![Elbląg, Tylko remis Olimpii z Garbarnią (piłka nożna) Elbląg, Tylko remis Olimpii z Garbarnią (piłka nożna)](/newsimg/duze/p605/tylko-remis-olimpii-z-garbarnia-pilka-nozna-60549.jpg)
Wciąż nie mogą odnieść przekonującego zwycięstwa zawodnicy elbląskiej Olimpii. W meczu 11. kolejki Ii ligi zaledwie zremisowali na własnym boisku z niżej notowaną Garbarnią Kraków 1:1. Gola na wagę punktu zdobył na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Anton Kołosow. To szósty podział punktów Olimpii w sezonie. Zobacz zdjęcia.
Fatalne warunki, kiepski wynik
Mecz Olimpii z Garbarnią toczył się trudnych warunkach, przy ciągle padającym deszczu, na bardzo grząskiej murawie. Aura na pewno nie była sprzymierzeńcem zawodników, ale nieliczni kibice nie mogli narzekać na brak walki i determinację zaprezentowaną przez gospodarzy. To było jednak zbyt mało by myśleć o trzecim zwycięstwie w sezonie. Niewiele zabrakło, a olimpijczycy nie cieszyliby się nawet z punktu, bo dogonili wynik w końcówce spotkania. Tak jak w ostatnich minutach stracili trzy punkty przed tygodniem w Tarnobrzegu, tak tym razem w końcówce uśmiechnęło się szczęście do nich i uniknęli porażki. To jednak wynik poniżej oczekiwań elbląskich kibiców, a i zapewne ambicji samych zawodników.
Indolencja strzelecka trwa
Co z tego, że gospodarze w pierwszej połowie stworzyli sobie przynajmniej cztery stuprocentowe sytuacje bramkowe, skoro do szatni schodzili przegrywając 0:1. - Nie można myśleć o zwycięstwie, jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji, jakie my dziś mieliśmy. Co z tego, że stwarzamy okazje, i to nie jedną, czy dwie, skoro nie potrafimy z najbliższej odległości skierować piłki do bramki. Marna to pociecha, że zasłużyliśmy dziś na wygraną, skoro tej wygranej nie ma, a mogło być jeszcze gorzej – powiedział po meczu rozżalony opiekun Olimpii Oleg Raduszko.
Nie sposób odmówić racji białoruskiemu szkoleniowcowi. Żółto-biało-niebiescy przez cały mecz niemiłosiernie pudłowali, tymczasem goście byli szalenie skuteczni. Jedyną akcję pod bramką Aleksieja Rogaczowa w pierwszej odsłonie zamienili na gola. W 28. minucie Michał Ressel popełnił błąd, faulował pod polem karnym zawodnika gości, Marcin Siedlarz celnie podał na głowę Marcina Pluty, a ten skierował piłkę do siatki. Wcześniej to Olimpia miała wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia, ale Maciej Bobek po podaniu Lubomira Lubenowa zamiast umieścić piłkę w siatce, zamknął oczy i podał z bliskiej odległości do Martina Szwieca. To nie było jednak pudło meczu, bo nikt nie przebił nieudolności rosyjskiego napastnika Rienata Taibowa. Miał on dwie tzw. setki, które powinny zakończyć się strzeleniem bramek, ale w obu zachował się bardzo źle, czym chyba wyczerpał już limit litości u trenera Olega Raduszko i wydaje się, że w kolejnych spotkaniach będzie miał problem z załapaniem się do wyjściowego składu. Olimpia w pierwszej połowie atakowała, miała zdecydowaną przewagą, a grający bardzo defensywnie goście liczyli wyłącznie na kontry. Te akcje elblążan zakończyły się w 40. minucie zdobyciem bramki przez Antona Kołosowa (dobitka po uderzeniu Tomasza Sedlewskiego), ale arbiter dopatrzył się spalonego i bramki nie uznał.
W drugiej połowie olimpijczycy walczyli bardzo ambitnie o odwrócenie losów meczu i trzy punkty, ale swój cel zrealizowali tylko połowicznie. Znów ratownikiem okazał się Kołosow, który w 84. minucie wykazał najwięcej zimnej krwi i doprowadził do wyrównania. To piąte trafienie Ukraińca w sezonie.
Po tej serii spotkań Olimpia spadła na 9. miejsce w tabeli i ma na koncie 15 punktów. Do liderującego duetu Wisła Puławy – Puszcza Niepołomice traci 6 oczek. Za tydzień elblążan czeka podróż na polski biegun ciepła, do Tarnowa, na mecz z Unią.
Olimpia Elbląg - Garbarnia Kraków 1:1 (0:1)
0:1 - Pluta (27.), 1:1 - Kołosow (84.)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow – Michał Ressel, Ressel Lewandowski, Bartosz Broniarek, Grzegorz Miecznik, Lubomir Lubenow, Oleg Ichim (60. Patryk Burzyński), Maciej Bobek (54. Marek Paprocki), Tomasz Sedlewski, Anton Kołosow, Rienat Taibow
Garbarnia: Martin Szwiec – Adrian Piechówka, Marcin Pluta, Krzysztof Kalemba, Sebastian Leszczak (84. Tomasz Kalicki), Longinus Uwakwe, Piotr Wajda (70. Kamil Rado), Marcin Siedlarz, Adrian Fedoruk (80. Mariusz Stokłosa), Tymoteusz Chodźko, Mateusz Broź (46. Ifeanyi Nwachukwu)
Żółte kartki: Sedlewski, Paprocki, Burzyński (Olimpia) – Pluta (Garbarnia)
Sędziował: Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin)
Widzów: 343
Mecz Olimpii z Garbarnią toczył się trudnych warunkach, przy ciągle padającym deszczu, na bardzo grząskiej murawie. Aura na pewno nie była sprzymierzeńcem zawodników, ale nieliczni kibice nie mogli narzekać na brak walki i determinację zaprezentowaną przez gospodarzy. To było jednak zbyt mało by myśleć o trzecim zwycięstwie w sezonie. Niewiele zabrakło, a olimpijczycy nie cieszyliby się nawet z punktu, bo dogonili wynik w końcówce spotkania. Tak jak w ostatnich minutach stracili trzy punkty przed tygodniem w Tarnobrzegu, tak tym razem w końcówce uśmiechnęło się szczęście do nich i uniknęli porażki. To jednak wynik poniżej oczekiwań elbląskich kibiców, a i zapewne ambicji samych zawodników.
Indolencja strzelecka trwa
Co z tego, że gospodarze w pierwszej połowie stworzyli sobie przynajmniej cztery stuprocentowe sytuacje bramkowe, skoro do szatni schodzili przegrywając 0:1. - Nie można myśleć o zwycięstwie, jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji, jakie my dziś mieliśmy. Co z tego, że stwarzamy okazje, i to nie jedną, czy dwie, skoro nie potrafimy z najbliższej odległości skierować piłki do bramki. Marna to pociecha, że zasłużyliśmy dziś na wygraną, skoro tej wygranej nie ma, a mogło być jeszcze gorzej – powiedział po meczu rozżalony opiekun Olimpii Oleg Raduszko.
Nie sposób odmówić racji białoruskiemu szkoleniowcowi. Żółto-biało-niebiescy przez cały mecz niemiłosiernie pudłowali, tymczasem goście byli szalenie skuteczni. Jedyną akcję pod bramką Aleksieja Rogaczowa w pierwszej odsłonie zamienili na gola. W 28. minucie Michał Ressel popełnił błąd, faulował pod polem karnym zawodnika gości, Marcin Siedlarz celnie podał na głowę Marcina Pluty, a ten skierował piłkę do siatki. Wcześniej to Olimpia miała wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia, ale Maciej Bobek po podaniu Lubomira Lubenowa zamiast umieścić piłkę w siatce, zamknął oczy i podał z bliskiej odległości do Martina Szwieca. To nie było jednak pudło meczu, bo nikt nie przebił nieudolności rosyjskiego napastnika Rienata Taibowa. Miał on dwie tzw. setki, które powinny zakończyć się strzeleniem bramek, ale w obu zachował się bardzo źle, czym chyba wyczerpał już limit litości u trenera Olega Raduszko i wydaje się, że w kolejnych spotkaniach będzie miał problem z załapaniem się do wyjściowego składu. Olimpia w pierwszej połowie atakowała, miała zdecydowaną przewagą, a grający bardzo defensywnie goście liczyli wyłącznie na kontry. Te akcje elblążan zakończyły się w 40. minucie zdobyciem bramki przez Antona Kołosowa (dobitka po uderzeniu Tomasza Sedlewskiego), ale arbiter dopatrzył się spalonego i bramki nie uznał.
W drugiej połowie olimpijczycy walczyli bardzo ambitnie o odwrócenie losów meczu i trzy punkty, ale swój cel zrealizowali tylko połowicznie. Znów ratownikiem okazał się Kołosow, który w 84. minucie wykazał najwięcej zimnej krwi i doprowadził do wyrównania. To piąte trafienie Ukraińca w sezonie.
Po tej serii spotkań Olimpia spadła na 9. miejsce w tabeli i ma na koncie 15 punktów. Do liderującego duetu Wisła Puławy – Puszcza Niepołomice traci 6 oczek. Za tydzień elblążan czeka podróż na polski biegun ciepła, do Tarnowa, na mecz z Unią.
Olimpia Elbląg - Garbarnia Kraków 1:1 (0:1)
0:1 - Pluta (27.), 1:1 - Kołosow (84.)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow – Michał Ressel, Ressel Lewandowski, Bartosz Broniarek, Grzegorz Miecznik, Lubomir Lubenow, Oleg Ichim (60. Patryk Burzyński), Maciej Bobek (54. Marek Paprocki), Tomasz Sedlewski, Anton Kołosow, Rienat Taibow
Garbarnia: Martin Szwiec – Adrian Piechówka, Marcin Pluta, Krzysztof Kalemba, Sebastian Leszczak (84. Tomasz Kalicki), Longinus Uwakwe, Piotr Wajda (70. Kamil Rado), Marcin Siedlarz, Adrian Fedoruk (80. Mariusz Stokłosa), Tymoteusz Chodźko, Mateusz Broź (46. Ifeanyi Nwachukwu)
Żółte kartki: Sedlewski, Paprocki, Burzyński (Olimpia) – Pluta (Garbarnia)
Sędziował: Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin)
Widzów: 343
k.o.