W Elblągu podsumowano zagrożenia powodziowe w 2001 roku. Wydział zarządzania kryzysowego elbląskiego Urzędu Miejskiego wypunktował najważniejsze zadania dla miasta w zakresie ochrony przeciwpowodziowej.
W 2001 roku wystąpiły trzy poważne zagrożenia powodziowe. W marcu ogłoszono alarm powodziowy na skutek silnych wiatrów oraz opadów atmosferycznych. Silne opady powtórzyły się także w lipcu oraz sierpniu.
- Problematyką powodziową zajmujemy się kilka razy w roku - mówi naczelnik wydziału Adam Walczyński. - Przeprowadzamy szkolenia miejskiego komitetu przeciwpowodziowego. Na bieżąco analizujemy sytuację w naszym regionie.
W mieście płyną trzy rzeki, które co jakiś czas stwarzają problemy. Jest to rzeka Elbląg, Bielica oraz Kumiela.
- Wiele rzeczy zostało już na tych rzekach wykonanych - wyjaśnia Adam Walczyński. - Są jednak przedsięwzięcia, które należy nadal realizować, a mianowicie modernizacja tych cieków, budowa obwałowań, poprawa przepustów itd. Jeśli chodzi o rzekę Elbląg, to należy się zastanowić nad jej lewym brzegiem od hotelu Wodnik aż do ulicy Warszawskiej. Są to tereny najniżej położone i tam rzeka może stwarzać potencjalne zagrożenie.
Inne ważne zadania to m.in. przebudowa ujścia Babicy do rzeki Elbląg czy budowa zbiornika retencyjnego na rzece Kumieli w okolicach Bażantarni. Miasto powinno się także zastanowić nad modernizacją wpustów rzeki Kumieli do basenu miejskiego, który mógłby stanowić w chwilach zagrożenia niewielki zbiornik retencyjny. Do końca roku na bulwarze Zygmunta Augusta ma się także pojawić wodowskaz dla mieszkańców.
Wydział zarządzania nie posiada na te wszystkie prace osobnych środków finansowych. Są one podzielone pomiędzy inne wydziały, m.in. inżynierię, czy ochronę środowiska. Walczyński zapewnia jednak, że miasto inwestuje w ochronę przeciwpowodziową duże pieniądze.
- Nie można powiedzieć, że albo nam powódź grozi, albo nie grozi - dodaje Adam Walczyński. - My wychodzimy z założenia, że zawsze trzeba trzymać rękę na pulsie. Może przecież wyniknąć powódź taka, o której nam się nawet nie śniło. Mamy przecież przykłady z lat ubiegłych z całej Polski. Jednak na dzień dzisiejszy stan wody w naszych rzekach nie wskazuje na to, że grozić nam może jakaś potworna powódź. Nie oznacza to jednak, że tym problemem możemy przestać się zajmować.
- Problematyką powodziową zajmujemy się kilka razy w roku - mówi naczelnik wydziału Adam Walczyński. - Przeprowadzamy szkolenia miejskiego komitetu przeciwpowodziowego. Na bieżąco analizujemy sytuację w naszym regionie.
W mieście płyną trzy rzeki, które co jakiś czas stwarzają problemy. Jest to rzeka Elbląg, Bielica oraz Kumiela.
- Wiele rzeczy zostało już na tych rzekach wykonanych - wyjaśnia Adam Walczyński. - Są jednak przedsięwzięcia, które należy nadal realizować, a mianowicie modernizacja tych cieków, budowa obwałowań, poprawa przepustów itd. Jeśli chodzi o rzekę Elbląg, to należy się zastanowić nad jej lewym brzegiem od hotelu Wodnik aż do ulicy Warszawskiej. Są to tereny najniżej położone i tam rzeka może stwarzać potencjalne zagrożenie.
Inne ważne zadania to m.in. przebudowa ujścia Babicy do rzeki Elbląg czy budowa zbiornika retencyjnego na rzece Kumieli w okolicach Bażantarni. Miasto powinno się także zastanowić nad modernizacją wpustów rzeki Kumieli do basenu miejskiego, który mógłby stanowić w chwilach zagrożenia niewielki zbiornik retencyjny. Do końca roku na bulwarze Zygmunta Augusta ma się także pojawić wodowskaz dla mieszkańców.
Wydział zarządzania nie posiada na te wszystkie prace osobnych środków finansowych. Są one podzielone pomiędzy inne wydziały, m.in. inżynierię, czy ochronę środowiska. Walczyński zapewnia jednak, że miasto inwestuje w ochronę przeciwpowodziową duże pieniądze.
- Nie można powiedzieć, że albo nam powódź grozi, albo nie grozi - dodaje Adam Walczyński. - My wychodzimy z założenia, że zawsze trzeba trzymać rękę na pulsie. Może przecież wyniknąć powódź taka, o której nam się nawet nie śniło. Mamy przecież przykłady z lat ubiegłych z całej Polski. Jednak na dzień dzisiejszy stan wody w naszych rzekach nie wskazuje na to, że grozić nam może jakaś potworna powódź. Nie oznacza to jednak, że tym problemem możemy przestać się zajmować.
OP