Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej zwołana na dziś (9 lutego) upłynęła pod znakiem portu, choć wcześniej nic tego nie zapowiadało. Dominowało pytanie: "Czy (i ewentualnie jak) kwestię portu morskiego w Elblągu konsultować z mieszkańcami?"
Nie było wiele dyskusji wokół zaplanowanych w porządku obrad punktów, takich jak nieznaczne zmiany w budżecie na 2023 rok, przystąpienie do realizacji programu Korpus Wsparcia Seniorów czy zwiększenia odpłatności za usługi opiekuńcze. Sesję Rady Miejskiej ponownie zdominowała sprawa portu. Podczas ostatniej nadzwyczajnej sesji zaskoczeniem było opublikowanie projektu listu intencyjnego (objętego klauzulą poufności) w sprawie inwestowania przez skarb państwa w elbląski port, przez wiceministra Śliwkę – na Facebooku i tuż przed rozpoczęciem obrad. Tym razem źródłem zaskoczenia była propozycja przewodniczącego Rady Miejskiej Antoniego Czyżyka, by do porządku sesji wprowadzić jeszcze jeden punkt – oczywiście o tematyce "portowej". Chodzi o "projekt uchwały w sprawie potrzeby zasięgnięcia opinii mieszkańców Elbląga dotyczących przyszłości portu miejskiego w Elblągu".
Prezydent na zmianę porządku obrad wyraził zgodę, radnym rozdano projekt. Jak brzmi jego uzasadnienie? Odwołuje się m. in. kwestii klauzuli poufności wspomnianego już listu intencyjnego o przyszłości portu. Podczas ostatniej sesji 17 radnych chciało formalnego zdjęcia tej klauzuli mimo upublicznienia treści na Facebooku przez Andrzeja Śliwkę. Radni PiS nie wzięli udziału w tym głosowaniu. Formalne zdjęcie klauzuli do tej pory nie nastąpiło. "Jednocześnie podczas sesji radni wyrazili swoje zaniepokojenie związane z przyszłością elbląskiego portu morskiego podkreślając chęć dalszych rozmów w tej sprawie" - czytamy w uzasadnieniu. I dalej: "Należy podkreślić, że wszelkie kwestie związane z portem morskim w Elblągu oraz jego rozwojem są istotne dla wszystkich mieszkańców Elbląga. Każda decyzja podjęta w tej sprawie budzi bardzo duży oddźwięk społeczny. Dlatego też szczególnie ważne jest, aby mieszkańcy Elbląga wyrazili swoje zdanie w kwestii związanej z przyszłością elbląskiego portu morskiego. Mając powyższe na względzie, poznanie opinii w tej trudnej kwestii pozwoli na wypracowanie rzetelnego stanowiska, które będzie podwaliną do dalszej dyskusji nad rozwojem portu morskiego i tym samym rozwojem miasta".
Najpierw dyskusja krążyła wokół tego, czy radni w ogóle chcą ten punkt w porządku obrad uwzględnić. Chociaż przez większość sesji z różnych stron padały sformułowania w rodzaju, że "należy ważne sprawy konsultować z mieszkańcami", radni i włodarze znaleźli całkiem spore pole do dyskusji i paru politycznych przepychanek. Marek Pruszak (PiS) stwierdził na początku, że brakuje wskazania, w jakiej formie miałoby się odbyć zbieranie opinii mieszkańców, a także podania terminów.
- Ponieważ terminy są bardzo ważne dla miasta i dla rządu w kwestii rozbudowy portu, dlatego uważam, że powinno to być konkretnie sformułowane – stwierdził. Już przed samym głosowaniem podkreślał też, że warto byłoby podobne kwestie konsultować konwentem seniorów.
Radny Rafał Traks, również z klubu radnych PiS, wskazywał, że brakuje określenia, że realizacja uchwały leży po stronie prezydenta i że zawiera ona błędy formalne, co może wpłynąć na cofnięcie jej przez wojewodę. Na to odpowiadał Antoni Czyżyk (KO).
- Inicjując wniosek chciałbym rozpocząć temat zapytania mieszkańców Elbląga w temacie portu elbląskiego i nie chciałbym, żeby jakiś błąd formalny powodował, że wojewoda przedłuży nam czas rozpoczęcia tych prac - mówił przewodniczący Rady Miejskiej. - Myślę, ze jest tu 25 radnych, są media, to będzie wystarczającym zobowiązaniem prezydenta żeby podjąć temat.
Elżbieta Banasiewicz (PiS) stwierdziła m. in. że "w ważnej sprawie naszego portu wręcz oczywistą jest konsultacja".
- Dziwię się, że pan prezydent za pomocą kolejnego wniosku pyta się, czy ma konsultować się z mieszkańcami. To jest tak oczywiste i tak wielokrotnie temat podnoszony przez pana prezydenta, że w jakiej sprawie mamy się wypowiadać? - pytała radna.
- Konkretną sprawą jest przyszłość portu - odpowiadała Małgorzata Adamowicz (KO). - My teraz mamy za zadanie zgodzić się lub nie, przyjąć tę uchwałę lub nie: w sprawie zasięgnięcia opinii mieszkańców - stwierdziła. Zaznaczyła, że przyszłość portu jest niejasna i nie ma na jej temat pełnych informacji. - A my jesteśmy elblążanami, my jesteśmy reprezentantami mieszkańców i taką intencyjną uchwałę chcemy podjąć - podsumowała.
Paweł Fedorczyk (radny niezależny) stwierdził, że konsultacje są zasadne.
- Weszliśmy do tej rady, każdy miał od 100 do 1200 głosów, różnie - podkreślał. - My jesteśmy za słabi, żeby w tak ważnym momencie decydować tu sami. Ja bym nie chciał. Ja nie chcę decydować sam, chcę żeby mieszkańcy mieli stworzoną bardzo szeroką możliwość wypowiedzenia się – mówił.
Ze strony Rafała Traksa pojawił się też zarzut, że można było konsultować z mieszkańcami te sprawy już od lipca. Stwierdził, że działania są nastawione na przeciąganie procesów związanych z rozwojem portu. - Postawmy wreszcie tę kropkę nad "i", czy my chcemy 100 mln od tego rządu, czy nie chcemy – odwołał się do wcześniejszych deklaracji m. in. wiceministra Śliwki w sprawie portu. W podobnym tonie wypowiedziała się radna Jolanta Janowska z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
- Teraz znowu upłynie jakiś czas, przygotowanie, same konsultacje... – mówiła.
Antoni Czyżyk kontrargumentował, że do tej pory nie zdjęto klauzuli poufności z listu intencyjnego, który mówi m. in. o wspomnianych 100 mln zł.
- Myślę, że Facebook nie jest formalnym narzędziem komunikowania o swoich poczynaniach. Musimy szanować i radę, i prezydenta, i nas wszystkich – stwierdził. Podkreślał, że dyskusja z mieszkańcami Elbląga, którą umożliwi uchwała, będzie okazją do poznania opinii mieszkańców, ale także rozjaśnienia sytuacji portu od strony prawnej czy formalnej.
Podczas sesji ponownie doszło do spięcia między prezydentem Wróblewskim a radnym Traksem. Poszło o kwestię poufności (lub nie) dokumentów, które wpłynęły do Urzędu Miejskiego, nie zabrakło też odwołania do niedawnych wydarzeń w Sejmie.
- Skoro tak bardzo zależy na rozwoju portu, to niech pan odpowie na pytanie, jak pan wszystko wie, dlaczego poprawka senatu na 50 mln została odrzucona m. in. przez waszych elbląskich posłów - mówił Witold Wróblewski. - Jak by im tak zależało na rozwoju portu, to 50 mln byśmy mieli - przypomniał prezydent Elbląga.
Ostatecznie radni jednogłośnie zagłosowali "za", a za realizację przyjętej uchwały odpowiada w tym przypadku prezydent miasta. Witold Wróblewski zadeklarował, że podejmie działania "bez zbędnej zwłoki".