W rewanżowym meczu mistrzostw Polski juniorzy Polonii Elbląg przegrali na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 0:4 (0:2). W pierwszym meczu także lepsi byli piłkarze z Łęcznej i to oni awansowali do finału.
Rewanżowy mecz był niemal identyczny, jak ten w Elblągu. Mimo że optyczną przewagę posiadali elblążanie, to bramki zdobywali ich rywale. Losy pojedynku rozstrzygnęły się już praktycznie w pierwszej połowie, po której Polonia przegrywała 0:2. Wszystko rozpoczęło się w 8. minucie, kiedy to Wywrocki wykończył celnym strzałem podanie z rzutu wolnego i gospodarze prowadzili 1:0. Tuż przed końcem pierwszej połowy nastąpił szybki kontratak Górnika, po którym Szymanek podwyższył prowadzenie na 2:0.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że aby awansować, musimy strzelić dwie bramki więcej niż nasi przeciwnicy, dlatego też zagraliśmy w nieco odmiennym składzie - mówi Adam Boros, trener Polonii. - Przesunąłem Tomka Samboro do przodu licząc na to, że atak, który stworzy wraz z Tomkiem Płacheckim, będzie szybszy i skuteczniejszy. Niestety, nie udało się. Byliśmy zespołem, który prowadził grę, miał lekką przewagę, ale traciliśmy bramki - bądź to po stałych fragmentach gry, bądź też po kontrach rywali.
Po zmianie stron widać było, że elblążanie stracili już ochotę do gry. W tym momencie musieli odrobić stratę trzech bramek, co przy bardzo dobrej postawie obrońców z Łęcznej było niesamowicie trudne. Gospodarze natomiast już niemal pewni awansu grali zupełnie na luzie. Taka gra sprawiła, że w 56. min. po uderzeniu sprzed pola karnego Osucha elbląski bramkarz po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki. Wynik spotkania na 4:0 ustalił w 81. min. Szymanek.
- Biorąc pod uwagę przeciwnika z poprzedniego roku (SMS Łódź - red.) muszę powiedzieć, że zespół z Łęcznej był w naszym zasięgu. Rzeczą, która zadecydowała o naszym niepowodzeniu, była słaba skuteczność. Nie potrafiliśmy wykorzystać stworzonych przez siebie sytuacji, a także błędów przeciwnika. Chyba niektórzy zawodnicy nie wytrzymali psychicznie tego ciśnienia. Mimo porażki, naszą grę w półfinale traktuję jako sukces. W tym roku zawędrowaliśmy szczebel wyżej, a piłkarze nabrali nowego doświadczenia. Jest to wspólny sukces ludzi, którzy się tym zajmowali, mój jako trenera, zawodników, rodziców, a także tych, którzy nas wspomagali finansowo.
Górnik Łęczna - Polonia Elbląg 4:0 (2:0)
1:0 - Wywrocki (8.), 2:0 - Szymanek (44.), 3:0 - Osuch (56.), 4:0 - Szymanek (81.)
Polonia: Rakoczy - Anuszek, Kitowski (46. Boros), Miller, Perlejewski, Grygrowski (68. Gorgol), Florek, Ciesielski, Helwak (60. Górak), Sambor, Płachecki (60. Kozieł);
Górnik: Witkowski (82. Karkowski) - Bodziak, Supała, Jędrzejuk, Kasperek (80. Iwan), Klimkiewicz (80. Rolnik), Krakiewicz, Wywrocki, Kuśmirek (60. Frączek), Osuch (60. Skorupski), Szymanek.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że aby awansować, musimy strzelić dwie bramki więcej niż nasi przeciwnicy, dlatego też zagraliśmy w nieco odmiennym składzie - mówi Adam Boros, trener Polonii. - Przesunąłem Tomka Samboro do przodu licząc na to, że atak, który stworzy wraz z Tomkiem Płacheckim, będzie szybszy i skuteczniejszy. Niestety, nie udało się. Byliśmy zespołem, który prowadził grę, miał lekką przewagę, ale traciliśmy bramki - bądź to po stałych fragmentach gry, bądź też po kontrach rywali.
Po zmianie stron widać było, że elblążanie stracili już ochotę do gry. W tym momencie musieli odrobić stratę trzech bramek, co przy bardzo dobrej postawie obrońców z Łęcznej było niesamowicie trudne. Gospodarze natomiast już niemal pewni awansu grali zupełnie na luzie. Taka gra sprawiła, że w 56. min. po uderzeniu sprzed pola karnego Osucha elbląski bramkarz po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki. Wynik spotkania na 4:0 ustalił w 81. min. Szymanek.
- Biorąc pod uwagę przeciwnika z poprzedniego roku (SMS Łódź - red.) muszę powiedzieć, że zespół z Łęcznej był w naszym zasięgu. Rzeczą, która zadecydowała o naszym niepowodzeniu, była słaba skuteczność. Nie potrafiliśmy wykorzystać stworzonych przez siebie sytuacji, a także błędów przeciwnika. Chyba niektórzy zawodnicy nie wytrzymali psychicznie tego ciśnienia. Mimo porażki, naszą grę w półfinale traktuję jako sukces. W tym roku zawędrowaliśmy szczebel wyżej, a piłkarze nabrali nowego doświadczenia. Jest to wspólny sukces ludzi, którzy się tym zajmowali, mój jako trenera, zawodników, rodziców, a także tych, którzy nas wspomagali finansowo.
Górnik Łęczna - Polonia Elbląg 4:0 (2:0)
1:0 - Wywrocki (8.), 2:0 - Szymanek (44.), 3:0 - Osuch (56.), 4:0 - Szymanek (81.)
Polonia: Rakoczy - Anuszek, Kitowski (46. Boros), Miller, Perlejewski, Grygrowski (68. Gorgol), Florek, Ciesielski, Helwak (60. Górak), Sambor, Płachecki (60. Kozieł);
Górnik: Witkowski (82. Karkowski) - Bodziak, Supała, Jędrzejuk, Kasperek (80. Iwan), Klimkiewicz (80. Rolnik), Krakiewicz, Wywrocki, Kuśmirek (60. Frączek), Osuch (60. Skorupski), Szymanek.
MP