W Elblągu spotkali się w czwartek (20 kwietnia) członkowie Związku Małych Portów Morskich. Dyskutowano m.in. o porcie elbląskim w kontekście pytania: czy powinno się go pozostawić w zarządzaniu spółki komunalnej (za czym optują władze miasta) czy ma go przejąć państwo.
W spotkaniu uczestniczyli m. in. przedstawiciele spółek zarządzających portami w Kołobrzegu, Helu, Jastarni, Ustce, Stępnicy i miejscowości Mrzeżyno. Łącznie Związek Małych Portów Morskich liczy 18 członków. To organizacja zrzeszająca podmioty zarządzające przystaniami morskimi lub portami morskimi niebędącymi portami o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej, a także innych pracodawców, którzy realizują swoją podstawową działalność na obszarze takich portów lub przystani morskich.
- Jest to doskonała okazja, żeby w gronie specjalistów i fachowców w dziedzinie gospodarki związanej z portami i z morzem wymienić swoje doświadczenia. Dyskutowaliśmy o tym, czy port powinien być komunalny, czy trafić w zarządzanie Skarbu Państwa. Wszyscy samorządowcy, była z nami również prezydent Kołobrzegu, jesteśmy jednego zdania: małe porty, również nasz, powinny być w rękach samorządów – mówi prezydent Elbląga Witold Wróblewski.
Jak podkreślił senator Jerzy Wcisła (KO), rozwój małych portów morskich, a także śródlądowych w dużej mierze zależy od współpracy z dużymi portami. - Dzisiaj także o tym rozmawialiśmy. Elbląg jest najlepszym przykładem. Jest portem niewielkim, ale leżącym blisko dużego gdańskiego portu morskiego. Mamy z nim kontakt i strategię współpracy. Port w Gdańsku obsługuje obecnie około 650 statków rocznie, takich, których parametry pozwalają, aby były one obsługiwane przez port w Elblągu. Jest to 18 proc. jednostek, które wpływają do portu w Gdańsku. Co jest potrzebne? To, aby port elbląski był dostępny od strony morza dla tych jednostek. Jest to ustawowe zadanie i tego właśnie oczekujemy - mówił senator Jerzy Wcisła (KO).
W spotkaniu uczestniczył Artur Lijewski, prezes zarządu Związku Małych Portów Morskich.
- Z dzisiejszego spotkania wychodzi jedna konkluzja: nasze znaczenie jest znacznie większe niż regionalne czy lokalne. Udowodnił to ostatni rok i działania wojenne na Ukrainie. Pokazał, że jesteśmy tu wsparciem przy różnego rodzaju działaniach, np. przy wywozie ładunków, ale też przy działalności militarnej i obronnej na Bałtyku. Liczymy na wsparcie i daliśmy dowód na to, że gospodarnie zarządzamy infrastrukturą. Kolejne lata pokażą, że będzie jeszcze lepiej – podkreślił Artur Lijewski.
Przypomnijmy, że 25 marca politycy PiS rozpoczęli akcję zbierania podpisów wśród mieszkańców za tym, aby elbląski port był portem państwowym. Jej koordynatorem jest elbląski radny Marek Pruszak, przewodniczący klubu radnych PiS. Natomiast władze miasta kilka tygodni temu rozpoczęły swoją kampanię wśród mieszkańców, by portem nadal zarządzała miejska spółka. W przestrzeni publicznej pojawiły się billboardy, w kwietniu i maju odbędzie się również sondaż telefoniczny i ankietowy, a jego wyniki mamy poznać pod koniec maja. Dlaczego nie będzie referendum w tej sprawie?
- Sposobów zapytania mieszkańców o zdanie jest wiele i każda metoda jest dozwolona. Jeśli w referendum nie będzie trzydziestu procent frekwencji, to nie ma ono ważności prawnej. Wtedy ktoś może zapytać, dlaczego posługujemy się tym narzędziem, jeśli nie ma progu ważności. Zobaczymy, ilu mieszkańców się wypowie w naszym sondażu. Dla mnie jest ważne, aby wzięło w nim jak najwięcej osób, dlatego prowadzimy kampanię, która ma na celu zapewnienie frekwencji w sondażu – mówił Witold Wróblewski.