Sanepid obiecuje, że jeszcze w tym tygodniu powie, kto jest odpowiedzialny za zbiorowe zatrucie salmonellą.
Oddział zakaźny elbląskiego szpitala miejskiego opuściły już wszystkie osoby, które trafiły tam ponad tydzień temu, po zjedzeniu ciastek z salmonellą. Wyniki prowadzonego przez sanepid dochodzenia miały być znane już w ubiegłym tygodniu, ale - jak mówi zastępca powiatowego inspektora sanitarnego w Elblągu, Marek Jarosz - na ostateczne efekty badań laboratoryjnych trzeba jeszcze poczekać.
Marek Jarosz potwierdził, że trzydziestu miłośników ciastek z kremem zatruło się salmonellą. To wykazały pierwsze analizy. Dziś próbki zostaną wysłane do laboratorium w Gdyni. Specjaliści sprawdzą tam, czy salmonella pochodziła z jednego, czy też z wielu źródeł.
Tymczasem cukiernia, która jest domniemanym sprawcą zatrucia, jest zamknięta. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia, że to właśnie ona sprzedawała ciastka z salmonellą, zostanie ukarana przez sanepid.
- Sprawa może też zostać skierowana do prokuratury - mówi Marek Jarosz.
Marek Jarosz potwierdził, że trzydziestu miłośników ciastek z kremem zatruło się salmonellą. To wykazały pierwsze analizy. Dziś próbki zostaną wysłane do laboratorium w Gdyni. Specjaliści sprawdzą tam, czy salmonella pochodziła z jednego, czy też z wielu źródeł.
Tymczasem cukiernia, która jest domniemanym sprawcą zatrucia, jest zamknięta. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia, że to właśnie ona sprzedawała ciastka z salmonellą, zostanie ukarana przez sanepid.
- Sprawa może też zostać skierowana do prokuratury - mówi Marek Jarosz.
AJ