- Zdobyć mistrzostwo Polski, jeszcze raz wystartować w mistrzostwach Europy – takie plany na 2019 r ma Sebastian Makowski, utalentowany judoka z Judo Olimpii Elbląg. Z nadzieją elbląskiego judo rozmawiamy o tym jak wyglądała jego droga do sukcesów.
- Jakie znaczenie dla judoków ma taki camp, jak ten elbląski? [z Sebastianem Makowskim rozmawialiśmy w trakcie odbywającego się Judo Camp w Elblągu]
- To jeden z elementów przygotowań do następnego sezonu. Jak tutaj nie popracujemy, to na zawodach już tego się nie da odrobić. Przyjeżdżają najlepsi zawodnicy z Polski i zagranicy, - jest okazja do sparingów z ciekawymi rywalami. Wiadomo, że trzeba brać udział w możliwie największej ilości takich campów. Tak się przygotowujemy do startującego w marcu sezonu.
- Jak często trenujesz?
- Siedem dni w tygodniu. Od poniedziałku do soboty mamy treningi stricte „judo”, w niedzielę rekreacyjnie basen, czyli tzw. odnowę biologiczną. Do tego jeszcze w szkole chodzę na siłownię. Treningi trwają różnie – w zależności od tego co akurat ćwiczymy. Czasami godzinę, czasami dwie godziny. Muszę to jeszcze pogodzić ze szkołą, w tym roku zdaję maturę, potem chcę się już skupić na karierze sportowej.
- Jakie masz plany po maturze?
- Myślę nad studiami na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku lub Warszawie. Drugą opcją jest wojsko. Będzie się to wiązało ze zmianą barw klubowych, Judo Olimpia jest klubem uczniowskim i trzeba będzie znaleźć w przyszłości inny klub. Jak ktoś zaczyna studia, to już nie trenuje w klubie uczniowskim. W Warszawie i Trójmieście jest więcej sparingpartnerów, dzięki czemu mógłbym podnieść swoje umiejętności. W Elblągu ze swoimi rywalami znamy się już na pamięć. Ale na razie najważniejszym celem pozasportowym jest matura, do której się przygotowuję.
- Jak wygląda sezon sportowy w judo?
- Zaczynamy w marcu od Pucharu Polski i mistrzostw Polski. Dobre wyniki w tych zawodach owocują do awansu na zawody z cyklu Pucharu Europy, z tych zawodów można awansować do mistrzostw Europy. Sezon trwa do września, startujemy w zawodach różnej rangi, w zależności od osiągniętych wyników. Zasada jest prosta: lepiej walczysz – walczysz w silniej obsadzonych turniejach. Jeżeli nie zakwalifikujemy się na Puchary Europy pozostaje walczyć w Pucharze Polski.
- Ubiegł rok był dla Ciebie bardzo udany.
- Tak. Nie da się ukryć. Zająłem trzecie miejsce w Pucharze Europy i zakwalifikowałem się na mistrzostwa Europy w Sofii. Start nie był zbyt udany, bo przegrałem już w pierwszej walce: z Włochem przez ippon. Początek walki przebiegał po mojej myśli, ale nadziałem się na kontrę. Ale takie jest judo – w tym sporcie i mistrz olimpijski może przegrać w pierwszej walce. Najważniejsze to wstać i otrząsnąć się po porażce. Na mistrzostwach Polski zająłem trzecie miejsce. Również przegrałem w pierwszej walce, ale miałem dodatkową szansę w repasażach i zdobyłem brązowy medal. Do tego trzeba dodać sukcesy w Pucharach Polski, gdzie również dobrze mi szło.
- Jakie masz plany na ten rok?
- Zdobyć mistrzostwo Polski,wystartować w mistrzostwach Europy i pokazać się jeszcze raz.
- Sportowe marzenia?
- Igrzyska olimpijskie. Na Tokio będę jeszcze za młody. W judo do sukcesów na szczeblu seniorskim jest potrzebne doświadczenie. Mało jest zawodników, którzy w wieku 20 lat jada na igrzyska. Ja jeszcze przez dwa lata będę juniorem, potem młodzieżowcem, dopiero później przejdę do kategorii seniora. Ale start w Paryżu w 2024 r. jest całkiem realny. Na razie celem jest mistrzostwo Polski i występ w mistrzostwach Europy. Co będzie później, czas pokaże.
- Jak trafiłeś do judo?
- Tata mnie przyprowadził. Chciałem trenować boks albo mieszane sztuki walki, ale nie byłem mojej grupy wiekowej. Tata zaprowadził mnie do Olimpii i powiedział, że jak mi się nie spodoba, to będę mógł zrezygnować. Spodobało mi się i tak jestem do tej pory, cały czas w Judo Olimpii. Odnoszę sukcesy i to też pomaga. Pamiętam taką swoją walkę jeszcze w młodzikach trwała 9 minut zanim zdołałem zdobyć punkt.
- Na czym polega walka w judo?
- W wielkim skrócie, aby pokonać przeciwnika. Podstawowy czas walki to cztery minuty, chyba, że któryś z judoków zdobędzie ippon – to odpowiednik nokautu w boksie. Można tez zdobyć waza-ari, przy czym dwa waza – ari również kończą walkę przed czasem. W przypadku, kiedy po czterech minutach jest remis (obaj rywale nie mają punktu lub zdobyli tylko waza – ari) walczy się w dogrywce, gdzie już każdy punkt, zarówno ippon jak i waza – ari kończy walkę. Walka może być też zakończona przed czasem, kiedy zawodnik otrzyma trzy upomnienia. Można je dostać za pasywność, unikanie walki, zły uchwyt, złapanie za nogę, jest ich mnóstwo.
- To jeden z elementów przygotowań do następnego sezonu. Jak tutaj nie popracujemy, to na zawodach już tego się nie da odrobić. Przyjeżdżają najlepsi zawodnicy z Polski i zagranicy, - jest okazja do sparingów z ciekawymi rywalami. Wiadomo, że trzeba brać udział w możliwie największej ilości takich campów. Tak się przygotowujemy do startującego w marcu sezonu.
- Jak często trenujesz?
- Siedem dni w tygodniu. Od poniedziałku do soboty mamy treningi stricte „judo”, w niedzielę rekreacyjnie basen, czyli tzw. odnowę biologiczną. Do tego jeszcze w szkole chodzę na siłownię. Treningi trwają różnie – w zależności od tego co akurat ćwiczymy. Czasami godzinę, czasami dwie godziny. Muszę to jeszcze pogodzić ze szkołą, w tym roku zdaję maturę, potem chcę się już skupić na karierze sportowej.
- Jakie masz plany po maturze?
- Myślę nad studiami na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku lub Warszawie. Drugą opcją jest wojsko. Będzie się to wiązało ze zmianą barw klubowych, Judo Olimpia jest klubem uczniowskim i trzeba będzie znaleźć w przyszłości inny klub. Jak ktoś zaczyna studia, to już nie trenuje w klubie uczniowskim. W Warszawie i Trójmieście jest więcej sparingpartnerów, dzięki czemu mógłbym podnieść swoje umiejętności. W Elblągu ze swoimi rywalami znamy się już na pamięć. Ale na razie najważniejszym celem pozasportowym jest matura, do której się przygotowuję.
- Jak wygląda sezon sportowy w judo?
- Zaczynamy w marcu od Pucharu Polski i mistrzostw Polski. Dobre wyniki w tych zawodach owocują do awansu na zawody z cyklu Pucharu Europy, z tych zawodów można awansować do mistrzostw Europy. Sezon trwa do września, startujemy w zawodach różnej rangi, w zależności od osiągniętych wyników. Zasada jest prosta: lepiej walczysz – walczysz w silniej obsadzonych turniejach. Jeżeli nie zakwalifikujemy się na Puchary Europy pozostaje walczyć w Pucharze Polski.
- Ubiegł rok był dla Ciebie bardzo udany.
- Tak. Nie da się ukryć. Zająłem trzecie miejsce w Pucharze Europy i zakwalifikowałem się na mistrzostwa Europy w Sofii. Start nie był zbyt udany, bo przegrałem już w pierwszej walce: z Włochem przez ippon. Początek walki przebiegał po mojej myśli, ale nadziałem się na kontrę. Ale takie jest judo – w tym sporcie i mistrz olimpijski może przegrać w pierwszej walce. Najważniejsze to wstać i otrząsnąć się po porażce. Na mistrzostwach Polski zająłem trzecie miejsce. Również przegrałem w pierwszej walce, ale miałem dodatkową szansę w repasażach i zdobyłem brązowy medal. Do tego trzeba dodać sukcesy w Pucharach Polski, gdzie również dobrze mi szło.
- Jakie masz plany na ten rok?
- Zdobyć mistrzostwo Polski,wystartować w mistrzostwach Europy i pokazać się jeszcze raz.
- Sportowe marzenia?
- Igrzyska olimpijskie. Na Tokio będę jeszcze za młody. W judo do sukcesów na szczeblu seniorskim jest potrzebne doświadczenie. Mało jest zawodników, którzy w wieku 20 lat jada na igrzyska. Ja jeszcze przez dwa lata będę juniorem, potem młodzieżowcem, dopiero później przejdę do kategorii seniora. Ale start w Paryżu w 2024 r. jest całkiem realny. Na razie celem jest mistrzostwo Polski i występ w mistrzostwach Europy. Co będzie później, czas pokaże.
- Jak trafiłeś do judo?
- Tata mnie przyprowadził. Chciałem trenować boks albo mieszane sztuki walki, ale nie byłem mojej grupy wiekowej. Tata zaprowadził mnie do Olimpii i powiedział, że jak mi się nie spodoba, to będę mógł zrezygnować. Spodobało mi się i tak jestem do tej pory, cały czas w Judo Olimpii. Odnoszę sukcesy i to też pomaga. Pamiętam taką swoją walkę jeszcze w młodzikach trwała 9 minut zanim zdołałem zdobyć punkt.
- Na czym polega walka w judo?
- W wielkim skrócie, aby pokonać przeciwnika. Podstawowy czas walki to cztery minuty, chyba, że któryś z judoków zdobędzie ippon – to odpowiednik nokautu w boksie. Można tez zdobyć waza-ari, przy czym dwa waza – ari również kończą walkę przed czasem. W przypadku, kiedy po czterech minutach jest remis (obaj rywale nie mają punktu lub zdobyli tylko waza – ari) walczy się w dogrywce, gdzie już każdy punkt, zarówno ippon jak i waza – ari kończy walkę. Walka może być też zakończona przed czasem, kiedy zawodnik otrzyma trzy upomnienia. Można je dostać za pasywność, unikanie walki, zły uchwyt, złapanie za nogę, jest ich mnóstwo.
rozmawiał Sebastian Malicki