Sprawa gróźb wobec prezesa elbląskiej spółki Hetman trafiła na półkę. Powód? Niewykrycie sprawcy.
Prezes Jan Przezpolewski zgłosił się do prokuratury w połowie maja br. Powiedział, że czuje się zagrożony, gdyż ktoś listownie i telefonicznie go straszy. Podejrzewał o to m.in. swoje pracownice oraz elbląską Solidarność. Od kilku miesięcy trwa bowiem konflikt pomiędzy nim a związkiem zawodowym. Spór dotyczy dyscyplinarnego zwolnienia szwaczek, które założyły w zakładzie Solidarność.
Prokuratura przesłuchała w tej sprawie pracownice spółki oraz przewodniczącego zarządu regionu Solidarności Mirosława Kozłowskiego.
- Nikt nie przyznał się do winy - mówi Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratura Rejonowego w Elblągu. - Sprawdziliśmy także billingi szefa Hetmana. Okazało się, że ktoś dzwonił do niego z budki telefonicznej.
Postępowanie wobec tego zostało umorzone.
Prokuratura przesłuchała w tej sprawie pracownice spółki oraz przewodniczącego zarządu regionu Solidarności Mirosława Kozłowskiego.
- Nikt nie przyznał się do winy - mówi Jolanta Rudzińska, zastępca Prokuratura Rejonowego w Elblągu. - Sprawdziliśmy także billingi szefa Hetmana. Okazało się, że ktoś dzwonił do niego z budki telefonicznej.
Postępowanie wobec tego zostało umorzone.
OP