Nadal bez zwycięstwa pozostają piłkarki ręczne Startu Elbląg. W sobotę nasze szczypiornistki były bliskie zdobycia pierwszych ligowych punktów, ale ostatecznie przegrały z Sośnicą Gliwice 25:26 (11:12).
Na mecz z Sośnicą Gliwice elbląski zespół pojechał bez dwóch zawodniczek. Zabrakło Justyny Steliny, która nadal jeszcze leczy kontuzję oraz debiutującej ostatnio w elbląskim zespole Katarzyny Langowskiej.
- Zawodniczka w ostatnim tygodniu rozchorowała się, praktycznie nie trenowała i na mecz także nie była w stanie jechać - tłumaczył po meczu Zdzisław Czoska, trener Startu. - Mimo osłabień dziewczyny zagrały bardzo dobrze ale znów do pełnej radości i satysfakcji zabrakło nam nieco szczęścia. Nie popisali się także sędziowie, którzy w decydujących momentach aż dwukrotnie sadzali na ławkę kar po dwie nasze zawodniczki. Grając w przewadze cztery na sześć w polu Sośnica bezlitośnie wykorzystała ten fakt odnosząc zwycięstwo.
W pierwszej połowie niewielką przewagę miały gospodynie, ale nie potrafiły odskoczyć elblążankom. Prowadziły kolejno 6:5, 8:5 i 9:8. Później jednak do głosu zaczęły dochodzić przyjezdne i gra się wyrównała. Duża w tym zasługa Alesji Migdaliovej, która w ciągu ośmiu minut aż pięć razy pokonała bramkarkę Sośnicy. Taka gra sprawiła, że w końcówce elblążanki zdołały doprowadzić do remisu 11:11. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, na dwie sekundy przed końcowym gwizdkiem Magdalena Ziółkowska trafiła do naszej bramki dając gospodyniom jednobramkowe prowadzenie.
W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienił. Po niespełna pięciu minutach gry to Start prowadził jedną bramką 14:13. Później przewaga elblążanek wzrosła nawet do trzech oczek 18:15. W 44 min. na tablicy mieliśmy rezultat 20:17 dla elblążanek. Niestety, wspomniane już wcześniej dwie niefortunne decyzje sędziów i gra gospodyń w przewadze sprawiły, że Sośnica najpierw zdołała wyrównać, by następnie wyjść na prowadzenie. Role się odwróciły i w 52 min. to gliwiczanki prowadziły różnicą trzech bramek 24:21. Ambitnie grające elblążanki zdołały jednak doprowadzić do stanu 25:26, a do remisu zabrakło już i czasu, i szczęścia.
- Na 30 sekund przed końcem meczu na rzut zdecydowała się Migdaliova, ale piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła na aut. Na pięć sekund przed końcem zdołaliśmy ją jeszcze odzyskać, jednak Paulina Korowacka w szybkim kontrataku spychana przez rywalkę oddała rzut, który nogą obroniła bramkarka Sośnicy. To była najlepsza jak do tej pory okazja na wywalczenie punktów - podsumował sobotni mecz trener Czoska.
Sośnica Gliwice - Start Elbląg 26:25 (12:11)
Sośnica: Łącz, Grabuńczyk - Kornacka, Jedyńska 1, Jochymek 2, Kozyra 7, Świszcz 2, Latyszewska 3, Kopeć 6, Ziółkowska 5.
Start: Charłamowa, Zwiewka - Dolegało, Pełka 3, Błaszkowska 5, Żurawska, Szklarczuk 2, Korowacka 5, Migdaliowa 10.
Komplet wyników 7. kolejki: Zgoda Ruda Śląska - Vitaral Jelenia Góra 38:19 (16:10), Zagłębie Lubin - Vive Kielce 44:27 (21:13), AZS AWFiS Gdańsk - Łącznościowiec Szczecin 34:24 (16:13), AZS Politechnika Koszalin - Piotrcovia Piotrków Tryb. 24:23 (11:13), Sośnica Gliwice - Start Elbląg 26:25 (12:11), SPR Lublin - AZS AWF Katowice 42:12 (18:5).
Zobacz tabele
(MP)
- Zawodniczka w ostatnim tygodniu rozchorowała się, praktycznie nie trenowała i na mecz także nie była w stanie jechać - tłumaczył po meczu Zdzisław Czoska, trener Startu. - Mimo osłabień dziewczyny zagrały bardzo dobrze ale znów do pełnej radości i satysfakcji zabrakło nam nieco szczęścia. Nie popisali się także sędziowie, którzy w decydujących momentach aż dwukrotnie sadzali na ławkę kar po dwie nasze zawodniczki. Grając w przewadze cztery na sześć w polu Sośnica bezlitośnie wykorzystała ten fakt odnosząc zwycięstwo.
W pierwszej połowie niewielką przewagę miały gospodynie, ale nie potrafiły odskoczyć elblążankom. Prowadziły kolejno 6:5, 8:5 i 9:8. Później jednak do głosu zaczęły dochodzić przyjezdne i gra się wyrównała. Duża w tym zasługa Alesji Migdaliovej, która w ciągu ośmiu minut aż pięć razy pokonała bramkarkę Sośnicy. Taka gra sprawiła, że w końcówce elblążanki zdołały doprowadzić do remisu 11:11. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, na dwie sekundy przed końcowym gwizdkiem Magdalena Ziółkowska trafiła do naszej bramki dając gospodyniom jednobramkowe prowadzenie.
W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienił. Po niespełna pięciu minutach gry to Start prowadził jedną bramką 14:13. Później przewaga elblążanek wzrosła nawet do trzech oczek 18:15. W 44 min. na tablicy mieliśmy rezultat 20:17 dla elblążanek. Niestety, wspomniane już wcześniej dwie niefortunne decyzje sędziów i gra gospodyń w przewadze sprawiły, że Sośnica najpierw zdołała wyrównać, by następnie wyjść na prowadzenie. Role się odwróciły i w 52 min. to gliwiczanki prowadziły różnicą trzech bramek 24:21. Ambitnie grające elblążanki zdołały jednak doprowadzić do stanu 25:26, a do remisu zabrakło już i czasu, i szczęścia.
- Na 30 sekund przed końcem meczu na rzut zdecydowała się Migdaliova, ale piłka trafiła w poprzeczkę i wyszła na aut. Na pięć sekund przed końcem zdołaliśmy ją jeszcze odzyskać, jednak Paulina Korowacka w szybkim kontrataku spychana przez rywalkę oddała rzut, który nogą obroniła bramkarka Sośnicy. To była najlepsza jak do tej pory okazja na wywalczenie punktów - podsumował sobotni mecz trener Czoska.
Sośnica Gliwice - Start Elbląg 26:25 (12:11)
Sośnica: Łącz, Grabuńczyk - Kornacka, Jedyńska 1, Jochymek 2, Kozyra 7, Świszcz 2, Latyszewska 3, Kopeć 6, Ziółkowska 5.
Start: Charłamowa, Zwiewka - Dolegało, Pełka 3, Błaszkowska 5, Żurawska, Szklarczuk 2, Korowacka 5, Migdaliowa 10.
Komplet wyników 7. kolejki: Zgoda Ruda Śląska - Vitaral Jelenia Góra 38:19 (16:10), Zagłębie Lubin - Vive Kielce 44:27 (21:13), AZS AWFiS Gdańsk - Łącznościowiec Szczecin 34:24 (16:13), AZS Politechnika Koszalin - Piotrcovia Piotrków Tryb. 24:23 (11:13), Sośnica Gliwice - Start Elbląg 26:25 (12:11), SPR Lublin - AZS AWF Katowice 42:12 (18:5).
Zobacz tabele
(MP)
MP