Sondaż portElu
tak | 73.3% |
nie | 21.2% |
nie mam zdania | 5.4% |
Trwa szósta edycja Budżetu Obywatelskiego w Elblągu. Tymczasem, jak wynika z analizy złożonych wniosków, stał się on formą kampanii wyborczej partii politycznych. Niektórzy radni forsują swoje wnioski, które dziwnym trafem z zasady zostają zaopiniowane pozytywnie – pisze nasz Czytelnik.
Jest to szósta edycja Budżetu Obywatelskiego w Elblągu. Tymczasem, jak wynika z analizy złożonych wniosków, Budżet Obywatelski stał się formą kampanii wyborczej partii politycznych. Niektórzy ich przedstawiciele, będący w Radzie Miejskiej, forsują swoje wnioski, które dziwnym trafem z zasady zostają zaopiniowane pozytywnie. Doskonały pomysł, jakim jest włączenie mieszkańców w zarządzanie miastem, jest niszczony przez dziwne werdykty nie wiadomo czym i przez kogo inspirowane. Mieszkańcy Elbląga zwracają uwagę na nieścisłości w regulaminie, nieczytelne zasady jego funkcjonowania, niezasadne rozstrzygnięcia w kolejnych edycjach, przez co spada zaufanie mieszkańców do Budżetu Obywatelskiego.
Wyrazem tego niezadowolenia są artykuły i wypowiedzi elblążan o Budżecie Obywatelskim zamieszczane w dziennikach internetowych oraz dyskusje werbalne i bezpośrednio zgłaszane uwagi niezadowolenia i nieprawidłowości.
Jak to się partyjnie robi w Budżecie Obywatelskim 2018
Na stronie budżetu obywatelskiego została zamieszczona lista wniosków, na które będzie można głosować, jak i tych, które nie zakwalifikowały się dalej. Daleko nie szukając i zaczynając od okręgu nr 1można zauważyć:
1. Paradoks w tzw. „małych projektach”. To inicjatywy o budżecie do 25 tys. zł. W każdym z pięciu okręgów zostają zakwalifikowane dwa małe projekty i przeznaczono na nie po 50 tys. zł. W okręgu nr 1 wnioskodawcy zgłosili cztery „małe projekty”, każdy o budżecie 25 tys. zł. Komisja kwalifikacyjna zaopiniowała pozytywnie dwa „jedynie słuszne projekty”. Natomiast trzeci mały projekt został odrzucony, a czwarty projekt został nie wiadomo dlaczego przeniesiony do „zadań inwestycyjnych” o budżecie 400 tys. zł. W związku z tym głosowanie nad tymi dwoma „słusznymi projektami” staje się formalnością , gdyż z automatu dwa małe projekty przechodzą i jeszcze przed głosowaniem Wnioskodawcy mogą się cieszyć z uzyskanego finansowania. Konkurencyjne dwa wnioski komisja wyeliminowała z rozgrywek.
W tych dwóch „słusznych małych projektach” zakwalifikowany jest wniosek Pana Radnego, który po raz czwarty w kolejnych edycjach wygrał finansowanie o budżecie po 25 tys. zł. I komisji kwalifikacyjnej nie przeszkadzało to, iż w BO 2017 zakwalifikowała wniosek Pana Radnego pn. „Sjesta w Parku Modrzewie 25 000 zł” i następnie w BO 2018 ponownie zakwalifikowała wniosek Pana Radnego pn. „Sjesta w Parku Modrzewie – edycja II 25 000 zł 2018 r.”
To jest przykład upartyjnienia Budżetu Obywatelskiego i nie jedyny. A przecież ten sam Pan Radny na łamach portalu internetowego powiedział, że jest „zamieszanie z wnioskami”. Zdaniem radnego, „podczas tegorocznej edycji podjęto kilka błędnych decyzji, które miały wpływ na spadek zaufania mieszkańców do budżetu obywatelskiego”. To jest hipokryzja...
2. W związku z powyższym nasuwają się kolejne pytania i wątpliwości co do zgodności i prawidłowości rozstrzygnięć odnośnie wniosków w BO 2018.
- czy w przedstawionych zadaniach inwestycyjnych [ 400 tys. zł] są wpisane jeszcze inne wnioski zgłaszane jako małe projekty [25 tys. zł]
- dlaczego w okręgu nr 1, 2, 4 w małych projektach po weryfikacji zaopiniowano pozytywnie tylko po dwa projekty, które z automatu zostaną przyjęte bez względu na wynik głosowania. Natomiast w okręgu nr 3 w małych projektach zaopiniowano pozytywnie trzy wnioski oraz w okręgu nr 5 zaopiniowano pozytywnie cztery wnioski – i tu można głosować, bo przejdą dwa wnioski w każdym głosowaniu i jest spełniona logiczna zasadność głosowania, bo jest nad czym głosować.
- w okręgu nr 1 zostały złożone w zadaniach inwestycyjnych [400 tys. zł] dwa wnioski dotyczące tego samego tematu, w tym samym obszarze. Dlaczego nie połączono ww wniosków, tak jak to czyniono w poprzednich latach i pozostawiono je rozdzielnie, tak żeby w głosowaniu nawzajem się eliminowały? To się wkrótce okaże.
Doskonały pomysł, jakim jest włączenie mieszkańców w zarządzanie miastem poprzez Budżet Obywatelski jest niszczony przez skomplikowane i nieczytelne zasady jego funkcjonowania i zawiłości personalno-partyjne.