- Gdy przyjechałem do Elbląga zaraz po wojnie, było tu jeszcze mało Polaków. Zostałem zarejestrowany jako 303. – opowiada Witold Grodziewicz. To jeden z bohaterów filmu o elbląskich pionierach, który realizuje właśnie Centrum Spotkań Europejskich Światowid.
Z panem Witoldem spotykamy się przy ul. Kościuszki 19, gdzie zamieszkał zaraz po przyjeździe do Elbląga. A było to 6 czerwca 1945 roku. Po tylu latach pan Witold chętnie wraca do wspomnień z powojennego miasta, które staną się jednym z wątków filmu, jaki swoją premierę będzie miał w listopadzie w Centrum Spotkań Europejskich Światowid.
- W gazetach nawoływali zaraz po wojnie, że na tak zwanych ziemiach odzyskanych są domy, mieszkania, praca czeka. Zachęcali, więc z dwoma kolegami pojechaliśmy, tym bardziej że byliśmy wcześniej w partyzantce i trzeba było stamtąd uciekać. Ja akurat miałem dokumenty, które świadczyły o tym, że w czasie wojny pracowałem w jednym z gospodarstw. Jechałem tutaj z Hrubieszowa. Najpierw dotarliśmy pociągiem towarowym do Olsztyna, ale nam się nie spodobało to miasto. Chcieliśmy być bliżej morza, dlatego wybraliśmy Elbląg. Tym bardziej że tuż obok Frombork - miasto Kopernika, Malbork, Zalew Wiślany, Bażantarnia, wszystko blisko, więc dlatego tu nie zamieszkać? - opowiada Witold Grodziewicz, który ma obecnie 93 lata. - Z Olsztyna dojechaliśmy pociągiem do Pasłęka za butelkę bimbru. Dalej pociągi nie jeździły, bo tory były uszkodzone, więc do Elbląga szliśmy pieszo. Gdy dotarliśmy do miasta, na rogatkach pokierowano nas do magistratu, który mieścił się przy ul. Królewieckiej, obok dzisiejszej szkoły gastronomicznej. Zameldowaliśmy się i dostaliśmy mieszkanie – przy ul. Kościuszki 19. Tam mieszkałem do czasu powołania mnie do wojska. Gdy po dwóch latach wróciłem ze służby, musiałem szukać innego mieszkania, bo było one komunalne i przydzielili je innej osobie. W Elblągu poznałem żonę. Ona z Wilna, ja wołyniak. Moja matka była wołynianka, ojciec z Wilna, więc taka „zamiana” nastąpiła. W 1951 roku się ożeniłem, ślub braliśmy w katedrze. I co, źle trafiłem? – śmieje się pan Witold, który w 1945 roku został zarejestrowany jako 303. polski obywatel w Elblągu.
W wiele takich wspomnień będzie obfitował dokumentalny film, który realizuje Centrum Spotkań Europejskich Światowid w ramach projektu „Nasze tutaj”, dofinansowanego przez Muzeum Historii Polski. Twórcami filmu są elblążanie: filmoznawczyni Aleksandra Bielska i operator Kuba Strumiński.
- Mamy bardzo dużo chętnych do podzielenia się swoimi wspomnieniami. Nie tylko pionierów, którzy przyjechali tutaj zaraz po wojnie, ale także ich dzieci, które doskonale pamiętają wspomnienia rodziców – mówi Aleksandra Bielska. - Każdej z osób zadajemy podobny zestaw pytań: jak się tu znalazły, co robiły w pierwszych dniach po przyjeździe do Elbląga, które szczególnie miejsca pamiętają. Myślę, że postrzeganie historii Elbląga poprzez miejsca jest niezwykle ważne i pozwoli inaczej spojrzeć na nie podczas codziennych spacerów, na ich historię. Im więcej prowadzimy rozmów, tym mamy więcej wspólnych wątków. Widzimy, że są pewne linie, łączące te opowieści. To jest fantastyczne, że te opowieści się zapętlają i uzupełniają.
Efekt pracy filmowej ekipy CSE Światowid, z której powstanie około półgodzinny dokument, będzie można obejrzeć już w listopadzie. Dokładna data nie jest jeszcze znana. Na pewno o niej poinformujemy.
- W gazetach nawoływali zaraz po wojnie, że na tak zwanych ziemiach odzyskanych są domy, mieszkania, praca czeka. Zachęcali, więc z dwoma kolegami pojechaliśmy, tym bardziej że byliśmy wcześniej w partyzantce i trzeba było stamtąd uciekać. Ja akurat miałem dokumenty, które świadczyły o tym, że w czasie wojny pracowałem w jednym z gospodarstw. Jechałem tutaj z Hrubieszowa. Najpierw dotarliśmy pociągiem towarowym do Olsztyna, ale nam się nie spodobało to miasto. Chcieliśmy być bliżej morza, dlatego wybraliśmy Elbląg. Tym bardziej że tuż obok Frombork - miasto Kopernika, Malbork, Zalew Wiślany, Bażantarnia, wszystko blisko, więc dlatego tu nie zamieszkać? - opowiada Witold Grodziewicz, który ma obecnie 93 lata. - Z Olsztyna dojechaliśmy pociągiem do Pasłęka za butelkę bimbru. Dalej pociągi nie jeździły, bo tory były uszkodzone, więc do Elbląga szliśmy pieszo. Gdy dotarliśmy do miasta, na rogatkach pokierowano nas do magistratu, który mieścił się przy ul. Królewieckiej, obok dzisiejszej szkoły gastronomicznej. Zameldowaliśmy się i dostaliśmy mieszkanie – przy ul. Kościuszki 19. Tam mieszkałem do czasu powołania mnie do wojska. Gdy po dwóch latach wróciłem ze służby, musiałem szukać innego mieszkania, bo było one komunalne i przydzielili je innej osobie. W Elblągu poznałem żonę. Ona z Wilna, ja wołyniak. Moja matka była wołynianka, ojciec z Wilna, więc taka „zamiana” nastąpiła. W 1951 roku się ożeniłem, ślub braliśmy w katedrze. I co, źle trafiłem? – śmieje się pan Witold, który w 1945 roku został zarejestrowany jako 303. polski obywatel w Elblągu.
W wiele takich wspomnień będzie obfitował dokumentalny film, który realizuje Centrum Spotkań Europejskich Światowid w ramach projektu „Nasze tutaj”, dofinansowanego przez Muzeum Historii Polski. Twórcami filmu są elblążanie: filmoznawczyni Aleksandra Bielska i operator Kuba Strumiński.
- Mamy bardzo dużo chętnych do podzielenia się swoimi wspomnieniami. Nie tylko pionierów, którzy przyjechali tutaj zaraz po wojnie, ale także ich dzieci, które doskonale pamiętają wspomnienia rodziców – mówi Aleksandra Bielska. - Każdej z osób zadajemy podobny zestaw pytań: jak się tu znalazły, co robiły w pierwszych dniach po przyjeździe do Elbląga, które szczególnie miejsca pamiętają. Myślę, że postrzeganie historii Elbląga poprzez miejsca jest niezwykle ważne i pozwoli inaczej spojrzeć na nie podczas codziennych spacerów, na ich historię. Im więcej prowadzimy rozmów, tym mamy więcej wspólnych wątków. Widzimy, że są pewne linie, łączące te opowieści. To jest fantastyczne, że te opowieści się zapętlają i uzupełniają.
Efekt pracy filmowej ekipy CSE Światowid, z której powstanie około półgodzinny dokument, będzie można obejrzeć już w listopadzie. Dokładna data nie jest jeszcze znana. Na pewno o niej poinformujemy.
RG