Dziś prawdopodobnie poznamy przyczynę śmierci 10-miesięcznego chłopca, do którego nie przyjechała wezwana przez rodziców karetka.
Dyspozytorka pogotowia przyjęła wezwanie i kazała czekać. Po około dwóch godzinach rodzice odwieźli dziecko do szpitala taksówką. Niemowlak był już w wtedy stanie krytycznym i nie udało się go uratować.
Na dziś elbląska prokuratura zaplanowała sekcję zwłok chłopca. Ma to pomóc w ustaleniu dokładnej przyczyny jego śmierci. Wtedy będzie można powiedzieć, czy mógł on przeżyć, gdyby trafił do szpitala wcześniej.
Postępowanie w tej sprawie wciąż trwa. Prokuratura dysponuje dokumentami z badań medyczych chłopca oraz nagraniem rozmowy matki z dyspozytorką pogotowia.
Dyspozytorka nie została jeszcze przesłuchana.
- Kobieta przebywa w szpitalu - mówi Jolanta Rudzińska z elbląskiej Prokuratury Rejonowej. - Jest w szoku i dostaje silne środki uspokajające.
Prokuratura nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów w tej sprawie, ale postępowanie prowadzi pod kątem nieumyślnego spowodowania zabójstwa. Grozi za to pięć lat więzienia.
Zobacz także: "Karetka nie przyjechała"
Na dziś elbląska prokuratura zaplanowała sekcję zwłok chłopca. Ma to pomóc w ustaleniu dokładnej przyczyny jego śmierci. Wtedy będzie można powiedzieć, czy mógł on przeżyć, gdyby trafił do szpitala wcześniej.
Postępowanie w tej sprawie wciąż trwa. Prokuratura dysponuje dokumentami z badań medyczych chłopca oraz nagraniem rozmowy matki z dyspozytorką pogotowia.
Dyspozytorka nie została jeszcze przesłuchana.
- Kobieta przebywa w szpitalu - mówi Jolanta Rudzińska z elbląskiej Prokuratury Rejonowej. - Jest w szoku i dostaje silne środki uspokajające.
Prokuratura nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów w tej sprawie, ale postępowanie prowadzi pod kątem nieumyślnego spowodowania zabójstwa. Grozi za to pięć lat więzienia.
Zobacz także: "Karetka nie przyjechała"
OP