Ostatnio dużo słyszy się na temat honorowego oddawania krwi, osocza czy szpiku kostnego. W Elblągu również istnieje taka możliwość, a co ważniejsze, zapotrzebowanie. Niedawno zdecydowałam na honorowe oddanie krwi w elbląskim oddziale terenowym Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie.
Nie ukrywam, że miałam trochę wątpliwości i pytań, na szczęście wszystko zostało mi wyjaśnione w momencie, kiedy przekroczyłam próg budynku.
Wszystko zaczyna się od stawienia się pod adres: ul. Bema 80 i zgłoszenia się w punkcie rejestracji. Wtedy otrzymujemy od pielęgniarki specjalną ankietę dotyczącą naszego stanu zdrowia, która pomoże lekarzowi zakwalifikować nas, bądź nie, jako potencjalnego dawcę. Po oddaniu ankiety, udajemy się na pobieranie próbki krwi do badań. Stamtąd jesteśmy skierowani do bufetu, gdzie otrzymujemy kawę lub herbatę, jednocześnie czekając na badanie lekarskie. Lekarz mierzy nam ciśnienie, czyta wypełnioną przez nas wcześniej ankietę i dopiero wtedy orzeka, czy możemy oddać krew. Chwilę po badaniu wchodzimy na salę, gdzie zostanie od nas pobrana krew. Ten proces trwa zazwyczaj około 5-10 minut. Po jego zakończeniu pielęgniarki jeszcze przez jakiś czas proszą o zostanie na sali, sprawdzają, czy nie jesteśmy zbyt osłabieni, a gdy wszystko jest w porządku- puszczają do domu. Teraz już tylko musimy iść ponownie do bufetu, odebrać należne nam osiem czekolad. Wychodząc, dostajemy całodniowe zwolnienie z pracy lub zajęć szkolnych.
Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Pobranie krwi (450ml) nie boli, atmosfera panująca w Centrum jest przyjazna, a my w każdej chwili możemy się wycofać. Wśród dawców, jak mówiła mi jedna z pielęgniarek, wciąż jest zdecydowanie więcej mężczyzn. Ja sama zaś zauważyłam, że nie brakuje tam także młodzieży.
Jedno jest pewne, oddanie krwi to czyn bohaterski, którym możemy uratować komuś życie. A jeśli ktoś doszukuje się tu korzyści własnych, z pewnością może do nich zaliczyć ogromną satysfakcję.
Wszystko zaczyna się od stawienia się pod adres: ul. Bema 80 i zgłoszenia się w punkcie rejestracji. Wtedy otrzymujemy od pielęgniarki specjalną ankietę dotyczącą naszego stanu zdrowia, która pomoże lekarzowi zakwalifikować nas, bądź nie, jako potencjalnego dawcę. Po oddaniu ankiety, udajemy się na pobieranie próbki krwi do badań. Stamtąd jesteśmy skierowani do bufetu, gdzie otrzymujemy kawę lub herbatę, jednocześnie czekając na badanie lekarskie. Lekarz mierzy nam ciśnienie, czyta wypełnioną przez nas wcześniej ankietę i dopiero wtedy orzeka, czy możemy oddać krew. Chwilę po badaniu wchodzimy na salę, gdzie zostanie od nas pobrana krew. Ten proces trwa zazwyczaj około 5-10 minut. Po jego zakończeniu pielęgniarki jeszcze przez jakiś czas proszą o zostanie na sali, sprawdzają, czy nie jesteśmy zbyt osłabieni, a gdy wszystko jest w porządku- puszczają do domu. Teraz już tylko musimy iść ponownie do bufetu, odebrać należne nam osiem czekolad. Wychodząc, dostajemy całodniowe zwolnienie z pracy lub zajęć szkolnych.
Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Pobranie krwi (450ml) nie boli, atmosfera panująca w Centrum jest przyjazna, a my w każdej chwili możemy się wycofać. Wśród dawców, jak mówiła mi jedna z pielęgniarek, wciąż jest zdecydowanie więcej mężczyzn. Ja sama zaś zauważyłam, że nie brakuje tam także młodzieży.
Jedno jest pewne, oddanie krwi to czyn bohaterski, którym możemy uratować komuś życie. A jeśli ktoś doszukuje się tu korzyści własnych, z pewnością może do nich zaliczyć ogromną satysfakcję.