Ankietę właśnie po to zorganizowano. Do sprawy w sądzie. Niestety wyniki jej nie mogą być podstawą do decyzji miasta w sprawie portu, gdyż frekwencja była zbyt niska. Rzeczywisty głos mieszkańców to bierny, ale jednak sprzeciw wobec stanowiska władz Elbląga. Kto przed ankietą wiedział o tym, że tylko 30 % terenów portowych jest komunalna, albo znał stan finansowy miejskiego portu? Doszło do jakiegoś absurdu, że miasto nie chce spółki z państwem polskim. To smutne, że jest w tej sprawie spór, który ma rozstrzygać sąd.