolą urzędników zarządcy przekazują je dostawcom mediów itp. Takich samych rozwiązań, które w Sopocie sprawdziły się oczekujemy w Elblągu - dodaje.
Inny z zarządców, Marian Muła: - Nacisk na nas właścicieli mieszkań w sprawie uregulowania zobowiązań miasta jest coraz większy. Właściciele nie są w stanie ze swoich opłat kredytować całego utrzymania budynków. Tymczasem nie doczekaliśmy się odpowiedzi ZBK-u na przedsądowe wezwania do zapłaty należności. Jeśli wkrótce, bo czas nie jest nam przychylny, władze miasta nie zaczną realizować obietnic, sprawa - zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców - trafi do sądu - dodaje Muła.
Rzecznik Urzędu Miejskiego, Artur Zieliński zaprzecza, że władze miasta nic w sprawie długu nie robią i temu, że o propozycjach zarządców w sprawie windykacji wiedziały od dawna.
- Wybraliśmy już bank, który zajmie się wykupem długów - mówi rzecznik. - A propozycje dotyczące windykacji zarządcy przekazali nam kilka dni temu. To zbyt krótki czas, by opracować nowe procedury przekazywania pieniędzy i dokonać analizy wpływu zmian na strukturę ZBK-u.
Kiedy zostaną one opracowane?
- Na pewno nie w ciągu najbliższych dni - mówi rzecznik.
Zarządcy alarmują, że sama spłata najpilniejszych zobowiązań ZBK-u nie załatwi sprawy.
- Potrzebne są zmiany w przepływie pieniędzy, takie by nie "ginęły" one ani w ZBK-u, ani w kasie miasta - mówią. - Bez tego groźba wyłączenia ciepła i prądu w domach wkrótce znowu się pojawi.
AJ