Niespełna ośmiu minut (sędzia doliczył do regulaminowego czasu 4 minuty – przyp. BAR) zabrakło elbląskiej Olimpii pierwszego kompletu punktów w nowym sezonie. Elblążanie przed własną publicznością zremisowali 1:1, a największym pechowcem zespołu został Mykola Dremliuk, który w 86. minucie skierował piłkę do własnej bramki. Wcześniej to Olimpia objęła prowadzenie po golu Kamila Jackiewicza, a w trakcie całego meczu nie wykorzystała kilku wyśmienitych okazji do podwyższenia prowadzenia.
Zapoznaj się z tekstową relacją live z drugiego w sezonie ligowego występu Olimpii.
Aura się zlitowała
Jeszcze dwie godziny przed meczem nie było pewne, czy spotkanie faktycznie dojdzie do skutku. Nad Elblągiem szalała straszliwa ulewa, a rzęsisty deszcz zamienił w wielkie bajoro murawę stadionu przy Agrykola. Na szczęście wiatr przepędził w końcu chmury i spotkanie mogło się rozpocząć.
Od początku nieco lepsze wrażenie stwarzali gospodarze, którzy już w pierwszej akcji meczu przedostali się na pole karne gości, ale Andrzej Matwijów nie zdołał w trudnej sytuacji opanować piłki i nie oddał strzału z 11 metra. W 10. minucie pierwszy poważny błąd popełniła defensywa Olimpii, a konkretnie Paweł Byrski, który zbyt lekko skierował piłkę w stronę Dominika Sobańskiego, do futbolówki dopadł Igor Mihalevsky i na szczęście dla Olimpii zamiast do siatki, trafił nią w słupek. Później dwukrotnie groźnie zaatakowali elblążanie, ale nie można nazwać stworzonych przez nich sytuacji stuprocentowymi. Najdogodniejszą okazję do otwarcia wyniku w tej części zmarnował w 18. minucie Krzysztof Bułka, który okazał się gorszy od nomen omen Bułki, ale Dawida, strzegącego otwockiej bramki. Pod koniec pierwszej odsłony dwukrotnie w polu Startu się zakotłowało, a w rolach głównych wystąpili wspomniany Bułka i Kamil Jackiewicz. Goście odpowiadali sporadycznymi kontratakami, ale zatrzymywały się one na dobrze dysponowanej defensywie z Elbląga. Nic więc dziwnego, że do przerwy kibice nie obejrzeli żadnej bramki, a zawody nie były zbyt porywające.
Zdecydowanie ciekawiej po przerwie, ale bez happy endu
Po zmianie stron kibice obserwowali dużo ciekawsze zawody, w czym większa zasługa gospodarzy. Elblążanie grali lepiej i składniej niż w pierwszych 45 minutach, nic więc dziwnego, że wielokrotnie zatrudniali golkipera z Otwocka. Sytuacja zmieniała się zresztą jak w kalejdoskopie, bo i rywala nie chcieli pozostawać dłużni. Były okresy gry, w których akcje przenosiły się spod jednego pod drugie pole karne. Trzeba jednak przyznać, że groźniejsze były ataki gospodarzy. Długo jednak utrzymywał się bezbramkowy remis, w czym największa zasługa otwockiego bramkarza. Tak naprawdę pomylił się tylko raz, ale od razu była to bardzo kosztowna pomyłka. W 65. minucie tak niefortunnie próbował wybijać piłkę, że przejął ją Jackiewicz, który po chwili minął rozpaczliwie interweniującego Bułkę i wpakował futbolówkę do pustej bramki dając Olimpii prowadzenie. Żółto-biało-niebiescy po zdobyciu gola kilkukrotnie mogli skarcić rywali, czym definitywnie przechylili by szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale niestety pudłowali w najdogodniejszych sytuacjach. Najlepszą, na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, zmarnował Oleg Fedosov, który mając przed sobą tylko bramkarza pośpieszył się i oddał strzał z pola karnego, zamiast próbować minąć golkipera z Otwocka. Ta niewykorzystana sytuacja błyskawicznie zemściła się na olimpijczykach. Po chwili prawą stroną boiska pomknął, najlepszy w szeregach gości Mateusz Powałka, który zacentrował w pole karne. Piłka minęła Sobańskiego i wpadła pod nogi Koli Dremliuka, a ten skierował ją do własnej siatki. Ta niefortunna interwencja uradował gości, a Olimpii zabrała zasłużone trzy punkty. Po kilku minutach sędzia, notabene prowadzący zawody na bardzo niskim poziomie, gwizdnął po raz ostatni i kibice z uczuciem ogromnego niedosytu rozeszli się do domów.
Na razie jak po grudzie
W dwóch meczach jakie do tej pory rozegrała Olimpia udało się jej zgromadzić tylko dwa punkty, choć w obu była bliżej odniesienia zwycięstwa niż rywale. Szczególnie szkoda spotkania w Elblągu, bo do zgarnięcia pełnej puli zabrakło kilku minut. Niestety wciąż szwankuje skuteczność w wykończeniu stwarzanych sytuacji. Olimpia w każdym meczu marnuje po kilka okazji, które w normalnych okolicznościach powinny zakończyć się zdobyciem goli. Teraz przed zespołem z Elbląga wyjazd do Ruchu Wysokie Mazowieckie, gdzie zawsze ciężko się Olimpii grało, a dodatkowo rywal zmotywowany będzie chęcią rewanżu za wyeliminowanie z rozgrywek Pucharu Polski. Ruch co prawda przegrał obydwa mecze w rundzie jesiennej i zamyka jak na razie ligową klasyfikację, ale tym bardziej będzie spragniony pierwszych punktów w sezonie.
Olimpia Elbląg – OKS Otwock 1:1 (0:0)
1:0 – Jackiewicz (65.), 1:1 – Dremliuk (86. sam.)
Olimpia: Sobański – Byrski, Dremliuk, Sobieraj, Miecznik, Bułka, Trela (71. Chrzanowski), Matwijów, Pietroń (79. Fedosov), Ambroziak (46. Kudyba), Jackiewicz
Start: Bułka – Bobrowski, Moryc, Warszawski, Nowotka (46. Tokaj), Kamiński (46. Kozakiewicz), Choiński, Mazurkiewicz, Powałka (90. Gromulski), Sobótka, Mihalevsky, Wocial (77. Puciłowski)
Żółte kartki: Kudyba (Olimpia) – Warszawski, Nowotka, Mihalevsky, Wocial (OKS Otwock)
Sędziował: Marcin Muszyński (Łódź)
Widzów: 1 235
Wyniki 2. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Olimpia Elbląg – OKS Start Otwock 1:1, Wisła Płock – Jeziorak Iława 1:0, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Ruch Wysokie Mazowieckie 1:0 , Resovia – Sokół Sokółka 2:2, OKS 1945 Olsztyn – Pelikan Łowicz 1:1. Wigry Suwałki - Znicz Pruszków 1:1, Okocimski KS Brzesko - Stal Rzeszów 2:2, GLKS Nadarzyn - Motor Lublin 2:1. Mecz: Stal Stalowa Wola – Puszcza Niepołomice 15.09.
Zobacz tabele
Aura się zlitowała
Jeszcze dwie godziny przed meczem nie było pewne, czy spotkanie faktycznie dojdzie do skutku. Nad Elblągiem szalała straszliwa ulewa, a rzęsisty deszcz zamienił w wielkie bajoro murawę stadionu przy Agrykola. Na szczęście wiatr przepędził w końcu chmury i spotkanie mogło się rozpocząć.
Od początku nieco lepsze wrażenie stwarzali gospodarze, którzy już w pierwszej akcji meczu przedostali się na pole karne gości, ale Andrzej Matwijów nie zdołał w trudnej sytuacji opanować piłki i nie oddał strzału z 11 metra. W 10. minucie pierwszy poważny błąd popełniła defensywa Olimpii, a konkretnie Paweł Byrski, który zbyt lekko skierował piłkę w stronę Dominika Sobańskiego, do futbolówki dopadł Igor Mihalevsky i na szczęście dla Olimpii zamiast do siatki, trafił nią w słupek. Później dwukrotnie groźnie zaatakowali elblążanie, ale nie można nazwać stworzonych przez nich sytuacji stuprocentowymi. Najdogodniejszą okazję do otwarcia wyniku w tej części zmarnował w 18. minucie Krzysztof Bułka, który okazał się gorszy od nomen omen Bułki, ale Dawida, strzegącego otwockiej bramki. Pod koniec pierwszej odsłony dwukrotnie w polu Startu się zakotłowało, a w rolach głównych wystąpili wspomniany Bułka i Kamil Jackiewicz. Goście odpowiadali sporadycznymi kontratakami, ale zatrzymywały się one na dobrze dysponowanej defensywie z Elbląga. Nic więc dziwnego, że do przerwy kibice nie obejrzeli żadnej bramki, a zawody nie były zbyt porywające.
Zdecydowanie ciekawiej po przerwie, ale bez happy endu
Po zmianie stron kibice obserwowali dużo ciekawsze zawody, w czym większa zasługa gospodarzy. Elblążanie grali lepiej i składniej niż w pierwszych 45 minutach, nic więc dziwnego, że wielokrotnie zatrudniali golkipera z Otwocka. Sytuacja zmieniała się zresztą jak w kalejdoskopie, bo i rywala nie chcieli pozostawać dłużni. Były okresy gry, w których akcje przenosiły się spod jednego pod drugie pole karne. Trzeba jednak przyznać, że groźniejsze były ataki gospodarzy. Długo jednak utrzymywał się bezbramkowy remis, w czym największa zasługa otwockiego bramkarza. Tak naprawdę pomylił się tylko raz, ale od razu była to bardzo kosztowna pomyłka. W 65. minucie tak niefortunnie próbował wybijać piłkę, że przejął ją Jackiewicz, który po chwili minął rozpaczliwie interweniującego Bułkę i wpakował futbolówkę do pustej bramki dając Olimpii prowadzenie. Żółto-biało-niebiescy po zdobyciu gola kilkukrotnie mogli skarcić rywali, czym definitywnie przechylili by szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale niestety pudłowali w najdogodniejszych sytuacjach. Najlepszą, na osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, zmarnował Oleg Fedosov, który mając przed sobą tylko bramkarza pośpieszył się i oddał strzał z pola karnego, zamiast próbować minąć golkipera z Otwocka. Ta niewykorzystana sytuacja błyskawicznie zemściła się na olimpijczykach. Po chwili prawą stroną boiska pomknął, najlepszy w szeregach gości Mateusz Powałka, który zacentrował w pole karne. Piłka minęła Sobańskiego i wpadła pod nogi Koli Dremliuka, a ten skierował ją do własnej siatki. Ta niefortunna interwencja uradował gości, a Olimpii zabrała zasłużone trzy punkty. Po kilku minutach sędzia, notabene prowadzący zawody na bardzo niskim poziomie, gwizdnął po raz ostatni i kibice z uczuciem ogromnego niedosytu rozeszli się do domów.
Na razie jak po grudzie
W dwóch meczach jakie do tej pory rozegrała Olimpia udało się jej zgromadzić tylko dwa punkty, choć w obu była bliżej odniesienia zwycięstwa niż rywale. Szczególnie szkoda spotkania w Elblągu, bo do zgarnięcia pełnej puli zabrakło kilku minut. Niestety wciąż szwankuje skuteczność w wykończeniu stwarzanych sytuacji. Olimpia w każdym meczu marnuje po kilka okazji, które w normalnych okolicznościach powinny zakończyć się zdobyciem goli. Teraz przed zespołem z Elbląga wyjazd do Ruchu Wysokie Mazowieckie, gdzie zawsze ciężko się Olimpii grało, a dodatkowo rywal zmotywowany będzie chęcią rewanżu za wyeliminowanie z rozgrywek Pucharu Polski. Ruch co prawda przegrał obydwa mecze w rundzie jesiennej i zamyka jak na razie ligową klasyfikację, ale tym bardziej będzie spragniony pierwszych punktów w sezonie.
Olimpia Elbląg – OKS Otwock 1:1 (0:0)
1:0 – Jackiewicz (65.), 1:1 – Dremliuk (86. sam.)
Olimpia: Sobański – Byrski, Dremliuk, Sobieraj, Miecznik, Bułka, Trela (71. Chrzanowski), Matwijów, Pietroń (79. Fedosov), Ambroziak (46. Kudyba), Jackiewicz
Start: Bułka – Bobrowski, Moryc, Warszawski, Nowotka (46. Tokaj), Kamiński (46. Kozakiewicz), Choiński, Mazurkiewicz, Powałka (90. Gromulski), Sobótka, Mihalevsky, Wocial (77. Puciłowski)
Żółte kartki: Kudyba (Olimpia) – Warszawski, Nowotka, Mihalevsky, Wocial (OKS Otwock)
Sędziował: Marcin Muszyński (Łódź)
Widzów: 1 235
Wyniki 2. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Olimpia Elbląg – OKS Start Otwock 1:1, Wisła Płock – Jeziorak Iława 1:0, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Ruch Wysokie Mazowieckie 1:0 , Resovia – Sokół Sokółka 2:2, OKS 1945 Olsztyn – Pelikan Łowicz 1:1. Wigry Suwałki - Znicz Pruszków 1:1, Okocimski KS Brzesko - Stal Rzeszów 2:2, GLKS Nadarzyn - Motor Lublin 2:1. Mecz: Stal Stalowa Wola – Puszcza Niepołomice 15.09.
Zobacz tabele
BAR