W meczu 34. kolejki I ligi Olimpia zremisowała w Stróżach z miejscowym Kolejarzem 2:2. Bramki żółto-biało-niebieskich zdobyli Anton Kołosow i Nikołaj Borsukow. Elblążanie prowadzili w meczu dwoma golami, ale nie udało im się sięgnąć po trzy punkty. Gospodarze wyrównali już w doliczonym czasie gry.
Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu Kolejarz Stróże - Olimpia Elbląg
Zabrakło sekund
Elblążanie na ostatni mecz sezonu do dalekich Stróż pojechali wyłącznie po to, by zostawić po sobie dobre wrażenie. I ta sztuka im się udała. Murowany faworyt, jakim przed meczem byli niewątpliwie gospodarze, musiał się ogromnie natrudzić, by nie przegrać. Gola na wagę remisu zdobył już w doliczonym czasie gry.
Od początku spotkania na placu gry w elbląskim zespole nie pojawili się Andrzej Matwijów i Tomasz Chałas. Trener Oleg Raduszko po meczu stwierdził, że obrał na to spotkanie taką właśnie taktykę. Wynik i przebieg meczu wskazuje, że szkoleniowiec olimpijczyków miał rację. Olimpia miała dać grać rywalom, skupić się na zabezpieczeniu tyłów i szukać okazji w kontrach. Czyli dokładnie grać tak, jak Kolejarz, który w obecnych rozgrywkach opanował wręcz do perfekcji grę z kontry, stąd tyle zwycięstw podopiecznych Przemysława Cecherza na wyjazdach.
Tymczasem to Olimpia wcieliła się w rolę Kolejarza i już po pięciu minutach dało to bramkowy efekt. Najpierw z ostrego kąta Dominika Sobańskiego próbował pokonać Michaił Koladko, ale doskonale znany elbląskim kibicom bramkarz zdołał odbić piłkę. Był już jednak bezradny wobec dobitki swojego byłego kolegi z zespołu Antona Kołosowa. W Stróżach zapachniało w tym momencie niespodzianką, a gospodarze wściekle rzucili się do odrobienia straty. Bardzo dobrze funkcjonowała jednak defensywa Olimpii, na czele z bramkarzem Milosem Budakovićem. Do końca pierwszej połowy utrzymało się więc jednobramkowe prowadzenie gości z Elbląga, którzy zaimponowali mądrością, konsekwencją i olbrzymią dyscypliną taktyczną.
Po zmianie stron na plac gry weszła dwójka bardziej ofensywnie usposobionych graczy z Elbląga, czyli wspomniani Chałas i Matwijów. Olimpia nadal sumiennie realizowała nałożoną taktykę, do tego dopisywało jej szczęście, a kiedy tylko mogła, starała się zagrozić bramce miejscowych. Tak stało się właśnie w 58. minucie meczu, kiedy to stały fragment gry zakończył się strzeleniem drugiego gola przez żółto-biało-niebieskich. Rzut rożny perfekcyjnie wykonał Lubomir Lubenow, który zagrał na krótki słupek, a tam wszystkich uprzedził Nikołaj Borsukow i strzałem głową podwyższył na 2:0. To trafienie rozjuszyło jeszcze bardziej zawodników Kolejarza, ale ich akcje nie przynosiły długo efektu bramkowego. Dopiero wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie na boisko Krzysztof Gajtkowski przechytrzył elbląską obronę i w 66. minucie zdobył kontaktowego gola. Bramka ta dała miejscowym wiarę w sens walki do końca o korzystny wynik. O to samo walczyli również ambitnie elblążanie, którzy w trzech sytuacjach mogli skarcić gospodarzy i ostatecznie przechylić szalę na swoją stronę. Niestety zarówno Chałasowi, Matwijewowi jak i Lubenowowi zabrakło dokładności i precyzji w decydujących momentach, po książkowo wyprowadzonych kontrach. Tymczasem szczęście uśmiechnęło się do Kolejarza, który za sprawą Dawida Szufryna w doliczonym czasie gry zdobył bramkę na wagę remisu.
Olimpia w starciu z czołową ekipą ligi zaprezentowała się jednak bardzo dobrze i po końcowym gwizdku, to elblążanie mogą mówić o lekkim niedosycie. Zabrakło naprawdę niewiele, by olimpijczycy sięgnęli po komplet punktów.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
Awans Piasta i Pogoni
Tak jak można było się spodziewać w przyszłym sezonie w ekstraklasie zagrają dwie ekipy, które mogły pochwalić się największymi budżetami w lidze, czyli gliwicki Piast i szczecińska Pogoń. Obie drużyny w ostatniej kolejce zwyciężały, tyle że Piast ograł w bezpośrednim pojedynku rywala w walce o awans Zawiszę Bydgoszcz i to aż 3:0. Pogoń natomiast wygrała w Gdyni z pogodzoną już dawno z losem Arką 2:0.
Kolejarz Stróże – Olimpia Elbląg 2:2 (0:1)
0:1 – Kołosow (5.), 0:2 – Borsukow (58.), 1:2 – Gajtkowski (66.), 2:2 – Szufryn (90.+2)
Kolejarz: Dominik Sobański - Adrian Basta, Krzysztof Markowski, Dawid Szufryn, Witold Cichy, Michał Gryźlak (53. Kamil Nitkiewicz), Cheikh Tidiane Niane (34. Krzysztof Gajtkowski), Marcin Stefanik, Michał Chrapek, Janusz Wolański (78. Dawid Rupa), Maciej Kowalczyk.
Olimpia: Miloš Budaković - Witalij Nadijewskij, Nikołaj Borsukow, Oleg Ichim, Adam Banasiak (87. Mateusz Lisiecki), Rafał Lisiecki, Aleksandr Tiszkiewicz (46. Andrzej Matwijów), Maciej Scherfchen, Lubomir Lubenow, Michaił Koladko (46. Tomasz Chałas), Anton Kołosow.
Komplet wyników 34. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: Kolejarz Stróże – Olimpia Elbląg 2:2, Piast Gliwice – Zawisza Bydgoszcz 3:0, Sandecja Nowy Sącz – GKS Katowice 0:0, KS Polkowice – Polonia Bytom 0:2, Arka Gdynia – Pogoń Szczecin 0:2, Wisła Płock – Warta Poznań 3:3, Górnik Łęczna – Nieciecza 0:0, Dolcan Ząbki – Olimpia Grudziądz 0:3, Flota Świnoujście – Ruch Radzionków 5:1.
Zobacz tabelę I ligi.
Zabrakło sekund
Elblążanie na ostatni mecz sezonu do dalekich Stróż pojechali wyłącznie po to, by zostawić po sobie dobre wrażenie. I ta sztuka im się udała. Murowany faworyt, jakim przed meczem byli niewątpliwie gospodarze, musiał się ogromnie natrudzić, by nie przegrać. Gola na wagę remisu zdobył już w doliczonym czasie gry.
Od początku spotkania na placu gry w elbląskim zespole nie pojawili się Andrzej Matwijów i Tomasz Chałas. Trener Oleg Raduszko po meczu stwierdził, że obrał na to spotkanie taką właśnie taktykę. Wynik i przebieg meczu wskazuje, że szkoleniowiec olimpijczyków miał rację. Olimpia miała dać grać rywalom, skupić się na zabezpieczeniu tyłów i szukać okazji w kontrach. Czyli dokładnie grać tak, jak Kolejarz, który w obecnych rozgrywkach opanował wręcz do perfekcji grę z kontry, stąd tyle zwycięstw podopiecznych Przemysława Cecherza na wyjazdach.
Tymczasem to Olimpia wcieliła się w rolę Kolejarza i już po pięciu minutach dało to bramkowy efekt. Najpierw z ostrego kąta Dominika Sobańskiego próbował pokonać Michaił Koladko, ale doskonale znany elbląskim kibicom bramkarz zdołał odbić piłkę. Był już jednak bezradny wobec dobitki swojego byłego kolegi z zespołu Antona Kołosowa. W Stróżach zapachniało w tym momencie niespodzianką, a gospodarze wściekle rzucili się do odrobienia straty. Bardzo dobrze funkcjonowała jednak defensywa Olimpii, na czele z bramkarzem Milosem Budakovićem. Do końca pierwszej połowy utrzymało się więc jednobramkowe prowadzenie gości z Elbląga, którzy zaimponowali mądrością, konsekwencją i olbrzymią dyscypliną taktyczną.
Po zmianie stron na plac gry weszła dwójka bardziej ofensywnie usposobionych graczy z Elbląga, czyli wspomniani Chałas i Matwijów. Olimpia nadal sumiennie realizowała nałożoną taktykę, do tego dopisywało jej szczęście, a kiedy tylko mogła, starała się zagrozić bramce miejscowych. Tak stało się właśnie w 58. minucie meczu, kiedy to stały fragment gry zakończył się strzeleniem drugiego gola przez żółto-biało-niebieskich. Rzut rożny perfekcyjnie wykonał Lubomir Lubenow, który zagrał na krótki słupek, a tam wszystkich uprzedził Nikołaj Borsukow i strzałem głową podwyższył na 2:0. To trafienie rozjuszyło jeszcze bardziej zawodników Kolejarza, ale ich akcje nie przynosiły długo efektu bramkowego. Dopiero wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie na boisko Krzysztof Gajtkowski przechytrzył elbląską obronę i w 66. minucie zdobył kontaktowego gola. Bramka ta dała miejscowym wiarę w sens walki do końca o korzystny wynik. O to samo walczyli również ambitnie elblążanie, którzy w trzech sytuacjach mogli skarcić gospodarzy i ostatecznie przechylić szalę na swoją stronę. Niestety zarówno Chałasowi, Matwijewowi jak i Lubenowowi zabrakło dokładności i precyzji w decydujących momentach, po książkowo wyprowadzonych kontrach. Tymczasem szczęście uśmiechnęło się do Kolejarza, który za sprawą Dawida Szufryna w doliczonym czasie gry zdobył bramkę na wagę remisu.
Olimpia w starciu z czołową ekipą ligi zaprezentowała się jednak bardzo dobrze i po końcowym gwizdku, to elblążanie mogą mówić o lekkim niedosycie. Zabrakło naprawdę niewiele, by olimpijczycy sięgnęli po komplet punktów.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
Awans Piasta i Pogoni
Tak jak można było się spodziewać w przyszłym sezonie w ekstraklasie zagrają dwie ekipy, które mogły pochwalić się największymi budżetami w lidze, czyli gliwicki Piast i szczecińska Pogoń. Obie drużyny w ostatniej kolejce zwyciężały, tyle że Piast ograł w bezpośrednim pojedynku rywala w walce o awans Zawiszę Bydgoszcz i to aż 3:0. Pogoń natomiast wygrała w Gdyni z pogodzoną już dawno z losem Arką 2:0.
Kolejarz Stróże – Olimpia Elbląg 2:2 (0:1)
0:1 – Kołosow (5.), 0:2 – Borsukow (58.), 1:2 – Gajtkowski (66.), 2:2 – Szufryn (90.+2)
Kolejarz: Dominik Sobański - Adrian Basta, Krzysztof Markowski, Dawid Szufryn, Witold Cichy, Michał Gryźlak (53. Kamil Nitkiewicz), Cheikh Tidiane Niane (34. Krzysztof Gajtkowski), Marcin Stefanik, Michał Chrapek, Janusz Wolański (78. Dawid Rupa), Maciej Kowalczyk.
Olimpia: Miloš Budaković - Witalij Nadijewskij, Nikołaj Borsukow, Oleg Ichim, Adam Banasiak (87. Mateusz Lisiecki), Rafał Lisiecki, Aleksandr Tiszkiewicz (46. Andrzej Matwijów), Maciej Scherfchen, Lubomir Lubenow, Michaił Koladko (46. Tomasz Chałas), Anton Kołosow.
Komplet wyników 34. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: Kolejarz Stróże – Olimpia Elbląg 2:2, Piast Gliwice – Zawisza Bydgoszcz 3:0, Sandecja Nowy Sącz – GKS Katowice 0:0, KS Polkowice – Polonia Bytom 0:2, Arka Gdynia – Pogoń Szczecin 0:2, Wisła Płock – Warta Poznań 3:3, Górnik Łęczna – Nieciecza 0:0, Dolcan Ząbki – Olimpia Grudziądz 0:3, Flota Świnoujście – Ruch Radzionków 5:1.
Zobacz tabelę I ligi.
k.o.