Są mali i nieco więksi. Po szkole nie wracają do domów - najczęściej do późnego wieczora biegają po podwórkach.
Elbląski Ośrodek Interwencji Kryzysowej rozpoczął realizację programu "Dzieci ulicy". "Dzieci ulicy" to mali elblążanie z tzw. rodzin dysfunkcyjnych, w których występuje problem alkoholowy, przemoc, ale i bieda.
- Dzieci na naszą prośbę wytypowali pedagodzy szkolni. Na początku było ich kilkoro, teraz jest coraz więcej - mówi Łucja Oziewicz, szefowa Ośrodka. - Wiem, że przekazują informację o naszych spotkaniach kolegom. Na pewno wiele z nich przychodzi też do nas z powodu ciepłego posiłku. Z rozmów z nimi wiemy, że to, co zjedzą u nas, jest często jedynym ciepłym posiłkiem, jaki spożywają w ciągu całego dnia.
Pięćdziesięcioro uczniów z dwóch szkół podstawowych kilka razy w tygodniu przychodzi na zajęcia z pedagogami i wolontariuszami, wspólnie z nimi odrabia lekcje i bawi się.
- Uczymy ich kulturalnego zachowania się, dostosowywania się do reguł współżycia. Np. jedna osoba próbuje coś mówić, a reszta jej przeszkadza, a potem to analizujemy - opowiada Łucja Oziewicz. - Na pierwszych zajęciach były bardzo niegrzeczne, rozkrzyczane, teraz jest już znacznie lepiej.
Zajęcia mogłyby odbywać się dłużej i częściej, ale z powodów lokalowych nie jest to możliwe. - Z naszej świetlicy korzystają dzieci i panie, które mieszkają w Ośrodku - wyjaśnia Łucja Oziewicz. - Musimy zatem dzielić czas tak, by starczyło go i dla nich i dla dzieci z zewnątrz.
Jak jednak usłyszeliśmy, są jeszcze miejsca w Ośrodku.
- Czekamy przede wszystkim na sygnały ze szkół, bo tam bez problemu będzie można ustalić sytuację rodzinną dziecka, ale i pojedynczym rodzicom i dzieciom nie odmówimy - zapewnia Łucja Oziewicz.
Więcej informacji uzyskać można pod numerem telefonu 232 42 60 i w samym Ośrodku Interwencji Kryzysowej przy ul. Nowodworskiej 49 w Elblągu.
- Dzieci na naszą prośbę wytypowali pedagodzy szkolni. Na początku było ich kilkoro, teraz jest coraz więcej - mówi Łucja Oziewicz, szefowa Ośrodka. - Wiem, że przekazują informację o naszych spotkaniach kolegom. Na pewno wiele z nich przychodzi też do nas z powodu ciepłego posiłku. Z rozmów z nimi wiemy, że to, co zjedzą u nas, jest często jedynym ciepłym posiłkiem, jaki spożywają w ciągu całego dnia.
Pięćdziesięcioro uczniów z dwóch szkół podstawowych kilka razy w tygodniu przychodzi na zajęcia z pedagogami i wolontariuszami, wspólnie z nimi odrabia lekcje i bawi się.
- Uczymy ich kulturalnego zachowania się, dostosowywania się do reguł współżycia. Np. jedna osoba próbuje coś mówić, a reszta jej przeszkadza, a potem to analizujemy - opowiada Łucja Oziewicz. - Na pierwszych zajęciach były bardzo niegrzeczne, rozkrzyczane, teraz jest już znacznie lepiej.
Zajęcia mogłyby odbywać się dłużej i częściej, ale z powodów lokalowych nie jest to możliwe. - Z naszej świetlicy korzystają dzieci i panie, które mieszkają w Ośrodku - wyjaśnia Łucja Oziewicz. - Musimy zatem dzielić czas tak, by starczyło go i dla nich i dla dzieci z zewnątrz.
Jak jednak usłyszeliśmy, są jeszcze miejsca w Ośrodku.
- Czekamy przede wszystkim na sygnały ze szkół, bo tam bez problemu będzie można ustalić sytuację rodzinną dziecka, ale i pojedynczym rodzicom i dzieciom nie odmówimy - zapewnia Łucja Oziewicz.
Więcej informacji uzyskać można pod numerem telefonu 232 42 60 i w samym Ośrodku Interwencji Kryzysowej przy ul. Nowodworskiej 49 w Elblągu.
AJ