- Zamknęliśmy jeden z przejazdów do Zielonki Pasłęckiej tylko ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców. Nikogo nie będziemy uszczęśliwiać na siłę - powiedział Waldemar Królikowski, dyrektor olsztyńskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad do protestujących mieszkańców Zielonki Pasłęckiej.
Około stu mieszkańców Zielonki Pasłęckiej protestowało dzisiaj przeciwko decyzji Dyrekcji Dróg o zamknięciu zjazdu z drogi krajowej nr 7. Zdaniem zarządu dróg przejazd stwarza niebezpieczeństwo dla ruchu drogowego, chociażby ze względu na to, że mieszkańcy jeździli tamtędy maszynami rolniczymi, a nawet przepędzali bydło przez “siódemkę”. Po zamknięciu przejazdu mieszkańcy zmuszeni zostali do prawie czterokilometrowego objazdu. To między innymi było przyczyną dzisiejszej manifestacji.
Dyrektor Waldemar Królikowski dowiedziawszy się o proteście od razu przyjechał na miejsce. Uzgodnił, że do czwartku mieszkańcy Zielonki mają ostatecznie ustalić, czy droga ma być zamknięta, czy nie. Jeżeli będą chcieli jeździć tą trasą, drogowcy zdejmą blokady i ponownie oznakują skrzyżowanie.
Zobacz także: "Droga ma być przejezdna!"
Dyrektor Waldemar Królikowski dowiedziawszy się o proteście od razu przyjechał na miejsce. Uzgodnił, że do czwartku mieszkańcy Zielonki mają ostatecznie ustalić, czy droga ma być zamknięta, czy nie. Jeżeli będą chcieli jeździć tą trasą, drogowcy zdejmą blokady i ponownie oznakują skrzyżowanie.
Zobacz także: "Droga ma być przejezdna!"
J