Przed Okręgowym Sądem Pracy w Elblągu odbyła się dzisiaj kolejna rozprawa w procesie Bogusławy T., która domaga się od swojego byłego pracodawcy, firmy Jeronimo Martins zapłaty 55 tysięcy złotych za przepracowane godziny nadliczbowe.
Mecenas Lech Obara, który reprezentuje przed sądem byłych pracowników Biedronki, uważa, że ten proces powinien wkrótce się zakończyć.
- Wyrok, który powinien zapaść już niedługo, jest nam potrzebny, bo dzięki niemu będzie można zacząć sprawy koleżanek pani Bogusławy i innych pracownic - uważa Obara.
Lech Obara jest niemal pewien, że sprawa Bogusławy T. zakończy się jej wygraną, bo – zdaniem prawnika - nie ma tu żadnych wątpliwości, że kobieta jako kasjerka pracowała w godzinach nadliczbowych i wykonywała wiele innych prac, które z obsługą klientów sklepu miały niewiele wspólnego.
- Oczywiście podnoszono w procesach sprawę, że kierownicy, jak np. Bożena Łopacka, mają nienormowany czas pracy, ale przecież nie można przekraczać 40 godzin ustawowego czasu pracy - twierdzi mecenas.
Dzisiaj przed sądem zeznawała koleżanka z pracy Bogusławy T.
- Każdy kasjer w godzinach pracy i po godzinach rozkładał towar z tirów, przebierał warzywa albo sprzątał sklep lub magazyn. Zazwyczaj każdy pracownik był w pracy co najmniej o dwie godziny dłużej, niż przewidywała to jego umowa o pracę - zeznała Barbara G.
Kolejna rozprawa i przesłuchanie następnych świadków w procesie Bogusławy T. odbędzie się jutro.
- Wyrok, który powinien zapaść już niedługo, jest nam potrzebny, bo dzięki niemu będzie można zacząć sprawy koleżanek pani Bogusławy i innych pracownic - uważa Obara.
Lech Obara jest niemal pewien, że sprawa Bogusławy T. zakończy się jej wygraną, bo – zdaniem prawnika - nie ma tu żadnych wątpliwości, że kobieta jako kasjerka pracowała w godzinach nadliczbowych i wykonywała wiele innych prac, które z obsługą klientów sklepu miały niewiele wspólnego.
- Oczywiście podnoszono w procesach sprawę, że kierownicy, jak np. Bożena Łopacka, mają nienormowany czas pracy, ale przecież nie można przekraczać 40 godzin ustawowego czasu pracy - twierdzi mecenas.
Dzisiaj przed sądem zeznawała koleżanka z pracy Bogusławy T.
- Każdy kasjer w godzinach pracy i po godzinach rozkładał towar z tirów, przebierał warzywa albo sprzątał sklep lub magazyn. Zazwyczaj każdy pracownik był w pracy co najmniej o dwie godziny dłużej, niż przewidywała to jego umowa o pracę - zeznała Barbara G.
Kolejna rozprawa i przesłuchanie następnych świadków w procesie Bogusławy T. odbędzie się jutro.
R