Nie udało się piłkarkom ręcznym Startu pójść za ciosem i wygrać drugiego z rzędu meczu. Elblążanki wielokrotnie były zatrzymywane przez byłą bramkarkę EKS Aleksandrę Hypkę i przegrały w Gnieźnie 21:27. - Na pewno było mi łatwiej bronić ze względu na to, że z częścią dziewczyn przetrenowałam niezliczoną ilość czasu przez ubiegłe dwa sezony - powiedziała była zawodniczka Startu.
Przed meczem MKS PR Urbis Gniezno ze Startem Elbląg zespoły sąsiadowały ze sobą w ligowej tabeli i był to kolejny przysłowiowy mecz za sześć punktów. Dla dwóch zawodniczek MKS był to mecz szczególny, gdyż w poprzednim sezonie reprezentowały barwy EKS. Mowa tu o skrzydłowej Nikoli Szczepanik oraz bramkarce Aleksandrze Hypkiej. Szczególnie ta druga w ogromnej mierze przyczyniła się do tego, że to jej obecna drużyna wygrała 27:21. Bramkarka broniła na wysokiej, bo aż 47% skuteczności.
- Jeszcze na kilka dni przed meczem, postawiłam sobie za cel, żeby podejść do niego jak do każdego innego. Nie chciałam nakładać na siebie dodatkowej presji z racji, że większość dziewczyn znam bardzo dobrze. Ten mecz miał jednak w sobie coś nowego, ponieważ pierwszy raz w swojej karierze grałam przeciwko klubowi, w którym rozpoczęłam swoja seniorską przygodę z Superligą. Wydaje mi się, że przez to ostatecznie lekki stres mi towarzyszył, lecz nie był on kolosalnie większy niż przed innymi występami. Na pewno było mi łatwiej bronić ze względu na to, że z częścią dziewczyn przetrenowałam niezliczoną ilość czasu przez ubiegłe dwa sezony. Gdyby nie dobra obrona mojego zespołu, na pewno nie mogłabym pochwalić się aż siedemnastoma interwencjami. Spotkanie nie należało do łatwych, zarówno jeden jak i drugi zespół był nastawiony na zwycięstwo i zgarniecie trzech punktów. Jak wiemy przed meczem sąsiadowaliśmy w ligowej tabeli, a w takiej sytuacji można stwierdzić, że mecz ten miał rangę przysłowiowych sześciu punktów. Tym razem to my zachowałyśmy chodną głowę i popełniłyśmy mniej błędów własnych, dzięki czemu możemy się cieszyć z wygranej. Jestem dumna z mojego zespołu , bo każda zostawiła dużo serducha na boisku i to według mnie przełożyło się na zwycięstwo - powiedziała po spotkaniu Aleksandra Hypka.
Pojedynki z Gnieznem zawsze niosą ze sobą wiele emocji, na co wskazała rozgrywająca Startu Iga Dworniczuk. - Mecze z Gnieznem są zawsze pełne emocji i tym razem też się na taki nastawiłyśmy. Szkoda, że nie zakończył się on na naszą korzyść. Po pierwszej połowie chciałyśmy od razu wejść dobrze w drugą, zacząć doganiać i zmniejszać przewagę. Za każdym razem jak się próbowałyśmy zbliżyć, to coś nie wychodziło. Obie drużyny bardzo chciały wygrać. I nam i Gnieznu bardzo zależało na punktach. Stąd nerwy, błędy w końcówce i taki wynik - mówiła zawodniczka.
Zobacz tabelę i terminarz Orlen Superligi Kobiet.
Start kolejny mecz zagra w Elblągu 28 października z Młynami Stoisław Koszalin.