![Elbląg, Tylko remis Olimpii z Unią (piłka nożna) Elbląg, Tylko remis Olimpii z Unią (piłka nożna)](/newsimg/duze/p651/tylko-remis-olimpii-z-unia-pilka-nozna-65197.jpg)
W meczu 29. kolejki Olimpia zremisowała na własnym boisku 1:1 (0:0) z Unią Tarnów. Bramkę dla żółto-biało-niebieskich zdobył 57. minucie Piotr Skokowski. Goście, którzy kończyli mecz w osłabieniu, wyrównali w doliczonym czasie gry. Teraz przed Olimpią dwa z rzędu mecze na wyjazdach - w środę w Niepołomicach z Puszczą i w niedzielę w Pruszkowie ze Zniczem. Zobacz zdjęcia.
Prezes w szatni
Przed meczem nastroje w szatni Olimpii nie były najlepsze. Po dwóch kolejnych porażkach w szatni zespołu odbyła się męska rozmowa, którą przeprowadził prezes klubu Łukasz Konończuk. Brak większych szczegółów z tego spotkania, ale widać było gołym okiem, że musiało paść wiele mocnych słów, bo zawodnicy na boisku zostawili mnóstwo zdrowia, zwłaszcza w drugiej części spotkania. Nie udało się jednak zrealizować celu, jakim było zwycięstwo i zgarnięcie trzech punktów w starciu z Unią.
Bez goli do przerwy, ale były momenty
O pierwszej odsłonie meczu Olimpii z tarnowską Unią nie da się napisać zbyt wiele. Lekką przewagę posiadali elblążanie i to oni stworzyli sobie więcej sytuacji pod bramką. Na odnotowanie zasługują cztery sytuacje, trzy dla gospodarzy i jedna dla gości. Akcje elblążan nastąpiły po sobie w odstępie trzech minut, między 33., a 36. Najpierw na bramkę gości mocno uderzał Piotr Skokowski, ale piłka minęła w bliskiej odległości spojenie lewego słupka z poprzeczką. Chwilę później w dogodnej sytuacji, praktycznie sam na sam znalazł się Kamil Kopycki. Niestety napastnikowi Olimpii zabrakło czasu i miejsca, by oddać strzał, który mógłby się zakończyć zdobyciem gola. Na koniec z pola bramkowego mocny strzał głową oddał Kiriłł Raduszko, ale bramka Unii pozostawała jak zaczarowana. Goście przedarli się na pole karne Olimpii po ewidentnym błędzie arbitra, który nie odgwizdał pozycji spalonej Kamila Pawlaka, ale zawodnik z Tarnowa nawet nie trafił w bramkę z 6 metra.
Lepsza druga połowa i frajerska końcówka
Gra znacznie ożywiła się po przerwie i to głównie za sprawą gospodarzy. To przyniosło efekt dziesięć minut po wznowieniu gry w drugiej części. Znakomitym diagonalnym podaniem popisał się Kopycki, który dostrzegł na pozycji Skokowskiego, pomocnik Olimpii wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i huknął nie do obrony z linii pola karnego. Bardzo ładny gol sprawił, że goście musieli się odkryć i zaczęli nadziewać się na groźne kontry olimpijczyków. Na bramkę Dominika Pietucha uderzali Raduszko, Kopycki (trafił w poprzeczkę) i dwa razy Skokowski, który w 77. minucie powinien podwyższyć wynik na 2:0. Tak się jednak nie stało, bo lewoskrzydłowy źle złożył się do zagrania Tomasza Sedlewskiego i piłka opuściła plac gry. Kiedy w 86. minucie drugą żółtą kartką ukarany został Paweł Węgrzyn, wydawało się, że nic już nie przeszkodzi elblążanom w zgarnięciu kompletu oczek, tym bardziej, że goście do tego czasu nie oddali choćby jednego celnego strzału w światło bramki Olimpii. Niestety akcja z drugiej minuty doliczonego czasu gry przyniosła wyrównanie. Rzut wolny z prawej strony pola karnego Olimpii, wrzutka w szesnastkę Sławomira Matrasa, zgranie głową Dominika Bednarczyka i niepilnowany Fabian Fałowski doprowadził do remisu. To była ostatnia akcja meczu, bo krótko po rozpoczęciu gry od środka, arbiter Przemysław Bzowski z Tczewa zakończył mecz. Mecz, który elblążanie powinni wygrać, a w którym po raz kolejny dali rywalowi prezent. Dlatego krótko po końcowym gwizdku olbrzymiej irytacji nie krył trener Olimpii Oleg Raduszko, który przez dłuższą chwilę ostro rugał swoich podopiecznych. - Nie rozumiem jak można stracić takiego gola, grając w dodatku w przewadze. Unia nie mogła przez cały mecz nam zagrozić, jedyna jej szansa, to stałe fragmenty gry i aż do 92. minuty jest tak, jak sobie ustalamy. Wiemy, że tak zagrają, że będzie piłka posłana do wysokiego gracza i zgrana, pięć razy powtarzam to zawodnikom na odprawie, wydaje się, że rozumieją i potem coś takiego. Naprawdę trudno to logicznie wytłumaczyć. Zamiast trzech, mamy punkt i jesteśmy bardzo wściekli. Sami sobie tę bramkę strzeliliśmy, to frajerskie zagranie, z ligi podwórkowej, a nie gra na poziomie drugiej ligi – podsumował na gorąco, jeszcze na płycie boiska trener Olimpii.
Trenerzy o meczu
Tomasz Kijowski (trener Unii Tarnów) – Jesteśmy zadowoleni z remisu, udało się nam go dogonić w samej końcówce, dlatego bardzo się cieszymy. Uważam, że to sprawiedliwy rezultat. Oba zespoły na podobnym poziomie, co prawda Olimpia miała więcej klarownych sytuacji, ale wynikały one z faktu, że staraliśmy się odrobić i odkryliśmy się. Jesteśmy zawiedzeni pracą sędziego, który rozdał dużo kartek, pogubił się. Najważniejsze, że udało się wyrwać ten jeden punkt.
Oleg Raduszko (trener Olimpii) – Przed meczem nie mieliśmy dobrych nastrojów, po dwóch porażkach nie mogło ich być. Dlatego tym bardziej jesteśmy zawiedzeni, bo zremisowaliśmy wygrany mecz, na własne życzenie. Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa dla odbudowania morale zespołu i tego zwycięstwa nie ma. Czynników jest wiele, są to również problemy kadrowe, dziś nie zagrał Anton Kołosow, wiemy że mamy bardzo krótką ławkę, zawodnicy którzy wchodzą na zmiany nie dają nam siły i jakości jakiej potrzebujemy. To musi się zmienić, potrzebne są nam jakieś decyzje. Jedenastka, która wyszła od początku, walczyła, ale to się okazało było za mało by wygrać mecz.
Olimpia Elbląg - Unia Tarnów 1:1 (0:0)
1:0 - Skokowski (56.), 1:1 - Fałowski (90.+2)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow - Witalij Nadijewski, Oleg Ichim, Tomasz Lewandowski, Michał Ressel, Piotr Skokowski, Kamil Graczyk, Rafał Pietrewicz, Łukasz Molga, Kiriłł Raduszko (75. Tomasz Sedlewski), Kamil Kopycki (86. Krzysztof Wierzba)
Unia: Dominik Pietuch - Robert Witek, Kamil Pawlak, Dominik Bednarczyk, Paweł Węgrzyn, Szymon Adamski (72. Fabian Fałowski), Łukasz Jamróg, Marcin Furmański (72. Marcin Szczerba), Adrian Ślęzak, Sławomir Matras, Kamil Wróbel (64. Dawid Sojda)
Żółte kartki: Pietrewicz, Nadijewskij (Olimpia) - Adamski, Witek, Węgrzyn (Unia)
Czerwona kartka: Węgrzyn (88., za drugą żółtą)
Sędziował: Przemysław Bzowski (Tczew)
Widzów: 500
Komplet wyników 29. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2012/13: Olimpia Elbląg - Unia Tarnów 1:1, Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Wigry Suwałki 0:0, Pogoń Siedlce - Wisła Płock 2:2, Stal Stalowa Wola - Resovia 0:1, Motor Lublin - Siarka Tarnobrzeg 2:0, Stal Rzeszów - Znicz Pruszków 0:1, Wisła Puławy - Concordia Elbląg 1:0, Puszcza Niepołomice - Garbarnia Kraków 2:2, Pelikan Łowicz - Radomiak Radom 0:2
Przed meczem nastroje w szatni Olimpii nie były najlepsze. Po dwóch kolejnych porażkach w szatni zespołu odbyła się męska rozmowa, którą przeprowadził prezes klubu Łukasz Konończuk. Brak większych szczegółów z tego spotkania, ale widać było gołym okiem, że musiało paść wiele mocnych słów, bo zawodnicy na boisku zostawili mnóstwo zdrowia, zwłaszcza w drugiej części spotkania. Nie udało się jednak zrealizować celu, jakim było zwycięstwo i zgarnięcie trzech punktów w starciu z Unią.
Bez goli do przerwy, ale były momenty
O pierwszej odsłonie meczu Olimpii z tarnowską Unią nie da się napisać zbyt wiele. Lekką przewagę posiadali elblążanie i to oni stworzyli sobie więcej sytuacji pod bramką. Na odnotowanie zasługują cztery sytuacje, trzy dla gospodarzy i jedna dla gości. Akcje elblążan nastąpiły po sobie w odstępie trzech minut, między 33., a 36. Najpierw na bramkę gości mocno uderzał Piotr Skokowski, ale piłka minęła w bliskiej odległości spojenie lewego słupka z poprzeczką. Chwilę później w dogodnej sytuacji, praktycznie sam na sam znalazł się Kamil Kopycki. Niestety napastnikowi Olimpii zabrakło czasu i miejsca, by oddać strzał, który mógłby się zakończyć zdobyciem gola. Na koniec z pola bramkowego mocny strzał głową oddał Kiriłł Raduszko, ale bramka Unii pozostawała jak zaczarowana. Goście przedarli się na pole karne Olimpii po ewidentnym błędzie arbitra, który nie odgwizdał pozycji spalonej Kamila Pawlaka, ale zawodnik z Tarnowa nawet nie trafił w bramkę z 6 metra.
Lepsza druga połowa i frajerska końcówka
Gra znacznie ożywiła się po przerwie i to głównie za sprawą gospodarzy. To przyniosło efekt dziesięć minut po wznowieniu gry w drugiej części. Znakomitym diagonalnym podaniem popisał się Kopycki, który dostrzegł na pozycji Skokowskiego, pomocnik Olimpii wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i huknął nie do obrony z linii pola karnego. Bardzo ładny gol sprawił, że goście musieli się odkryć i zaczęli nadziewać się na groźne kontry olimpijczyków. Na bramkę Dominika Pietucha uderzali Raduszko, Kopycki (trafił w poprzeczkę) i dwa razy Skokowski, który w 77. minucie powinien podwyższyć wynik na 2:0. Tak się jednak nie stało, bo lewoskrzydłowy źle złożył się do zagrania Tomasza Sedlewskiego i piłka opuściła plac gry. Kiedy w 86. minucie drugą żółtą kartką ukarany został Paweł Węgrzyn, wydawało się, że nic już nie przeszkodzi elblążanom w zgarnięciu kompletu oczek, tym bardziej, że goście do tego czasu nie oddali choćby jednego celnego strzału w światło bramki Olimpii. Niestety akcja z drugiej minuty doliczonego czasu gry przyniosła wyrównanie. Rzut wolny z prawej strony pola karnego Olimpii, wrzutka w szesnastkę Sławomira Matrasa, zgranie głową Dominika Bednarczyka i niepilnowany Fabian Fałowski doprowadził do remisu. To była ostatnia akcja meczu, bo krótko po rozpoczęciu gry od środka, arbiter Przemysław Bzowski z Tczewa zakończył mecz. Mecz, który elblążanie powinni wygrać, a w którym po raz kolejny dali rywalowi prezent. Dlatego krótko po końcowym gwizdku olbrzymiej irytacji nie krył trener Olimpii Oleg Raduszko, który przez dłuższą chwilę ostro rugał swoich podopiecznych. - Nie rozumiem jak można stracić takiego gola, grając w dodatku w przewadze. Unia nie mogła przez cały mecz nam zagrozić, jedyna jej szansa, to stałe fragmenty gry i aż do 92. minuty jest tak, jak sobie ustalamy. Wiemy, że tak zagrają, że będzie piłka posłana do wysokiego gracza i zgrana, pięć razy powtarzam to zawodnikom na odprawie, wydaje się, że rozumieją i potem coś takiego. Naprawdę trudno to logicznie wytłumaczyć. Zamiast trzech, mamy punkt i jesteśmy bardzo wściekli. Sami sobie tę bramkę strzeliliśmy, to frajerskie zagranie, z ligi podwórkowej, a nie gra na poziomie drugiej ligi – podsumował na gorąco, jeszcze na płycie boiska trener Olimpii.
Trenerzy o meczu
Tomasz Kijowski (trener Unii Tarnów) – Jesteśmy zadowoleni z remisu, udało się nam go dogonić w samej końcówce, dlatego bardzo się cieszymy. Uważam, że to sprawiedliwy rezultat. Oba zespoły na podobnym poziomie, co prawda Olimpia miała więcej klarownych sytuacji, ale wynikały one z faktu, że staraliśmy się odrobić i odkryliśmy się. Jesteśmy zawiedzeni pracą sędziego, który rozdał dużo kartek, pogubił się. Najważniejsze, że udało się wyrwać ten jeden punkt.
Oleg Raduszko (trener Olimpii) – Przed meczem nie mieliśmy dobrych nastrojów, po dwóch porażkach nie mogło ich być. Dlatego tym bardziej jesteśmy zawiedzeni, bo zremisowaliśmy wygrany mecz, na własne życzenie. Bardzo potrzebowaliśmy zwycięstwa dla odbudowania morale zespołu i tego zwycięstwa nie ma. Czynników jest wiele, są to również problemy kadrowe, dziś nie zagrał Anton Kołosow, wiemy że mamy bardzo krótką ławkę, zawodnicy którzy wchodzą na zmiany nie dają nam siły i jakości jakiej potrzebujemy. To musi się zmienić, potrzebne są nam jakieś decyzje. Jedenastka, która wyszła od początku, walczyła, ale to się okazało było za mało by wygrać mecz.
Olimpia Elbląg - Unia Tarnów 1:1 (0:0)
1:0 - Skokowski (56.), 1:1 - Fałowski (90.+2)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow - Witalij Nadijewski, Oleg Ichim, Tomasz Lewandowski, Michał Ressel, Piotr Skokowski, Kamil Graczyk, Rafał Pietrewicz, Łukasz Molga, Kiriłł Raduszko (75. Tomasz Sedlewski), Kamil Kopycki (86. Krzysztof Wierzba)
Unia: Dominik Pietuch - Robert Witek, Kamil Pawlak, Dominik Bednarczyk, Paweł Węgrzyn, Szymon Adamski (72. Fabian Fałowski), Łukasz Jamróg, Marcin Furmański (72. Marcin Szczerba), Adrian Ślęzak, Sławomir Matras, Kamil Wróbel (64. Dawid Sojda)
Żółte kartki: Pietrewicz, Nadijewskij (Olimpia) - Adamski, Witek, Węgrzyn (Unia)
Czerwona kartka: Węgrzyn (88., za drugą żółtą)
Sędziował: Przemysław Bzowski (Tczew)
Widzów: 500
Komplet wyników 29. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2012/13: Olimpia Elbląg - Unia Tarnów 1:1, Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Wigry Suwałki 0:0, Pogoń Siedlce - Wisła Płock 2:2, Stal Stalowa Wola - Resovia 0:1, Motor Lublin - Siarka Tarnobrzeg 2:0, Stal Rzeszów - Znicz Pruszków 0:1, Wisła Puławy - Concordia Elbląg 1:0, Puszcza Niepołomice - Garbarnia Kraków 2:2, Pelikan Łowicz - Radomiak Radom 0:2
k.o.