Zarząd Miasta przymierza się do powołania miejskiego konserwatora zabytków. Wojewódzcy i elbląscy specjaliści od ochrony zabytków pytają: po co i dla kogo?
Pierwsze plany odbudowy Starego Miasta i prowadzenia systematycznych badań archeologicznych na tym terenie liczą sobie ponad 20 lat. Od początku prac badawczych, a przez wiele wcześniejszych, powojennych lat zabiegi na rzecz ocalenia terenów staromiejskich przed budową bloków z wielkiej płyty podejmowało w Elblągu głównie środowisko konserwatorów i historyków sztuki. Długoletnia wojewódzka konserwator zabytków - dr Maria Lubocka Hoffmann jest także autorką koncepcji retrowersji Starówki - przywrócenia na historycznym terenie specyficznej, unikatowej zabudowy, która znikła w 1945 r. Retrowersja jest od lat największym tego rodzaju przedsięwzięciem w Europie.
Na początku roku Zarząd Miasta powrócił do pomysłu sprzed kilku lat - utworzenia stanowiska miejskiego konserwatora zabytków. - Prezydent Henryk Słonina uznał, że na terenie miasta jest tyle obiektów zabytkowych, że potrzeba osoby odpowiedzialnej za nadzór tylko nad nimi - mówi rzecznik UM, Artur Zieliński. - Mamy co prawda delegaturę Służby Ochrony Zabytków i zastępcę wojewódzkiego konserwatora, ale wszyscy oni mają tak duży teren działania, że w mieście przydałaby się odrębna osoba.
W lutym, po rozmowach z wojewodą warmińsko-mazurskim, Zarząd uzyskał zgodę Zbigniewa Babalskiego na realizację swoich zamierzeń. Wojewoda rozmawiał w tej sprawie z wojewódzkim konserwatorem zabytków w Olsztynie.
- Żadnych decyzji nie podjęliśmy, bo rozpisanie konkursu i wybór konserwatora leży w gestii samorządu - wyjaśniła nam rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków w Olsztynie, Wiesława Chodkowska.
Zdaniem warmińsko-mazurskich służb konserwatorskich pomysł władz Elbląga nie należy do najlepszych.
- Osoba, która zajmowałaby takie stanowisko, pozostawałaby w zależności od Zarządu Miasta i radnych - wyjaśnia Wiesława Chodkowska. I choć urzędnicy czy radni nie mogą zażądać łamania ustawy o ochronie dóbr kultury, miejski konserwator będzie im podległy, co może negatywnie wpływać na stan zabytkowych obiektów w mieście.
Podobne obawy żywią pracownicy elbląskiej delegatury Służby Ochrony Zabytków.
- Spraw dotyczących zabytków w samym Elblągu jest od lat niewiele. Praktyka pokazuje, że to raczej miasto woli rozbierać stare obiekty, niż je konserwować. Sądzimy, że chodzi głównie o to, by zmniejszyć wpływ szefowej delegatury, której stanowisko często było rozbieżne z poglądami miasta na temat Starówki - twierdzą.
Jak mówi rzeczniczka warmińsko-mazurskiego konserwatora zabytków, oficjalne stanowisko urzędu konserwatorskiego jest takie, że w Elblągu najlepsze byłoby zachowanie istniejących struktur w zakresie ochrony obiektów zabytkowych.
- Miejski konserwator od pewnego czasu pracuje w Olsztynie i konserwator wojewódzki uważa, że taka formuła nie sprawdza się. - Elbląg to specyficzne miasto - mówi Chodkowska. - Najważniejszym zabytkiem i tematem dla konserwatora jest kontynuowana od 20 lat odbudowa Starego Miasta, czym od początku zajmuje się pani dr Lubocka. Uważamy, że przede wszystkim należy chronić tę ideę odbudowy i nie zostawiać tego komuś innemu.
Maria Lubocka-Hoffmann uważa, że bardzo trudne byłoby znalezienie dziś osoby, która byłaby w stanie realizować jej autorski projekt odbudowy Starówki.
- Jeśli osoba, która zaczęła to, wciąż jest w pełni sił, po co szukać na siłę kolejnej - mówi. - My przez lata wypracowaliśmy sobie autorytet i posłuch i potrafimy szybko i skutecznie zareagować jeśli dzieje się coś złego. Bałabym się o tę nową osobę.
POWIEDZIELI portElowi...
Ewa Stieler, miejski konserwator zabytków w Gdańsku: Jestem urzędnikiem i pracuję w strukturach urzędu. Przekazano mi pewne kompetencje - wydawanie zazwoleń na prowadzenie prac przy zabytkach i ich wstrzymywanie, opiniowanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Jest to przede wszystkim udogodnienie dla petentów, bo wojewódzki konserwator zabytków, który powinien się tym zajmować, jest zajęty i trudno go zastać. Inna sprawa, że każde miasto realizuje - także w ramach mojej działalności - swoją własną politykę.
Jacek Bocheński, elbląski architekt i urbanista; w roku 1994 przez 6 miesięcy był miejskim konserwatorem zabytków: Uważam, że pomysł z miejskim konserwatorem nie jest dobry, bo osoba na takim stanowisku nie będzie w stanie zagwarantować niezależności decyzji. Poza tym, musiałby to być doświadczony historyk sztuki, a takich osób jest w Elblągu niezwykle mało. Krótki czas, kiedy pełniłem funkcję miejskiego konserwatora uważam za stracony. Nie miałem właściwie żadnych kompetencji.
Na początku roku Zarząd Miasta powrócił do pomysłu sprzed kilku lat - utworzenia stanowiska miejskiego konserwatora zabytków. - Prezydent Henryk Słonina uznał, że na terenie miasta jest tyle obiektów zabytkowych, że potrzeba osoby odpowiedzialnej za nadzór tylko nad nimi - mówi rzecznik UM, Artur Zieliński. - Mamy co prawda delegaturę Służby Ochrony Zabytków i zastępcę wojewódzkiego konserwatora, ale wszyscy oni mają tak duży teren działania, że w mieście przydałaby się odrębna osoba.
W lutym, po rozmowach z wojewodą warmińsko-mazurskim, Zarząd uzyskał zgodę Zbigniewa Babalskiego na realizację swoich zamierzeń. Wojewoda rozmawiał w tej sprawie z wojewódzkim konserwatorem zabytków w Olsztynie.
- Żadnych decyzji nie podjęliśmy, bo rozpisanie konkursu i wybór konserwatora leży w gestii samorządu - wyjaśniła nam rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków w Olsztynie, Wiesława Chodkowska.
Zdaniem warmińsko-mazurskich służb konserwatorskich pomysł władz Elbląga nie należy do najlepszych.
- Osoba, która zajmowałaby takie stanowisko, pozostawałaby w zależności od Zarządu Miasta i radnych - wyjaśnia Wiesława Chodkowska. I choć urzędnicy czy radni nie mogą zażądać łamania ustawy o ochronie dóbr kultury, miejski konserwator będzie im podległy, co może negatywnie wpływać na stan zabytkowych obiektów w mieście.
Podobne obawy żywią pracownicy elbląskiej delegatury Służby Ochrony Zabytków.
- Spraw dotyczących zabytków w samym Elblągu jest od lat niewiele. Praktyka pokazuje, że to raczej miasto woli rozbierać stare obiekty, niż je konserwować. Sądzimy, że chodzi głównie o to, by zmniejszyć wpływ szefowej delegatury, której stanowisko często było rozbieżne z poglądami miasta na temat Starówki - twierdzą.
Jak mówi rzeczniczka warmińsko-mazurskiego konserwatora zabytków, oficjalne stanowisko urzędu konserwatorskiego jest takie, że w Elblągu najlepsze byłoby zachowanie istniejących struktur w zakresie ochrony obiektów zabytkowych.
- Miejski konserwator od pewnego czasu pracuje w Olsztynie i konserwator wojewódzki uważa, że taka formuła nie sprawdza się. - Elbląg to specyficzne miasto - mówi Chodkowska. - Najważniejszym zabytkiem i tematem dla konserwatora jest kontynuowana od 20 lat odbudowa Starego Miasta, czym od początku zajmuje się pani dr Lubocka. Uważamy, że przede wszystkim należy chronić tę ideę odbudowy i nie zostawiać tego komuś innemu.
Maria Lubocka-Hoffmann uważa, że bardzo trudne byłoby znalezienie dziś osoby, która byłaby w stanie realizować jej autorski projekt odbudowy Starówki.
- Jeśli osoba, która zaczęła to, wciąż jest w pełni sił, po co szukać na siłę kolejnej - mówi. - My przez lata wypracowaliśmy sobie autorytet i posłuch i potrafimy szybko i skutecznie zareagować jeśli dzieje się coś złego. Bałabym się o tę nową osobę.
POWIEDZIELI portElowi...
Ewa Stieler, miejski konserwator zabytków w Gdańsku: Jestem urzędnikiem i pracuję w strukturach urzędu. Przekazano mi pewne kompetencje - wydawanie zazwoleń na prowadzenie prac przy zabytkach i ich wstrzymywanie, opiniowanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Jest to przede wszystkim udogodnienie dla petentów, bo wojewódzki konserwator zabytków, który powinien się tym zajmować, jest zajęty i trudno go zastać. Inna sprawa, że każde miasto realizuje - także w ramach mojej działalności - swoją własną politykę.
Jacek Bocheński, elbląski architekt i urbanista; w roku 1994 przez 6 miesięcy był miejskim konserwatorem zabytków: Uważam, że pomysł z miejskim konserwatorem nie jest dobry, bo osoba na takim stanowisku nie będzie w stanie zagwarantować niezależności decyzji. Poza tym, musiałby to być doświadczony historyk sztuki, a takich osób jest w Elblągu niezwykle mało. Krótki czas, kiedy pełniłem funkcję miejskiego konserwatora uważam za stracony. Nie miałem właściwie żadnych kompetencji.
AJ