Fizjoterapeuci w całym kraju dzisiaj nie pracują, za to masowo oddają krew. Także w Elblągu. To początek ogólnopolskiej akcji, której celem jest poprawa warunków pracy tej grupy zawodowej. Zobacz zdjęcia.
Dzisiaj o godz. 7.30 w elbląskim oddziale Regionalnego Centrum Krwiodawstwa przy ul. Bema było naprawdę tłoczno. A to za sprawą około 40-osobowej grupy fizjoterapeutów, którzy zamiast przyjść do pracy, stawili się, by oddać krew. Dzięki temu mieli usprawiedliwioną nieobecność.
- Wszyscy fizjoterapeuci się jednoczą i oddają krew. Jest nas około 60 tysięcy w Polsce, jesteśmy trzecią grupą zawodową w grupach medycznych pod względem liczebności. Domagamy się, by nas wreszcie zauważono, bo jesteśmy niedoceniani finansowo, mamy też bardzo niską wycenę naszych usług, określoną przez NFZ – mówi Justyna Charko-Mróz, terapeutka z 16-letnim stażem - Nasza dzisiejsza akcja ma zapoczątkować „Maj bez fizjoterapeuty”. W środę mamy strajk włoski, wszystkie procedury będziemy wykonywać bardzo powoli, a po 13 maja ma rozpocząć się głodówka.
- Mam 25 lat stażu, wyższe wykształcenie i zarabiam na rękę 2300 złotych – przyznaje pani Ewa, która również przyszła oddać krew - Coraz więcej od nas się wymaga, ale za tym nie idzie poprawa warunków naszej pracy.
- W zakładzie rehabilitacji w Szpitalu Miejskim, gdzie ja pracuję, przyjmujemy około 200 pacjentów dziennie. A jest na dziesięcioro, więc wychodzi średnio 20 osób na terapeutę. Każdy pacjent ma inne potrzeby, w zależności od tego, w jakiej jest formie. Często jest tak, że stawiamy pacjenta na nogi. To ciężka fizyczna praca – dodaje Justyna Charko-Mróz.
Fizjoterapeuci przyznają, że od lat są pomijani w rozdziale dodatkowych pieniędzy w służbie zdrowia. - Pielęgniarki i ratownicy medyczni sobie podwyżki wywalczyli. Nam ciągle się obiecuje, ale to są czcze obietnice. Ostatnia podwyżka miała być od 1 marca i oczywiście nic się nie zadziało, To był dla nas taki impuls, by zadziałać i to w skali ogólnokrajowej. To nas zmobilizowało – dodaje Justyna Charko-Mróz.
Większość elbląskich fizjoterapeutów oddała dzisiaj krew po raz pierwszy w życiu. - Nie wiedziałam, że to tak szybko idzie. Czuję się bardzo dobrze, pewnie tu jeszcze przyjdę oddać krew – powiedziała nam jedna z fizjoterapeutek.
- Wszyscy fizjoterapeuci się jednoczą i oddają krew. Jest nas około 60 tysięcy w Polsce, jesteśmy trzecią grupą zawodową w grupach medycznych pod względem liczebności. Domagamy się, by nas wreszcie zauważono, bo jesteśmy niedoceniani finansowo, mamy też bardzo niską wycenę naszych usług, określoną przez NFZ – mówi Justyna Charko-Mróz, terapeutka z 16-letnim stażem - Nasza dzisiejsza akcja ma zapoczątkować „Maj bez fizjoterapeuty”. W środę mamy strajk włoski, wszystkie procedury będziemy wykonywać bardzo powoli, a po 13 maja ma rozpocząć się głodówka.
- Mam 25 lat stażu, wyższe wykształcenie i zarabiam na rękę 2300 złotych – przyznaje pani Ewa, która również przyszła oddać krew - Coraz więcej od nas się wymaga, ale za tym nie idzie poprawa warunków naszej pracy.
- W zakładzie rehabilitacji w Szpitalu Miejskim, gdzie ja pracuję, przyjmujemy około 200 pacjentów dziennie. A jest na dziesięcioro, więc wychodzi średnio 20 osób na terapeutę. Każdy pacjent ma inne potrzeby, w zależności od tego, w jakiej jest formie. Często jest tak, że stawiamy pacjenta na nogi. To ciężka fizyczna praca – dodaje Justyna Charko-Mróz.
Fizjoterapeuci przyznają, że od lat są pomijani w rozdziale dodatkowych pieniędzy w służbie zdrowia. - Pielęgniarki i ratownicy medyczni sobie podwyżki wywalczyli. Nam ciągle się obiecuje, ale to są czcze obietnice. Ostatnia podwyżka miała być od 1 marca i oczywiście nic się nie zadziało, To był dla nas taki impuls, by zadziałać i to w skali ogólnokrajowej. To nas zmobilizowało – dodaje Justyna Charko-Mróz.
Większość elbląskich fizjoterapeutów oddała dzisiaj krew po raz pierwszy w życiu. - Nie wiedziałam, że to tak szybko idzie. Czuję się bardzo dobrze, pewnie tu jeszcze przyjdę oddać krew – powiedziała nam jedna z fizjoterapeutek.
RG