![Elbląg, Olimpia wygrała w Rzeszowie z Resovią 2:1 Elbląg, Olimpia wygrała w Rzeszowie z Resovią 2:1](/newsimg/duze/p499/olimpia-wygrala-w-rzeszowie-z-resovia-2-1-49966.jpg)
Olimpia po bardzo zaciętym i ciężkim meczu wygrała w Rzeszowie z Resovią 2:1 i nadal jest wiceliderem II ligi. Bramki dla elblążan zdobyli Mateusz Kołodziejski i Andrzej Matwijów z rzutu karnego. W najbliższą środę przy Agrykola w meczu 31. kolejki żółto-biało-niebiescy zmierzą się z GLKS Nadarzyn.
Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu Resovia - Olimpia Elbląg
Kroczek w drodze po awans
Olimpia do Rzeszowa wyjechała już w czwartek, by spokojnie przygotować się do starcia z Resovią. Wyjechała wsparta dwoma nowymi stoperami – Pawłem Grocholskim i Pawłem Wojciechowskim, którzy zdali na boisku w Rzeszowie egzamin i razem z resztą zespołu sięgnęli po ważne punkty, które mogą mieć kapitalne znaczenie w końcowym bilansie. Obaj wprowadzili spokój i jakość w poczynania defensywy, o którą można było drżeć przy absencji Krzysztofa Sobieraja, Mykoły Dremluka i Dawita Czigladze. Trójka Pawłów (bo na boku obrony grał jeszcze wychowanek Żuraw) plus Rafał Loda spisała się miarę oczekiwań, przez większą część meczu odpierając skutecznie ataki miejscowych. Pomylili się tylko raz, kiedy w 71. minucie efektownego gola głową, po stałym fragmencie gry i podaniu Michała Chrabąszcza, zdobył Wiesław Kozubek.
Dobry początek ułatwił sprawę
Wcześniej to jednak Olimpia lepiej radziła sobie na boisku, momentami mając zdecydowaną przewagę nad gospodarzami, szczególnie w pierwszej połowie spotkania. Zresztą mecz zaczął się po myśli żółto-biało-niebieskich, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. Dokładną piłkę w pole karne z rzutu wolnego zagrał Andrzej Matwijów, futbolówkę przyjął, a następnie odwrócił się z nią, Mateusz Kołodziejski, który po chwili uderzył lewą nogą z 9 metra nie do obrony. W tym momencie cała przyjęta przez gospodarzy na ten mecz taktyka legła w gruzach. Olimpia tymczasem mogła robić to co sobie zaplanowała, specjalnie się jednak przy kontrolowaniu wyniku nie wysilając. Gospodarze do przerwy ani razu nie zagrozili bramce gości z Elbląga, ci z kolei mieli kilka sytuacji, które przy odrobinie piłkarskiego szczęścia mogli zamienić na gole. Na bramkę Marcina Pietryki groźnie uderzali m.in. Michał Pietroń, Anton Kołosow i ponownie Kołodziejski. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie i pierwsza połowa zakończyła się skromnym, ale w pełni zasłużonym prowadzeniem olimpijczyków.
Dwa karne dla gości, jeden gol
Krótko po wznowieniu gry Olimpia mogła w zasadzie ostatecznie przesądzić losy spotkania, ale nie wykorzystała tak dogodnej sytuacji, jak rzut karny. W 46. minucie świetną indywidualną akcją (nie pierwszą i nie ostatnią w meczu) popisał się rozgrywający bardzo dobre zawody Lubomir Lubenow, który wpadł z piłką w pole karne i w momencie oddawania strzału został bez pardonu przewrócony przez Piotra Szkolnika. Prowadzący zawody sędzia Tomasz Piróg z Krakowa nie miał wyjścia – ukarał gracza Resovii żółtą kartką, a Olimpii przyznał rzut karny. Do wykonania jedenastki podszedł Michał Pietroń, który uderzył bardzo mocno, zmylił bramkarza, ale trafił w poprzeczkę. Zmarnowana jedenastka wpłynęła deprymująco na gości, a dodała skrzydeł gospodarzom. Resovia jak pięściarz, który zauważył mętne oko i miękkie nogi rywala, rzuciła się z podwójnym animuszem do odrobienia straty. Było jej o tyle łatwiej, że elblążanie zupełnie się cofnęli, w ogóle nie przypominając zespołu z pierwszej części meczu. Rozpędzeni gospodarze zacięcie szturmowali bramkę Dominika Sobańskiego i dopięli swego we wspomnianej 71. minucie. W tym momencie można było odnieść wrażenie swoistego déjà vu z poprzedniej wizyty Olimpii przy Wyspiańskiego 22. W ubiegłym sezonie Olimpia również prowadziła z Resovią do 71. minuty 1:0, ale potem doszło do niewytłumaczalnej katastrofy i poległa 1:5. Na szczęście dla żółto-biało-niebieskich, tym razem taki scenariusz się nie powtórzył. Co prawda po wyrównującej bramce gospodarze przez blisko kwadrans dosłownie stłamsili gości, stwarzając sobie kilka okazji do wyjścia na prowadzenie, ale w końcówce, to elblążanom dopisało szczęście. Należy podkreślić, że w okresie przewagi rzeszowian z dużym wyczuciem interweniowała defensywa, na czele z Sobańskim. Kiedy w końcu udało się Olimpii przetrzymać rzeszowską nawałnicę, podopieczni Jarosława Araszkiewicza jeszcze raz postanowili powalczyć o odwrócenie losów spotkania. Po raz kolejny piłkarskim geniuszem błysnął Lubenow, który w 85. minucie przed polem karnym Resovii ograł kilku obrońców i wyłożył piłkę jak na tacy wprowadzonemu dziesięć minut wcześniej na boisko Kamilowi Jackiewiczowi. Najlepszy strzelec Olimpii nie zdołał jednak skorzystać z podania, padł ścięty przez Chrabąszcza i sędzia drugi raz w tym spotkaniu przyznał rzut karny gościom. Do wykonania „wapna” podszedł Matwijów i tym razem olimpijczyk wygrał próbę nerwów z golkiperem rywali. Przy prowadzeniu 2:1 Olimpia już do końca umiejętnie utrzymywała się przy piłce i dowiozła trzy punkty do ostatniego gwizdka.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
Ścisk w tabeli, czterech poważnych kandydatów do awansu
Po 30. kolejce szczyt tabeli pozostał bez zmian, inne są tylko różnice punktowe pomiędzy zespołami, które walczą o awans do pierwszej ligi. W tej chwili w grze pozostają faktycznie cztery ekipy – lider Okocimski Brzesko (54 punkty), wicelider Olimpia Elbląg (53), Wisła Płock (51) i czwarty w klasyfikacji Świt Nowy Dwór Mazowiecki (50). Sporą niespodzianką tej serii jest potknięcie Okocimskiego, który stracił wszystkie oczka w Sokółkce z walczącym o utrzymanie w lidze Sokołem. Bez problemów po pełną pulę sięgnęła natomiast płocka Wisła, która ograła w Lublinie Motor, chyba pozbawiając go wszelkiej nadziei na udaną walkę o zachowanie statusu drugoligowca. W derbach Mazowsza zdecydowanie lepszy Świt, który nie dał szans GLKS Nadarzyn na jego terenie. Okazuje się, że broni nie złożył jeszcze Znicz Pruszków, który pod ręką duetu trenerskiego Maciej Śliwowski - Piotr Świerczewski złapał drugi oddech w sezonie i spisuje się znacznie lepiej niż pod batutą byłego coach'a Michała Libicha. W niedzielę pruszkowianie pokonali na wyjeździe 3:0 walczącą o pozostanie na drugim froncie Puszczę Niepołomice i na cztery kolejki przed końcem tracą sześć punktów do miejsca premiowanego awansem na zaplecze ekstraklasy.
W środę Nadarzyn i kolejne wzmocnienie?
Po wyczerpującym meczu i bardzo długiej podróży z Rzeszowa Olimpia ma bardzo mało czasu na zregenerowanie sił, bowiem już najbliższą środę do Elbląga przyjeżdża GLKS Nadarzyn. Środowi gości ostatniej kolejki nie mogą zaliczyć do udanych, bo przegrali gładko ze Świtem, ale niedawno byli sprawcami dużej niespodzianki, pokonując 1:0 Wisłę Płock na jej terenie. Jesienią Olimpia wygrała w Nadarzynie 2:0 i jeśli nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, to powinna ten wynik powtórzyć w najbliższym spotkaniu. Wróble przy Agrykola ćwierkają, że w tym spotkaniu w barwach Olimpii zadebiutuje kolejny nowy zawodnik, który jeszcze niedawno biegał po pierwszoligowych murawach, a w zespole Araszkiewicza miałby wzmocnić rywalizację w środku pola. Niestety Olimpia nadal nie będzie mogła zagrać w optymalnym zestawieniu. Do dyspozycji trenera będzie co prawda Gruzin Dawit Czigladze, ale nadal nie mogą zagrać Dremluk i Sobieraj. W dodatku po meczu w Rzeszowie porozbijani olimpijczycy narzekają na urazy. W gronie najbardziej poszkodowanych są Matwijów, Grzegorz Miecznik, Loda i Jackiewicz, który w ostatnich minutach meczu wyłącznie statystował, wyraźnie utykając.
Mecz z GLKS-em w środę o godz. 17 przy Agrykola.
Resovia – Olimpia Elbląg 1:2 (0:1)
0:1 – Mateusz Kołodziejski (3.), 1:1 – Wiesław Kozubek (71.), 1:2 – Andrzej Matwijów (85. k.)
Resovia: Marcin Pietryka – Michał Bogacz, Mirosław Baran, Wiesław Kozubek, Michał Ogrodnik (46. Mateusz Kantor), Piotr Szkolnik (70. Michał Chrabąszcz), Andrij Nikanowycz, Bartosz Hajczuk, Tomasz Kaczor (87. Krzysztof Pietluch), Sebastian Hajduk, Dariusz Kantor
Olimpia: Dominik Sobański – Rafał Loda, Paweł Wojciechowski, Paweł Grocholski, Paweł Żuraw, Grzegorz Miecznik, Michał Pietroń, Andrzej Matwijów, Mateusz Kołodziejski (76. Kamil Jackiewicz), Lubomir Lubenow, Anton Kołosow (60. Łukasz Pietroń)
Żółta kartka: Szkolnik (Resovia)
Sędziował: Tomasz Piróg (Kraków)
Widzów: ok. 700
Komplet wyników 30. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Resovia – Olimpia Elbląg 1:2, Wigry Suwałki – Ruch Wysokie Mazowieckie 0:1, OKS Otwock – Jeziorak Iława 0:1, Stal Stalowa Wola – OKS 1945 Olsztyn 2:0, Sokół Sokółka – Okocimski Brzesko 3:1, Pelikan Łowicz – Stal Rzeszów 4:2, Motor Lublin – Wisła Płock 0:3, GLKS Nadarzyn – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:3, Puszcza Niepołomice – Znicz Pruszków 0:3
Zobacz tabelę 2 ligi
Kroczek w drodze po awans
Olimpia do Rzeszowa wyjechała już w czwartek, by spokojnie przygotować się do starcia z Resovią. Wyjechała wsparta dwoma nowymi stoperami – Pawłem Grocholskim i Pawłem Wojciechowskim, którzy zdali na boisku w Rzeszowie egzamin i razem z resztą zespołu sięgnęli po ważne punkty, które mogą mieć kapitalne znaczenie w końcowym bilansie. Obaj wprowadzili spokój i jakość w poczynania defensywy, o którą można było drżeć przy absencji Krzysztofa Sobieraja, Mykoły Dremluka i Dawita Czigladze. Trójka Pawłów (bo na boku obrony grał jeszcze wychowanek Żuraw) plus Rafał Loda spisała się miarę oczekiwań, przez większą część meczu odpierając skutecznie ataki miejscowych. Pomylili się tylko raz, kiedy w 71. minucie efektownego gola głową, po stałym fragmencie gry i podaniu Michała Chrabąszcza, zdobył Wiesław Kozubek.
Dobry początek ułatwił sprawę
Wcześniej to jednak Olimpia lepiej radziła sobie na boisku, momentami mając zdecydowaną przewagę nad gospodarzami, szczególnie w pierwszej połowie spotkania. Zresztą mecz zaczął się po myśli żółto-biało-niebieskich, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. Dokładną piłkę w pole karne z rzutu wolnego zagrał Andrzej Matwijów, futbolówkę przyjął, a następnie odwrócił się z nią, Mateusz Kołodziejski, który po chwili uderzył lewą nogą z 9 metra nie do obrony. W tym momencie cała przyjęta przez gospodarzy na ten mecz taktyka legła w gruzach. Olimpia tymczasem mogła robić to co sobie zaplanowała, specjalnie się jednak przy kontrolowaniu wyniku nie wysilając. Gospodarze do przerwy ani razu nie zagrozili bramce gości z Elbląga, ci z kolei mieli kilka sytuacji, które przy odrobinie piłkarskiego szczęścia mogli zamienić na gole. Na bramkę Marcina Pietryki groźnie uderzali m.in. Michał Pietroń, Anton Kołosow i ponownie Kołodziejski. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie i pierwsza połowa zakończyła się skromnym, ale w pełni zasłużonym prowadzeniem olimpijczyków.
Dwa karne dla gości, jeden gol
Krótko po wznowieniu gry Olimpia mogła w zasadzie ostatecznie przesądzić losy spotkania, ale nie wykorzystała tak dogodnej sytuacji, jak rzut karny. W 46. minucie świetną indywidualną akcją (nie pierwszą i nie ostatnią w meczu) popisał się rozgrywający bardzo dobre zawody Lubomir Lubenow, który wpadł z piłką w pole karne i w momencie oddawania strzału został bez pardonu przewrócony przez Piotra Szkolnika. Prowadzący zawody sędzia Tomasz Piróg z Krakowa nie miał wyjścia – ukarał gracza Resovii żółtą kartką, a Olimpii przyznał rzut karny. Do wykonania jedenastki podszedł Michał Pietroń, który uderzył bardzo mocno, zmylił bramkarza, ale trafił w poprzeczkę. Zmarnowana jedenastka wpłynęła deprymująco na gości, a dodała skrzydeł gospodarzom. Resovia jak pięściarz, który zauważył mętne oko i miękkie nogi rywala, rzuciła się z podwójnym animuszem do odrobienia straty. Było jej o tyle łatwiej, że elblążanie zupełnie się cofnęli, w ogóle nie przypominając zespołu z pierwszej części meczu. Rozpędzeni gospodarze zacięcie szturmowali bramkę Dominika Sobańskiego i dopięli swego we wspomnianej 71. minucie. W tym momencie można było odnieść wrażenie swoistego déjà vu z poprzedniej wizyty Olimpii przy Wyspiańskiego 22. W ubiegłym sezonie Olimpia również prowadziła z Resovią do 71. minuty 1:0, ale potem doszło do niewytłumaczalnej katastrofy i poległa 1:5. Na szczęście dla żółto-biało-niebieskich, tym razem taki scenariusz się nie powtórzył. Co prawda po wyrównującej bramce gospodarze przez blisko kwadrans dosłownie stłamsili gości, stwarzając sobie kilka okazji do wyjścia na prowadzenie, ale w końcówce, to elblążanom dopisało szczęście. Należy podkreślić, że w okresie przewagi rzeszowian z dużym wyczuciem interweniowała defensywa, na czele z Sobańskim. Kiedy w końcu udało się Olimpii przetrzymać rzeszowską nawałnicę, podopieczni Jarosława Araszkiewicza jeszcze raz postanowili powalczyć o odwrócenie losów spotkania. Po raz kolejny piłkarskim geniuszem błysnął Lubenow, który w 85. minucie przed polem karnym Resovii ograł kilku obrońców i wyłożył piłkę jak na tacy wprowadzonemu dziesięć minut wcześniej na boisko Kamilowi Jackiewiczowi. Najlepszy strzelec Olimpii nie zdołał jednak skorzystać z podania, padł ścięty przez Chrabąszcza i sędzia drugi raz w tym spotkaniu przyznał rzut karny gościom. Do wykonania „wapna” podszedł Matwijów i tym razem olimpijczyk wygrał próbę nerwów z golkiperem rywali. Przy prowadzeniu 2:1 Olimpia już do końca umiejętnie utrzymywała się przy piłce i dowiozła trzy punkty do ostatniego gwizdka.
Trenerzy po meczu powiedzieli:
Ścisk w tabeli, czterech poważnych kandydatów do awansu
Po 30. kolejce szczyt tabeli pozostał bez zmian, inne są tylko różnice punktowe pomiędzy zespołami, które walczą o awans do pierwszej ligi. W tej chwili w grze pozostają faktycznie cztery ekipy – lider Okocimski Brzesko (54 punkty), wicelider Olimpia Elbląg (53), Wisła Płock (51) i czwarty w klasyfikacji Świt Nowy Dwór Mazowiecki (50). Sporą niespodzianką tej serii jest potknięcie Okocimskiego, który stracił wszystkie oczka w Sokółkce z walczącym o utrzymanie w lidze Sokołem. Bez problemów po pełną pulę sięgnęła natomiast płocka Wisła, która ograła w Lublinie Motor, chyba pozbawiając go wszelkiej nadziei na udaną walkę o zachowanie statusu drugoligowca. W derbach Mazowsza zdecydowanie lepszy Świt, który nie dał szans GLKS Nadarzyn na jego terenie. Okazuje się, że broni nie złożył jeszcze Znicz Pruszków, który pod ręką duetu trenerskiego Maciej Śliwowski - Piotr Świerczewski złapał drugi oddech w sezonie i spisuje się znacznie lepiej niż pod batutą byłego coach'a Michała Libicha. W niedzielę pruszkowianie pokonali na wyjeździe 3:0 walczącą o pozostanie na drugim froncie Puszczę Niepołomice i na cztery kolejki przed końcem tracą sześć punktów do miejsca premiowanego awansem na zaplecze ekstraklasy.
W środę Nadarzyn i kolejne wzmocnienie?
Po wyczerpującym meczu i bardzo długiej podróży z Rzeszowa Olimpia ma bardzo mało czasu na zregenerowanie sił, bowiem już najbliższą środę do Elbląga przyjeżdża GLKS Nadarzyn. Środowi gości ostatniej kolejki nie mogą zaliczyć do udanych, bo przegrali gładko ze Świtem, ale niedawno byli sprawcami dużej niespodzianki, pokonując 1:0 Wisłę Płock na jej terenie. Jesienią Olimpia wygrała w Nadarzynie 2:0 i jeśli nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, to powinna ten wynik powtórzyć w najbliższym spotkaniu. Wróble przy Agrykola ćwierkają, że w tym spotkaniu w barwach Olimpii zadebiutuje kolejny nowy zawodnik, który jeszcze niedawno biegał po pierwszoligowych murawach, a w zespole Araszkiewicza miałby wzmocnić rywalizację w środku pola. Niestety Olimpia nadal nie będzie mogła zagrać w optymalnym zestawieniu. Do dyspozycji trenera będzie co prawda Gruzin Dawit Czigladze, ale nadal nie mogą zagrać Dremluk i Sobieraj. W dodatku po meczu w Rzeszowie porozbijani olimpijczycy narzekają na urazy. W gronie najbardziej poszkodowanych są Matwijów, Grzegorz Miecznik, Loda i Jackiewicz, który w ostatnich minutach meczu wyłącznie statystował, wyraźnie utykając.
Mecz z GLKS-em w środę o godz. 17 przy Agrykola.
Resovia – Olimpia Elbląg 1:2 (0:1)
0:1 – Mateusz Kołodziejski (3.), 1:1 – Wiesław Kozubek (71.), 1:2 – Andrzej Matwijów (85. k.)
Resovia: Marcin Pietryka – Michał Bogacz, Mirosław Baran, Wiesław Kozubek, Michał Ogrodnik (46. Mateusz Kantor), Piotr Szkolnik (70. Michał Chrabąszcz), Andrij Nikanowycz, Bartosz Hajczuk, Tomasz Kaczor (87. Krzysztof Pietluch), Sebastian Hajduk, Dariusz Kantor
Olimpia: Dominik Sobański – Rafał Loda, Paweł Wojciechowski, Paweł Grocholski, Paweł Żuraw, Grzegorz Miecznik, Michał Pietroń, Andrzej Matwijów, Mateusz Kołodziejski (76. Kamil Jackiewicz), Lubomir Lubenow, Anton Kołosow (60. Łukasz Pietroń)
Żółta kartka: Szkolnik (Resovia)
Sędziował: Tomasz Piróg (Kraków)
Widzów: ok. 700
Komplet wyników 30. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Resovia – Olimpia Elbląg 1:2, Wigry Suwałki – Ruch Wysokie Mazowieckie 0:1, OKS Otwock – Jeziorak Iława 0:1, Stal Stalowa Wola – OKS 1945 Olsztyn 2:0, Sokół Sokółka – Okocimski Brzesko 3:1, Pelikan Łowicz – Stal Rzeszów 4:2, Motor Lublin – Wisła Płock 0:3, GLKS Nadarzyn – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:3, Puszcza Niepołomice – Znicz Pruszków 0:3
Zobacz tabelę 2 ligi
BAR