Elblążanie uczcili dziś 35 rocznicę wydarzeń grudniowych. Po uroczystej mszy św. delegacje związkowe i społeczne złożyły kwiaty pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970. Czas najwyższy rozliczyć tamte zbrodnie! – apelował przewodniczący „Solidarności” regionu elbląskiego Mirosław Kozłowski. Zobacz fotoreportaże Rocznica i Pamiętamy!.
Obchody rocznicowe rozpoczęto uroczystą mszą św. w katedrze św. Mikołaja. Po jej zakończeniu przedstawiciele władz, związków, organizacji społecznych i politycznych, poczty sztandarowe oraz mieszkańcy miasta przeszli pod pomnik Ofiar Grudnia 1970. W imieniu organizatorów zebranych powitał Mirosław Kozłowski. W uroczystościach uczestniczyli m.in. prezydent Elbląga Henryk Słonina oraz przedstawiciele władz Instytutu Pamięci Narodowej. Po złożeniu przez delegacje kwiatów okolicznościowe przemówienie wygłosił przewodniczący elbląskiej „Solidarności”.
- 35 lat temu w Elblągu polała się krew. Stało się tak z rozkazu zbrodniczej władzy – przypomniał. Mirosław Kozłowski wspominał też istnienie komendy milicji przy ulicy Królewieckiej, gdzie wielu robotników i działaczy solidarnościowych zaliczyło tzw. ścieżkę zdrowia. Szef związku ubolewał, że ówcześni zbrodniarze i ich mocodawcy wiodą spokojny żywot i cieszą się wysokimi emeryturami. Ponadto wyraził nadzieję, że nowe władze IPN przyczynią się do szybkiego ukarania winnych. Ten sam apel wystosowano pod adresem premiera RP Kazimierza Marcinkiewicza oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Mirosław Kozłowski skrytykował także działania premiera Tadeusza Mazowieckiego oraz Adama Michnika, którzy – jego zdaniem – bratali się z ludźmi mającymi krew na rękach. „A przebaczenie nie może oznaczać uniknięcia odpowiedzialności!” – grzmiał przewodniczący.
List do elblążan wystosował prof. Leon Kieres, który nie mógł osobiście wziąć udziału w uroczystościach. W odczytanym liście Kieres zapewnił, że wszystkie piony IPN – zarówno śledczy, jaki i edukacyjny – z najwyższą starannością zadbają o to, by przyszłe pokolenia Polaków pamiętały o elbląskich wydarzeniach.
Elblążan, którzy zginęli w 1970 roku, wspomniano podczas Apelu Poległych. Kompania reprezentacyjna garnizonu elbląskiego oddała salwę honorową. Uroczystości zakończono wspólnym odśpiewaniem pieśni „Boże, coś Polskę…”.
- 35 lat temu w Elblągu polała się krew. Stało się tak z rozkazu zbrodniczej władzy – przypomniał. Mirosław Kozłowski wspominał też istnienie komendy milicji przy ulicy Królewieckiej, gdzie wielu robotników i działaczy solidarnościowych zaliczyło tzw. ścieżkę zdrowia. Szef związku ubolewał, że ówcześni zbrodniarze i ich mocodawcy wiodą spokojny żywot i cieszą się wysokimi emeryturami. Ponadto wyraził nadzieję, że nowe władze IPN przyczynią się do szybkiego ukarania winnych. Ten sam apel wystosowano pod adresem premiera RP Kazimierza Marcinkiewicza oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Mirosław Kozłowski skrytykował także działania premiera Tadeusza Mazowieckiego oraz Adama Michnika, którzy – jego zdaniem – bratali się z ludźmi mającymi krew na rękach. „A przebaczenie nie może oznaczać uniknięcia odpowiedzialności!” – grzmiał przewodniczący.
List do elblążan wystosował prof. Leon Kieres, który nie mógł osobiście wziąć udziału w uroczystościach. W odczytanym liście Kieres zapewnił, że wszystkie piony IPN – zarówno śledczy, jaki i edukacyjny – z najwyższą starannością zadbają o to, by przyszłe pokolenia Polaków pamiętały o elbląskich wydarzeniach.
Elblążan, którzy zginęli w 1970 roku, wspomniano podczas Apelu Poległych. Kompania reprezentacyjna garnizonu elbląskiego oddała salwę honorową. Uroczystości zakończono wspólnym odśpiewaniem pieśni „Boże, coś Polskę…”.
JR