- Jesteśmy pogrążeni w smutku, czujemy żal i wściekłość z powodu bezsilności – tak o nastrojach, jakie panują po śmierci kaprala Marcina Rutkowskiego donosi z Iraku elblążanin major Zbigniew Tuszyński.
Major Tuszyński, który w kraju był oficerem prasowym dowódcy 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, od tygodnia stacjonuje w Camp Alpha Babilon i pracuje w sztabie wielonarodowej dywizji Centrum – Południe.
„Informacje o śmierci żołnierza przyjmuje się tu, w Iraku zupełnie inaczej, niż w kraju – pisze w przysłanej relacji dla elbląskich mediów, Zbigniew Tuszyński. - Na twarzach maluje się smutek, żal i wściekłość z powodu bezsilności, jesteśmy także czujni, tak, że bardziej już się nie da. O Marcinie, który razem z nami przygotowywał się do wyjazdu, będziemy pamiętać w każdym konwoju i na każdym posterunku.”
Major Tuszyński dodaje jednak, że podczas codziennej służby żołnierze III zmiany spotykają się z gestami sympatii i przyjaźni ze strony zwykłych Irakijczyków.
– Odpowiadamy na te gesty tak, jak potrafimy - relacjonuje elblążanin. – Dzieciom dajemy słodycze, racje żywnościowe, a nade wszystko wodę, której brak w niektórych miejscowościach jest najbardziej odczuwalny.
„Informacje o śmierci żołnierza przyjmuje się tu, w Iraku zupełnie inaczej, niż w kraju – pisze w przysłanej relacji dla elbląskich mediów, Zbigniew Tuszyński. - Na twarzach maluje się smutek, żal i wściekłość z powodu bezsilności, jesteśmy także czujni, tak, że bardziej już się nie da. O Marcinie, który razem z nami przygotowywał się do wyjazdu, będziemy pamiętać w każdym konwoju i na każdym posterunku.”
Major Tuszyński dodaje jednak, że podczas codziennej służby żołnierze III zmiany spotykają się z gestami sympatii i przyjaźni ze strony zwykłych Irakijczyków.
– Odpowiadamy na te gesty tak, jak potrafimy - relacjonuje elblążanin. – Dzieciom dajemy słodycze, racje żywnościowe, a nade wszystko wodę, której brak w niektórych miejscowościach jest najbardziej odczuwalny.
AJ