Lech Wałęsa, który wczoraj (16 grudnia) odebrał w Ratuszu Staromiejskim tytuł Honorowego Obywatela Elbląga (zobacz fotoreportaż), często trafnie ocenia sytuację. Jak ocenia sytuację naszego miasta? – Gdy mówiłem prezydentowi Nowaczykowi, że Elbląg tak jakoś stoi z boku, to nie dlatego, że nie walczyliście. Elbląg zawsze walczył, tylko był niezauważany. I do dzisiaj tak jest. Trzeba się zastanowić, dlaczego tak jest.
Prezydent dziękuje
– To cenna uwaga, że Elbląg dzisiaj jest tak jakoś z boku – przyznał Grzegorz Nowaczyk. – Ale chcę powiedzieć, Panie Prezydencie, że w tamtych, ponurych czasach Elbląg nie stał z boku. Również w naszym mieście organizowaliśmy strajki, były demonstracje, ponieśliśmy także ofiary. Trzy ofiary upamiętniliśmy w nazwach ulic – Rebinina, Sawicza i Godlewskiego. Nie zapomnieliśmy o elbląskich bohaterach naszej najnowszej historii i nie zapomnimy. Jednak tak naprawdę symbolem dążenia do wolności, do demokracji w Polsce jest przede wszystkim Lech Wałęsa. To ikona walk niepodległościowych, symbol łagodnej transformacji ustrojowej, to pierwszy demokratycznie wybrany prezydent naszego państwa. To także laureat Pokojowej Nagrody Nobla, to w końcu jeden z nielicznych Polaków powszechnie uznawany na całym świecie. Panie Prezydencie, Pańska dzisiejsza obecność tutaj w pewnym senesie apoteozuje dokonania i ofiary nas elblążan, jeśli mówimy o najnowszej historii naszego państwa. [...] Życzę Panu przede wszystkim zdrowia [Lech wałęsa przeszedł niedawno zapalenie płuc – PD] i chcę powiedzieć: za wszystko czego Pan dokonał dla Elbląga, dla Polski, dla połowy Europy, dla wielu państw na całym świecie, użyję słowa, które, niestety, w naszym języku nie jest nadużywane – dziękujemy.
Wałęsa wzywa do pracy
Najdłuższe przemówienie należało oczywiście dla bohatera wczorajszego wieczoru, Lecha Wałęsy. Zaczął je od porównania obu polskich zrywów, z 1970 i 1980 roku.
–16 grudnia to dla wielu z państwa data szczególna, ale dla mnie też. W 1970 roku zabrałem się za sterowanie walką. Jednak te dwa grudnie musimy rozdzielić. Grudzień 1970 roku był w ogóle nieprzygotowany. Już drugiego dnia przewodzenia strajkowi zorientowałem się, że my nic nie wygramy. Nie możemy wygrać, bo my wszyscy nie wiedzieliśmy, na czym właściwie ma polegać zwycięstwo. Był jeden postulat – cofnąć podwyżki cen. Ale przecież w sercach nam nie o to chodziło. Nam chodziło o wolności, o zmianę systemu, ale o tym nikt nie wspominał w tamtym czasie, dlatego że nikt nie wiedział, kto obok niego stoi. Zrozumieliśmy, że musimy się przygotować, zajęło nam to dziesięć lat. Jesteśmy, szanowni państwo, wyjątkowym pokoleniem, pokoleniem, któremu się udało w taki piękny sposób doprowadzić do wolności. Pamiętajmy jednak, że mieliśmy wielkie szczęście. Gdy się zbliżało do końca drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, dostaliśmy prezent z nieba w postaci Ojca Świętego. Rok po wyborze przyjechał do Polski i zorganizował nas, nie do walki z komunizmem, tego nie zamierzał robić. Zorganizował nas do modlitwy, ale przy tym zorganizowaniu mogliśmy zauważyć, że nas naprawdę jest wielu, mogliśmy zauważyć, że to zgromadzenie możemy zamienić solidarnie na walkę i to zrobiliśmy. A więc u podstaw naszego zwycięstwa jest Ojciec Święty.
Potem Lech Wałęsa nawiązał do aktualnej sytuacji w Europie: – W tamtym czasie nikt nie dawał nam żadnej szansy na zwycięstwo. Po co ja o tym mówię? Bo, proszę państwa, dzisiaj chwieje się Unia Europejska, są wątpliwości, czy nam się uda. Chcę powiedzieć, że wtedy było znacznie gorzej i dlatego wróćmy do tamtych czasów i zapytajmy, dlaczego wtedy wszyscy się pomylili. Pytałem potem wielu możnych tego świata – litowali się nad nami, wspomagali darami, ale na to, że zwyciężymy komunizm, nigdy nie dawali żadnych szans. A wystarczyło, popatrzcie państwo, sięgnąć po wartości, wystarczyło, żeby ludzie uwierzyli. Dlatego teraz, kiedy wszyscy się zastanawiają, jak ta Polska, jak ta Europa ma wyglądać, apeluję, żeby to nasze pokolenie jeszcze trochę popracowało. To wszystko się dopiero tworzy, dlatego, że nikt nie wie, jak to ma do końca wyglądać. [...] Trzeba świat, Polskę i Europę budować na wartościach... Zastanówcie się, jakie zaproponować wierzącym, niewierzącym wartości, które uznamy za fundament. To wartości mają być fundamentem. Jeśli to by nam się udało, to będziemy nie tylko wyjątkowym pokoleniem burzącym, ale też pokoleniem, które na tych zburzonych systemach zbuduje nową Polskę, nową Europę.
Możecie na mnie liczyć
– Ta data jest dla mnie wyjątkowa – powiedział na koniec Lech wałęsa. – Grudnie mnie prześladowały, były dla mnie zawsze straszne. Teraz ten grudzień jest przyjemniejszy. Ponieważ włączyliście mnie do swojej społeczności, możecie zawsze na mnie liczyć. Zawsze będę starał się was wspierać, pomagać...
Posłuchaj też, co Lech Wałęsa powiedział dziennikarzom w czasie konferencji prasowej.