W poprzednim wpisie umieściłem dość ryzykowną tezę. Napisałem, iż Elbląg jest obecnie w Polsce słabo kojarzony. Niestety (dla mnie osobiście - stety), komentujący mnie czytelnicy pisali, iż mam sporo racji. Jako że mało rzeczy jest "całkowicie czarne" albo "całkowicie białe", postanowiłem iż warto mi odrobinę bardziej zgłębić ten ważny temat. Zacznę od tego na czym najmniej się znam, czyli archeologii.
Odrobinę interesuję się historią. Lubię poczytać o dawnych bitwach, wodzach, pionierach technologii, bądź kulturach. Niemniej jak patrzę na stare przedmioty codziennego użytku to mam mieszane uczucia. Z jednej strony są piękne, a z drugiej strony zestarzały się technologicznie i przeszły "użytkową śmierć", zapełniając złomowiska (nadmiar nostalgii). Nie ma to wpływu na fakt, iż Elbląg to perełka archeologiczna. Jestem pełen podziwu dla odkrycia legendarnej wioski Truso. Podziwiam fakt, iż starówka jest jedną z najlepiej udokumentowanych w Polsce. Doceniam starocie (np. lokomotywy), które pozostawiła cywilizacja germańska. O zabytkowych perełkach Elbląga pewnie powstało wiele prac historycznych i książek. Tylko że, jak to wcześniej zaznaczyłem, nie jestem tego zbytnio ciekawy. Niewiele osób w Polsce pociąga archeologia. To już było i nie wróci, a w przypadku Elbląga nie jest nawet polskie i rodzi elbląski kompleks wchodzenia w "cudze buty".
O starówce napiszę tu krótko. Jedni krytykują, iż nie jest ona wiernie odtwarzana (obecnie taki trend na świecie panuje). Mi to osobiście bardzo odpowiada, gdyż nie wiem czemu miałoby się na siłę przywracać stare. Ogólnie bardzo mi odpowiada elbląskie budownictwo. Współczesne budynki w Elblągu dystansują w estetyce i w pomysłowości pokraczne, bądź nudne dziwactwa w Trójmieście. Obecna zabudowa dolnej części Sopotu świadczy wyraźnie o łapczywości i bezmyślności prezydenta Jacka K. (nie tylko Elbląg ma problemy z zarządzającymi).
Dla odmiany, gdy zapytałem się rodziców z czym kojarzą Elbląg, to wymienili "biennale" i imprezy w "Galerii El". Wyczytałem na jednej stronie, że były one na europejską miarę. Nie jestem kompetentny do oceny, a przypuszczam iż również wśród Was niewiele osób je miało okazję zobaczyć, czy choćby nawet zgłębić zagadnienie (może ktoś z was może opisać swoje wrażenia?). Rzeźby pozostawione na terenie miasta sprawiają wrażenie iż mówią: "to pechowe miasto, nawet sztuka się nie chce do niego przykleić". Tuż po wybudowaniu Wieży Eiffla, była ona krytycznie oceniana, a jednak do dziś pozostaje symbolem Paryża a nawet Francji. Ale co można powiedzieć o Socrealiźmie nie używając przekleństw?
Z dwóch wcześniejszych szpalt można wysnuć wniosek, iż Elbląg to miasto budownictwa i miasto ludzi praktycznych. Dodam jeszcze, iż zadziwia mnie liczba ludzi uprawiających sport. Jedyny sport, który uprawiałem (z kiepskimi rezultatami) to szachy. Niemniej kolega, który uprawiał kolarstwo wspomniał o pewnym mistrzu kolarstwa z Elbląga (wybaczcie - więcej nie wiem - nie mogę sprawdzić). Przypuszczam, że w każdej dziedzinie sportu znalazłby się jakiś mistrz z Elbląga. Jest to pewnego rodzaju promocja miasta. Dla mnie niezbyt zachęcająca ;)
Za pominięcie przeze mnie w poprzednim wpisie Kanału Elbląskiego powinienem zostać ostro skrytykowany (dostałem zaś tylko jeden negatywny komentarz). Rodzice nim płynęli, ja zaś nie byłem wtedy zainteresowany "przygodą z rodzicami". Nie przepadam za turystyką ani też nie jestem znawcą technik transportowych, lecz wierzę iż Kanał Elbląski jest istnym "cudem świata".
O Bażantarni wspomniałem w poprzednim wpisie, dlatego pozostawiłem na koniec symbol, który mnie dotyczy w większym stopniu niż poprzednie. Jest to mianowicie Specjal. Jest to marka bardzo związana z moim otoczeniem. Pierwszy raz wyraźnie ją zapamiętałem, gdy kolega szedł przez kawałek Sopotu jedynie po to, żeby kupić jak najtaniej butelkę Specjala. Wybiera tę markę między innymi dla tego, iż "nie chce dać zarobić Kulczykowi". Niestety pieniądze ze Specjala idą obecnie przez "Żywiec" do "holendrów z Heineken'a". Specjal jest także ulubionym piwem mojego ojca, mojego brata, a nawet pewnego zaprzyjaźnionego Walijczyka. Potrafimy rozróżnić butelki z literą H (te lepsze) i literą T (inny browar). Piwo tak dobre, że dostępne tylko w niektórych województwach, być może jako zbyt groźna konkurencja dla piwa Żywiec (taką słyszałem plotkę). Dlaczego nie opisałem tego jako moje skojarzenie? Po pierwsze dlatego, że myślałem iż Grupa Żywiec zlikwidowała elbląski browar (zgadzam się z wami iż brak znaczka EB jest skandalem), po drugie dlatego, iż bardziej od piwa wolę wódkę ;)
Ustaliliśmy poprzednio, iż obecna promocja miasta Elbląg trochę szwankuje, lecz nie oznacza to, że zawsze tak będzie. Z powyższej listy można wysnuć wniosek, iż by wyreklamować miasto nie wystarczy o nim pisać. Potrzebne są do tego potężne środki finansowe. Jedynie park za Bażantarnią miał Elbląg "za darmo". By powstawały rzeczy niezwykłe - potrzeba kapitału. Chyba, że znajdzie się mieszkaniec z talentem wokalnym (np. Ryszard Rynkowski), ale do tego przydaje się także fartownie ułożona ścieżka kariery... czego wszystkim życzę.
O starówce napiszę tu krótko. Jedni krytykują, iż nie jest ona wiernie odtwarzana (obecnie taki trend na świecie panuje). Mi to osobiście bardzo odpowiada, gdyż nie wiem czemu miałoby się na siłę przywracać stare. Ogólnie bardzo mi odpowiada elbląskie budownictwo. Współczesne budynki w Elblągu dystansują w estetyce i w pomysłowości pokraczne, bądź nudne dziwactwa w Trójmieście. Obecna zabudowa dolnej części Sopotu świadczy wyraźnie o łapczywości i bezmyślności prezydenta Jacka K. (nie tylko Elbląg ma problemy z zarządzającymi).
Dla odmiany, gdy zapytałem się rodziców z czym kojarzą Elbląg, to wymienili "biennale" i imprezy w "Galerii El". Wyczytałem na jednej stronie, że były one na europejską miarę. Nie jestem kompetentny do oceny, a przypuszczam iż również wśród Was niewiele osób je miało okazję zobaczyć, czy choćby nawet zgłębić zagadnienie (może ktoś z was może opisać swoje wrażenia?). Rzeźby pozostawione na terenie miasta sprawiają wrażenie iż mówią: "to pechowe miasto, nawet sztuka się nie chce do niego przykleić". Tuż po wybudowaniu Wieży Eiffla, była ona krytycznie oceniana, a jednak do dziś pozostaje symbolem Paryża a nawet Francji. Ale co można powiedzieć o Socrealiźmie nie używając przekleństw?
Z dwóch wcześniejszych szpalt można wysnuć wniosek, iż Elbląg to miasto budownictwa i miasto ludzi praktycznych. Dodam jeszcze, iż zadziwia mnie liczba ludzi uprawiających sport. Jedyny sport, który uprawiałem (z kiepskimi rezultatami) to szachy. Niemniej kolega, który uprawiał kolarstwo wspomniał o pewnym mistrzu kolarstwa z Elbląga (wybaczcie - więcej nie wiem - nie mogę sprawdzić). Przypuszczam, że w każdej dziedzinie sportu znalazłby się jakiś mistrz z Elbląga. Jest to pewnego rodzaju promocja miasta. Dla mnie niezbyt zachęcająca ;)
Za pominięcie przeze mnie w poprzednim wpisie Kanału Elbląskiego powinienem zostać ostro skrytykowany (dostałem zaś tylko jeden negatywny komentarz). Rodzice nim płynęli, ja zaś nie byłem wtedy zainteresowany "przygodą z rodzicami". Nie przepadam za turystyką ani też nie jestem znawcą technik transportowych, lecz wierzę iż Kanał Elbląski jest istnym "cudem świata".
O Bażantarni wspomniałem w poprzednim wpisie, dlatego pozostawiłem na koniec symbol, który mnie dotyczy w większym stopniu niż poprzednie. Jest to mianowicie Specjal. Jest to marka bardzo związana z moim otoczeniem. Pierwszy raz wyraźnie ją zapamiętałem, gdy kolega szedł przez kawałek Sopotu jedynie po to, żeby kupić jak najtaniej butelkę Specjala. Wybiera tę markę między innymi dla tego, iż "nie chce dać zarobić Kulczykowi". Niestety pieniądze ze Specjala idą obecnie przez "Żywiec" do "holendrów z Heineken'a". Specjal jest także ulubionym piwem mojego ojca, mojego brata, a nawet pewnego zaprzyjaźnionego Walijczyka. Potrafimy rozróżnić butelki z literą H (te lepsze) i literą T (inny browar). Piwo tak dobre, że dostępne tylko w niektórych województwach, być może jako zbyt groźna konkurencja dla piwa Żywiec (taką słyszałem plotkę). Dlaczego nie opisałem tego jako moje skojarzenie? Po pierwsze dlatego, że myślałem iż Grupa Żywiec zlikwidowała elbląski browar (zgadzam się z wami iż brak znaczka EB jest skandalem), po drugie dlatego, iż bardziej od piwa wolę wódkę ;)
Ustaliliśmy poprzednio, iż obecna promocja miasta Elbląg trochę szwankuje, lecz nie oznacza to, że zawsze tak będzie. Z powyższej listy można wysnuć wniosek, iż by wyreklamować miasto nie wystarczy o nim pisać. Potrzebne są do tego potężne środki finansowe. Jedynie park za Bażantarnią miał Elbląg "za darmo". By powstawały rzeczy niezwykłe - potrzeba kapitału. Chyba, że znajdzie się mieszkaniec z talentem wokalnym (np. Ryszard Rynkowski), ale do tego przydaje się także fartownie ułożona ścieżka kariery... czego wszystkim życzę.