Elbląska Olimpia pomimo prowadzenia do 86. minuty 2:1 z Kolejarzem Stróże w pojedynku 10. kolejki II ligi, po końcowym gwizdku nie dopisała sobie choćby punktu. Stało się tak, ponieważ w samej końcówce meczu gospodarze stracili dwa gole i przegrali 2:3. Bramki dla Olimpii zdobyli Anton Kolosov i Piotr Trafarski. Po tej porażce elblążanie spadli na 12. miejsce w tabeli.
To najczęstsze pytanie, które zadawali sobie kibice opuszczający w środowe popołudnie elbląski stadion. Ich pupile przegrali kolejny mecz, który wydawał się być już wygrany. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry prowadzili i w samej końcówce dali sobie wyrwać nie tylko zwycięstwo, ale także remis i zeszli z boiska pokonani.
Pierwszą refleksją nasuwająca się po końcowym gwizdku była ta, iż mecz z Kolejarzem przypominał do cna przegrane również 2:3 spotkanie z LKS Nieciecza. Wtedy Olimpia również prowadziła (w dodatku 2:0), a ostatecznie przegrała 2:3. Tym razem stało się podobnie.
Do przerwy remisowo
Mecz rozpoczął się od ataków gości i już w 3. minucie formę Radosława Kucia sprawdził w sytuacji sam na sam Mariusz Mężyk, a chwilę później piłkę do siatki próbował skierować Jonasz Jeżewski. Na szczęście dobrą interwencją popisał się Paweł Jurgielewicz, który skierował futbolówkę na korner. Początek spotkanie zdecydowanie należał do ofensywnie usposobionych przyjezdnych, którym trener Jarosław Araszkiewicz nakazał szybką grę z pierwszej piłki i taka taktyka o mały włos nie przyniosła Kolejarzowi bramek. Im dalej w mecz, tym lepiej zaczęli grać żółto-biało-niebiescy. Coraz częściej elblążanie przedzierali się pod bramkę Marcina Zarychty, ale musieli uważać na groźne kontry gości, szczególnie na wszędobylskiego Mężyka, który w 27. minucie znów był bliski zdobycia bramki, ale piłka o centymetry minęła słupek. Olimpia przebudziła się w 31. minucie i to na tyle skutecznie, że od razu objęła prowadzenie. Prostopadłą piłkę ze środka pola zagrał Paweł Nowacki, na 20. metrze dopadł do niej Anton Kolosov i przelobował bramkarza, który zbyt pochopnie zdecydował się na interwencję daleko na przedpolu. W tym momencie można było przytoczyć stare piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Goście mieli dwie-trzy bardzo dobre okazje do zdobycia gola, Olimpia jedną i popisała się stuprocentową skutecznością. Gol na 1:0 poirytował gości, którzy z jeszcze większym animuszem przystąpili do konstruowania kolejnych ataków i w 41. minucie doprowadzili do remisu. Książkowo rozegrany rzut wolny, dokładna piłka w pole karne do nieobstawionego Tomasza Księżyca i doświadczony defensor mierzonym uderzeniem głową z 13. metra zapakował piłkę do siatki. Tym samym obie drużyny zeszły na przerwę przy wyniku 1:1.
Tragiczna końcówka
W drugiej połowie gra Olimpii wyglądała nieco lepiej niż w pierwszej części, ale trzeba uczciwie przyznać, że nadal goście byli zespołem sprawiającym lepsze wrażenie. Z każdą kolejną minutą podopieczni trenera Arteniuka opadali z sił i w tej sytuacji nie może dziwić, że goście z dziecinną łatwością przedzierali się pod elbląską bramkę. Pomiędzy 64., a 66. minutą stworzyli dwie stuprocentowe okazje, ale znów znakomicie pomiędzy słupkami zachował się Kuć, chyba najjaśniejsza postać w olimpijskich szeregach. Najpierw wybronił groźne uderzenie Jeżewskiego, a chwilę później okazał się ponownie lepszy w pojedynku sam na sam z Mężykiem. Z tej sytuacji Olimpia wyprowadziła kontratak, który przyniósł drugiego gola. Trafarski wygrał pojedynek z obrońcą, wpadł w pole karne, położył zwodem bramkarza i posłał piłkę do pustej bramki, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Minutę później Olimpia powinna prowadzić dwoma bramkami, ale jak nowicjusz zachował się Kolosov, który dostał dokładne podanie od Łukasza Pietronia na 4. metr przed bramkę, strzelił jednak zbyt lekko i Zarychta zdołał zatrzymać piłkę na linii bramkowej. Goście nie chcieli pozostać dłużni i za wszelką cenę próbowali odrobić stratę. W 80. minucie wydawało się, że nic nie jest w stanie uchronić Olimpii od straty bramki, ale w ostatniej piłkę z linii bramkowej wyekspediował w pole Kamil Stankiewicz. Elblążanie jeszcze raz zaatakowali, niestety Mateuszowi Kołodziejskiemu zabrakło precyzji i przegrał pojedynek jeden na jeden z Zarychtą.
Zespół ze Stróż do końca z zacięciem walczył i przyniosło to oczekiwany przez Kolejarza skutek. W 86. minucie precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Mężyk, a piłka ku rozpaczy elblążan i bezradnego Kucia zatrzepotała w siatce. Na cztery minuty przed końcem zrobiło się więc 2:2, ale „kolejarze” nie zamierzali na tym skończyć. Walczyli ambitnie o zwycięstwo do ostatniego gwizdka (sędzia przedłużył mecz o 4 minuty) i swój cel zrealizowali. W pierwszej z doliczonych minut w ogromnym zamieszaniu pod bramką Olimpii najprzytomniej zachował się zdobywca pierwszej bramki Księżyc, który wręcz ośmieszył biernie przyglądających się obrońców i wepchnął piłkę z piątego metra do bramki. Do końca meczu nie padły już bramki, choć to goście byli bliżsi podwyższenia prowadzenia niż Olimpia doprowadzenia do remisu.
Dość błędów, dość frycowego!
Po meczu zdegustowani kibice bardzo szybko opuścili stadion po raz kolejni poirytowani sposobem, w jakim Olimpia podarowała zwycięstwo i punkty kolejnemu przeciwnikowi. Ciężko w tym przypadku mówić o pechu, bo tylko bramkarzowi Kuciowi elblążanie mogą zawdzięczać, że nie skompromitowali się w dotkliwszy sposób. Zespół, który chce uchodzić za solidnego drugoligowca, a za takich na pewno chcą być uznawani zawodnicy Olimpii, nie powinien dać sobie wydrzeć zwycięstwa w kilku końcowych minutach. Tym bardziej, że powoli staje się to przykrą „normą”, a z punktami, które uciekły, Olimpia plasowałaby się w czubie tabeli. Teraz przed zespołem z Elbląga mecz „o sześć punktów” w Iławie, a tam Jeziorak na pewno się przed nim nie położy. Spotkanie rozegrane zostanie w najbliższą sobotę 19 września o godz. 16.
Olimpia Elbląg – Kolejarz Stróże 2:3 (1:1)
1:0 – Kolosov (31.), 1:1 – Księżyc (41.), 2:1 – Trafarski (67.), 2:2 – Mężyk (86.), 2:3 – Księżyc (90.+1)
Olimpia: Kuć – Stawiński, Stankiewicz, Jurgielewicz, Łożyński, Kolosov, Nowacki (70. Roszak), Stróż, Wróblewski (46. Pietroń), Trafarski, Piotrowski (61. Kołodziejski)
Kolejarz: Zarychta – Cichy (71. Florian), Walęciak, Szufryn, Księżyc, Lipecki, Jeżewski (90.+4 Łętocha), Socha, Frankiewicz, Gryźlak, Mężyk
Żółte kartki: Stróż, Stankiewicz, Trafarski (Olimpia) – Księżyc, Gryźlak, Lipecki (Kolejarz)
Sędziował: Jacek Kikolski (Mazowiecki ZPN, Płock)
Widzów: 650.
Komplet wyników 10. Kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2009/10: Olimpia Elbląg – Kolejarz Stróże 2:3, Ruch Wysokie Mazowieckie – Pelikan Łowicz 2:0, LKS Nieciecza – Przebój Wolbrom 1:0, Resovia – Jeziorak Iława 3:1, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Start Otwock 0:1, OKS 1945 Olsztyn – Stal Rzeszów 1:1, Okocimski Brzesko – Sokół Aleksandrów Łódzki 0:0, Hetman Zamość – Concordia Piotrków Trybunalski 0:0.
Zobacz tabele