Efektowne przewrotki, piękne bramki – to można było zobaczyć podczas odbywającego się w weekend (4-5 sierpnia) turnieju piłki plażowej „Kadyny Cup”. Jednak dla uczestników i tak najważniejsza była zabawa. Zobacz fotoreportaż.
10 drużyn zdecydowało się wystartować w turnieju piłki plażowej Kadyny Cup.
- Na piasku gra się zupełnie inaczej niż na trawie czy w hali - mówił Tomasz Sambor, występujący w drużynie Metrotestu. - Więcej biegania, więcej intensywności w grze. Ale warto pobiegać, bo gra jest bardziej efektowna niż np. na trawie.
Turniej rozpoczął się w sobotę od meczów grupowych. I już wtedy było widać, że u zawodników wola zwycięstwa jest wielka.
- Jak już się wyszło na boisko, to chciałoby się wygrać, ale głównie liczy się zabawa - przyznał Tomasz Sambor. - Nam akurat idzie dobrze, a dodatkowo jeszcze jest wynik.
Rozgrywki grupowe zakończyły się w niedzielę. Każda z drużyn rozegrała cztery mecze i po cztery najlepsze zespoły zameldowały się w fazie pucharowej turnieju. A tam wszystko w zasadzie rozpoczęło się od początku. Trudno było znaleźć faworyta całego turnieju.
O tym, że faza pucharowa rządzi się własnymi prawami najlepiej świadczy ćwierćfinał rozgrywany pomiędzy drużynami El Śrub/Myjnia Gosia a Pakey Teamem. „Śruby” - jak burza - przeszły fazę grupową, z kompletem punktów wygrały rozgrywki w swojej grupie. Pakey Team do ostatniego meczu drżał o występ w ćwierćfinale i jak mówili sami zawodnicy – znaleźli się w nim przez przypadek. Tymczasem w meczu ćwierćfinałowym zupełnie nie było widać, jaka drużyna nie znalazła w tym turnieju pogromcy. Pakey Team zaatakował bez kompleksów i zupełnie niespodziewanie po 18 minutach zameldował się w półfinale.
- Tak naprawdę, niespodzianką jest wygranie przez nas fazy grupowej - mówił Paweł Asztemborski z zespołu El Śrub/Myjnia Gosia. - Nie spodziewaliśmy się tego. Nasza drużyna to amatorzy, nie gramy na co dzień w piłkę. W ćwierćfinale zabrakło szczęścia.
- Jest to okrutne, ale piłka plażowa ma to do siebie, że ciężko wskazać faworyta. Gramy do ostatniego gwizdka, pilnujemy piłki. To wielki sukces drużyny złożonej tak naprawdę z kibiców - mówił po szczęśliwym ćwierćfinale Tomasz Rygiel z Pakey Team.
Emocji nie brakowało, a piłkarze czujność musieli zachować do ostatnich sekund meczu. W spotkaniu ćwierćfinałowym pomiędzy Meble Ulwe a Instalexem, Meblarze prowadzili już 2:0 i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Dekoncentracja w drugiej części spotkania kosztowała ich remis 2:2 i o awansie do fazy półfinałowej musiał zadecydować konkurs rzutów karnych. Tutaj Meblarze (a raczej ich bramkarz) zachowali więcej zimnej krwi i to oni zameldowali się półfinale.
To jednak nie był koniec niespodzianek. Skazywany na pożarcie (także przez własnych zawodników) Pakey Team dość niespodziewanie pokonał Meble Ulwe i awansował do wielkiego finału. W drugim półfinale (przez niektórych kibiców okrzykniętym przedwczesnym finałem) Metrotest pokonał Lirę.
Finał „Kadyny Cup” był prawdziwym świętem piłki plażowej. Zawodnicy Metrotestu urządzili sobie strzelecki festiwal i bramkarz Pakey Team musiał wyjmować piłkę z własnej bramki średnio co 2 minuty. Na pocieszenie piłkarze Pakey Team zdobyli honorową bramkę i finał zakończył się wynikiem 9:1. W małym finale Lira pokonała meble Ulwe.
- Bardzo fajna inicjatywa. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też się tu spotkamy – podsumował Paweł Asztemborski.
Końcowa kolejność Kadyny Cup
1) Metrotest 2) Pakey Team 3) Lira 4) Meble Ulwe
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym turnieju Kadyny Cup
- Na piasku gra się zupełnie inaczej niż na trawie czy w hali - mówił Tomasz Sambor, występujący w drużynie Metrotestu. - Więcej biegania, więcej intensywności w grze. Ale warto pobiegać, bo gra jest bardziej efektowna niż np. na trawie.
Turniej rozpoczął się w sobotę od meczów grupowych. I już wtedy było widać, że u zawodników wola zwycięstwa jest wielka.
- Jak już się wyszło na boisko, to chciałoby się wygrać, ale głównie liczy się zabawa - przyznał Tomasz Sambor. - Nam akurat idzie dobrze, a dodatkowo jeszcze jest wynik.
Rozgrywki grupowe zakończyły się w niedzielę. Każda z drużyn rozegrała cztery mecze i po cztery najlepsze zespoły zameldowały się w fazie pucharowej turnieju. A tam wszystko w zasadzie rozpoczęło się od początku. Trudno było znaleźć faworyta całego turnieju.
O tym, że faza pucharowa rządzi się własnymi prawami najlepiej świadczy ćwierćfinał rozgrywany pomiędzy drużynami El Śrub/Myjnia Gosia a Pakey Teamem. „Śruby” - jak burza - przeszły fazę grupową, z kompletem punktów wygrały rozgrywki w swojej grupie. Pakey Team do ostatniego meczu drżał o występ w ćwierćfinale i jak mówili sami zawodnicy – znaleźli się w nim przez przypadek. Tymczasem w meczu ćwierćfinałowym zupełnie nie było widać, jaka drużyna nie znalazła w tym turnieju pogromcy. Pakey Team zaatakował bez kompleksów i zupełnie niespodziewanie po 18 minutach zameldował się w półfinale.
- Tak naprawdę, niespodzianką jest wygranie przez nas fazy grupowej - mówił Paweł Asztemborski z zespołu El Śrub/Myjnia Gosia. - Nie spodziewaliśmy się tego. Nasza drużyna to amatorzy, nie gramy na co dzień w piłkę. W ćwierćfinale zabrakło szczęścia.
- Jest to okrutne, ale piłka plażowa ma to do siebie, że ciężko wskazać faworyta. Gramy do ostatniego gwizdka, pilnujemy piłki. To wielki sukces drużyny złożonej tak naprawdę z kibiców - mówił po szczęśliwym ćwierćfinale Tomasz Rygiel z Pakey Team.
Emocji nie brakowało, a piłkarze czujność musieli zachować do ostatnich sekund meczu. W spotkaniu ćwierćfinałowym pomiędzy Meble Ulwe a Instalexem, Meblarze prowadzili już 2:0 i wydawało się, że mają mecz pod kontrolą. Dekoncentracja w drugiej części spotkania kosztowała ich remis 2:2 i o awansie do fazy półfinałowej musiał zadecydować konkurs rzutów karnych. Tutaj Meblarze (a raczej ich bramkarz) zachowali więcej zimnej krwi i to oni zameldowali się półfinale.
To jednak nie był koniec niespodzianek. Skazywany na pożarcie (także przez własnych zawodników) Pakey Team dość niespodziewanie pokonał Meble Ulwe i awansował do wielkiego finału. W drugim półfinale (przez niektórych kibiców okrzykniętym przedwczesnym finałem) Metrotest pokonał Lirę.
Finał „Kadyny Cup” był prawdziwym świętem piłki plażowej. Zawodnicy Metrotestu urządzili sobie strzelecki festiwal i bramkarz Pakey Team musiał wyjmować piłkę z własnej bramki średnio co 2 minuty. Na pocieszenie piłkarze Pakey Team zdobyli honorową bramkę i finał zakończył się wynikiem 9:1. W małym finale Lira pokonała meble Ulwe.
- Bardzo fajna inicjatywa. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też się tu spotkamy – podsumował Paweł Asztemborski.
Końcowa kolejność Kadyny Cup
1) Metrotest 2) Pakey Team 3) Lira 4) Meble Ulwe
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym turnieju Kadyny Cup
Sebastian Malicki