Czy elblążanie chcą się wypowiadać w sprawie miejskich inwestycji, programów społecznych, strategii rozwoju miasta i w innych ważnych dla nich kwestiach? Czy władza powinna znać ich opinię? Elbląskie Forum Obywatelskie zaprasza dziś (26 lutego) na kolejną debatę z cyklu „Jaki Elbląg? Obywatelski!”, poświęconą tym razem konsultacjom społecznym. Spotkanie odbędzie się o godz. 18 w Galerii Nobilis CKiWM „Światowid”.
Jedna z definicji terminu „konsultacje społeczne” mówi, że jest to „włączanie w proces tworzenia prawa osób najbardziej zainteresowanych (tych, którzy temu prawu podlegają) oraz uwzględnienie ich opinii w tworzonych aktach prawnych. Właściwie przeprowadzone konsultacje społeczne oraz prawidłowo przeanalizowane wyniki są gwarancją tworzenia dobrych i potrzebnych regulacji”.
Czy w Elblągu mamy z czymś takim do czynienia? Czy elblążanie powinni mieć możliwość wypowiedzi, a władza - obowiązek wysłuchania tych głosów? Czy są w Polsce miasta, gdzie odbywają się konsultacje społeczne. Jaki pożytek ma z nich władza? Na te pytania postaramy* się odpowiedzieć dziś podczas debaty. Hasła, które jej przyświecają, ujawniają punkt widzenia organizatorów: „Konsultacje społeczne - kopalnia wiedzy, czy zło konieczne?”, „Czego władza nie wie, a powinna wiedzieć”, „Co dwie głowy, to nie jedna, a co dopiero 120 tysięcy głów”.
Jest to druga debata organizowana przez Elbląskie Forum Obywatelskie, którego głównym celem jest zwiększenie aktywności elblążan w życiu publicznym. Efektem pierwszej, poświęconej Radzie Miejskiej, było złożenie w listopadzie przewodniczącemu Rady Januszowi Nowakowi propozycji zmiany w statucie Elbląga, która umożliwi mieszkańcom tzw. obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, czyli zgłaszanie Radzie Miejskiej swoich projektów uchwał w ważnych dla nich sprawach. Trzeba by mieć tylko dobrą propozycję i zebrać pod nią 300 podpisów elblążan (taka była propozycja EFO). Jak jest odpowiedź Rady, jeszcze nie wiadomo, najbliższa sesja w marcu.
Dziś EFO chce przekonać władze miasta do przeprowadzania konsultacji społecznych w ważnych dla Elbląga sprawach, np. nowych rozwiązań komunikacyjnych, zmiany sieci szkół, ale też programów społecznych dotyczących np. seniorów czy młodzieży. Zaprosiliśmy na to spotkanie m.in. wszystkich radnych i Prezydenta Miasta. W poprzedniej debacie uczestniczyło sześciu radnych i dziesięciokrotnie więcej mieszkańców miasta. Elbląskie Forum Obywatelskie ma nadzieję, że tym razem jednych i drugich przyjdzie więcej.
Zmiany zachowań, które postuluje EFO, prowadzące do wzrostu świadomości obywatelskiej, a więc większej odpowiedzialności mieszkańców za miasto i zwiększenia ich udziału w życiu publicznym, nastąpią prędzej czy później, bo takie są doświadczenia społeczeństw, w których demokracja ma dłuższą niż Polsce tradycję. Te zmiany już się dokonują w polskich miastach, miasteczkach i wioskach. Podejmujemy te działania, bo zależy nam, żeby je przyśpieszyć, żeby Elbląg nie znalazł się w ogonie polskich miast, jeśli chodzi o rozwój społeczny (obawy są uzasadnione, bo np. frekwencja wyborcza już teraz nas w tym ogonie sytuuje). „Zacofania” w tej dziedzinie nie wyjaśni ani mały budżet, ani utrata statusu miasta wojewódzkiego, ani zastój w elbląskim przemyśle. Do tego wystarczy dobra wola władz i wiara elblążan, że zaangażowanie dla dobra swego miasta ma sens.
* niżej podpisany jest członkiem-założycielem Elbląskiego Forum Obywatelskiego
Czy w Elblągu mamy z czymś takim do czynienia? Czy elblążanie powinni mieć możliwość wypowiedzi, a władza - obowiązek wysłuchania tych głosów? Czy są w Polsce miasta, gdzie odbywają się konsultacje społeczne. Jaki pożytek ma z nich władza? Na te pytania postaramy* się odpowiedzieć dziś podczas debaty. Hasła, które jej przyświecają, ujawniają punkt widzenia organizatorów: „Konsultacje społeczne - kopalnia wiedzy, czy zło konieczne?”, „Czego władza nie wie, a powinna wiedzieć”, „Co dwie głowy, to nie jedna, a co dopiero 120 tysięcy głów”.
Jest to druga debata organizowana przez Elbląskie Forum Obywatelskie, którego głównym celem jest zwiększenie aktywności elblążan w życiu publicznym. Efektem pierwszej, poświęconej Radzie Miejskiej, było złożenie w listopadzie przewodniczącemu Rady Januszowi Nowakowi propozycji zmiany w statucie Elbląga, która umożliwi mieszkańcom tzw. obywatelską inicjatywę uchwałodawczą, czyli zgłaszanie Radzie Miejskiej swoich projektów uchwał w ważnych dla nich sprawach. Trzeba by mieć tylko dobrą propozycję i zebrać pod nią 300 podpisów elblążan (taka była propozycja EFO). Jak jest odpowiedź Rady, jeszcze nie wiadomo, najbliższa sesja w marcu.
Dziś EFO chce przekonać władze miasta do przeprowadzania konsultacji społecznych w ważnych dla Elbląga sprawach, np. nowych rozwiązań komunikacyjnych, zmiany sieci szkół, ale też programów społecznych dotyczących np. seniorów czy młodzieży. Zaprosiliśmy na to spotkanie m.in. wszystkich radnych i Prezydenta Miasta. W poprzedniej debacie uczestniczyło sześciu radnych i dziesięciokrotnie więcej mieszkańców miasta. Elbląskie Forum Obywatelskie ma nadzieję, że tym razem jednych i drugich przyjdzie więcej.
Zmiany zachowań, które postuluje EFO, prowadzące do wzrostu świadomości obywatelskiej, a więc większej odpowiedzialności mieszkańców za miasto i zwiększenia ich udziału w życiu publicznym, nastąpią prędzej czy później, bo takie są doświadczenia społeczeństw, w których demokracja ma dłuższą niż Polsce tradycję. Te zmiany już się dokonują w polskich miastach, miasteczkach i wioskach. Podejmujemy te działania, bo zależy nam, żeby je przyśpieszyć, żeby Elbląg nie znalazł się w ogonie polskich miast, jeśli chodzi o rozwój społeczny (obawy są uzasadnione, bo np. frekwencja wyborcza już teraz nas w tym ogonie sytuuje). „Zacofania” w tej dziedzinie nie wyjaśni ani mały budżet, ani utrata statusu miasta wojewódzkiego, ani zastój w elbląskim przemyśle. Do tego wystarczy dobra wola władz i wiara elblążan, że zaangażowanie dla dobra swego miasta ma sens.
* niżej podpisany jest członkiem-założycielem Elbląskiego Forum Obywatelskiego
Piotr Derlukiewicz