Młodych uczyć, starszym przypominać o żołnierzach antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia. Tak organizatorzy I Elbląskiego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych tłumaczyli dzisiejsze (27 lutego) wydarzenie. - Trzeba przywrócić godność i cześć bohaterom, którzy przez kilkadziesiąt lat nazywani byli bandytami - mówili. Zobacz zdjęcia.
Żołnierze wyklęci, żołnierze niezłomni to antykomunistyczny, niepodległościowy ruch partyzancki, stawiający opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRR, toczący walkę ze służbami bezpieczeństwa ZSRR i podporządkowanymi im służbami w Polsce. Nie złożyli broni po zakończeniu II wojny światowej, za co zapłacili własnym życiem. „Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy...". Słowa Zbigniewa Herberta o Żołnierzach Wyklętych długo były prawdziwe. Ustawą z 2011 r. dzień 1 marca jest Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Z tej okazji dziś (27 lutego) w Elblągu odbył się Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
- Dzisiaj pierwszy marsz, ale mam nadzieję, że to będzie tradycja i że będziemy się rok w rok spotykali na Elbląskich Marszach Żołnierzy Wyklętych – mówił Jacek Gierwatowski ze Stowarzyszenia Elbląscy Patrioci, organizator wydarzenia. - W Polsce takie marsze odbywają się już po raz szósty, ale w Elblągu nie ma środowiska ukształtowanego patriotycznie, dlatego my, jako Stowarzyszenie Elbląscy Patrioci plus koledzy z ONR zorganizowaliśmy to wydarzenie.
Jaki cel przyświeca organizatorom?
- Przywrócić godność i cześć bohaterom, którzy przez kilkadziesiąt lat byli zapomniani albo robiono z nich bandytów. Należy im się szacunek – przekonywał Jacek Gierwatowski. - Młodych trzeba o nich uczyć, a starszym przypominać.
O godzinie 14 przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i żołnierzy AK zgromadziło się ponad 100 osób, m.in. kibice, środowiska prawicowe, ale w grupie byli i elbląscy radni. Do nich zwrócił się w liście Maciej Prażmo, prezes Zarządu Okręgu Warmińsko-Mazurskiego Światowego Związku Żołnierzy AK: "(...) Wyklęci nazywani byli przez komunistów bandytami reakcyjnego podziemia, o których pisano jak najgorzej albo wcale. Nie dość, że ich torturowano i mordowano, to nie zostawiano śladów pochówków. Pomimo starań komunistów pamięć o bohaterach przetrwała. (…) Dziś są autorytetami i wzorami do naśladowania, są symbolem męstwa i odwagi."
Następnie uczestnicy marszu ulicami miasta, pod eskortą policji, ruszyli w kierunku Ronda Żołnierzy Wyklętych. Wykrzykując zgodnie hasła: "Cześć i chwała bohaterom" czy "Armia Wyklęta, Elbląg pamięta". Ale te, o sierpie i młocie wymierzonych w "czerwoną hołotę" wykrzykiwane przy cmentarzu żołnierzy Armii Czerwonej wzbudziły kilka głosów obrzurzenia.
Celem maszerujących było Rondo Żołnierzy Wyklętych. Tam przy pamiątkowym obelisku wartę pełnili ubrani w mundury z epoki Grzegorz Wołoszczak i Piotr Opaczewski, a zebrani odśpiewali hymn narodowy. Pochmurny dzień rozświetliły race.
W czasie marszu prowadzona była zbiórka pieniędzy na m.in. budowę pomników pamięci Żołnierzy Wyklętych, ale i na organizację wydarzeń patriotycznych, które zaplanowano już także w Elblągu.
Z tej okazji dziś (27 lutego) w Elblągu odbył się Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
- Dzisiaj pierwszy marsz, ale mam nadzieję, że to będzie tradycja i że będziemy się rok w rok spotykali na Elbląskich Marszach Żołnierzy Wyklętych – mówił Jacek Gierwatowski ze Stowarzyszenia Elbląscy Patrioci, organizator wydarzenia. - W Polsce takie marsze odbywają się już po raz szósty, ale w Elblągu nie ma środowiska ukształtowanego patriotycznie, dlatego my, jako Stowarzyszenie Elbląscy Patrioci plus koledzy z ONR zorganizowaliśmy to wydarzenie.
Jaki cel przyświeca organizatorom?
- Przywrócić godność i cześć bohaterom, którzy przez kilkadziesiąt lat byli zapomniani albo robiono z nich bandytów. Należy im się szacunek – przekonywał Jacek Gierwatowski. - Młodych trzeba o nich uczyć, a starszym przypominać.
O godzinie 14 przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i żołnierzy AK zgromadziło się ponad 100 osób, m.in. kibice, środowiska prawicowe, ale w grupie byli i elbląscy radni. Do nich zwrócił się w liście Maciej Prażmo, prezes Zarządu Okręgu Warmińsko-Mazurskiego Światowego Związku Żołnierzy AK: "(...) Wyklęci nazywani byli przez komunistów bandytami reakcyjnego podziemia, o których pisano jak najgorzej albo wcale. Nie dość, że ich torturowano i mordowano, to nie zostawiano śladów pochówków. Pomimo starań komunistów pamięć o bohaterach przetrwała. (…) Dziś są autorytetami i wzorami do naśladowania, są symbolem męstwa i odwagi."
Następnie uczestnicy marszu ulicami miasta, pod eskortą policji, ruszyli w kierunku Ronda Żołnierzy Wyklętych. Wykrzykując zgodnie hasła: "Cześć i chwała bohaterom" czy "Armia Wyklęta, Elbląg pamięta". Ale te, o sierpie i młocie wymierzonych w "czerwoną hołotę" wykrzykiwane przy cmentarzu żołnierzy Armii Czerwonej wzbudziły kilka głosów obrzurzenia.
Celem maszerujących było Rondo Żołnierzy Wyklętych. Tam przy pamiątkowym obelisku wartę pełnili ubrani w mundury z epoki Grzegorz Wołoszczak i Piotr Opaczewski, a zebrani odśpiewali hymn narodowy. Pochmurny dzień rozświetliły race.
W czasie marszu prowadzona była zbiórka pieniędzy na m.in. budowę pomników pamięci Żołnierzy Wyklętych, ale i na organizację wydarzeń patriotycznych, które zaplanowano już także w Elblągu.