Żółto-biało-niebiescy? Ostatnie miejsce w tabeli zakłamuje obraz gry Olimpii Elbląg. Po ostatnich meczach podopieczni Adama Noconia są żądni kolejnych punktów. Widzew? Łódzcy piłkarze będą chcieli wywrzeć dobre, pierwsze wrażenie na nowym szkoleniowcu i skończyć serial remisów. W środę na A8 podział punktów nikogo nie zadowoli. Przeanalizowaliśmy siłę obu zespołów.
W porównaniu z pierwszym meczem sezonu (W Łodzi Olimpia przegrała 0:1) na ławce trenerskiej doszło do zmian. W Elblągu Adama Borosa zmienił Adam Nocoń. W Łodzi po ostatnim remisie Widzewa z Błękitnymi Stargard zwolniono Radosława Mroczkowskiego. Jego miejsce zajął Jacek Paszulewicz.
Na murawę stadionu w Elblągu obie drużyny wyjdą w odmiennych nastrojach. Wiosną Olimpia zdobyła dziewięć punktów (dwa zwycięstwa, trzy remisy, jedna porażka), Widzew – osiem (jedno zwycięstwo i pięć remisów). Zwróćmy jednak uwagę na dotychczasowych rywali obu drużyn. Olimpia wygrała z Radomiakiem Radom (lider) i Górnikiem Łęczna (6. miejsce). Remisy z Ruchem Chorzów (15. miejsce), Olimpią Grudziądz (2. miejsce) i GKS Bełchatów (4. miejsce) dały trzy oczka. Olimpijczycy oddali punkty tylko Skrze Częstochowa (7. miejsce). Tymczasem Widzew zdołał wygrać tylko z Gryfem Wejherowo (17. miejsce). Łodzianie podzieli się punktami z ROW 1964 Rybnik (14. miejsce), Resovią Rzeszów (11. miejsce), Elaną Toruń (5. miejsce), Górnikiem Łęczna (6. miejsce) i Błękitnymi Stargard (12. miejsce). Seria remisów zaowocowała spadkiem Widzewa na trzecie miejsce w tabeli i spoglądaniem na grupę pościgową z GKS Bełchatów na czele. A przypomnijmy, po 15. kolejce łodzianie byli liderem tabeli z 6 puntami przewagi nad wiceliderem Elaną Toruń i 11 punktami nad czwartym GKS Bełchatów. Od tamtej chwili Widzew wygrał tylko raz i skończyło się, tak jak się skończyło, czyli zwolnieniem Radosława Mroczkowskiego i zatrudnieniem Jacka Paszulewicza.
Wiosną lepsza Olimpia
Patrząc tylko na rozgrywki wiosenne to Olimpia jest zespołem lepszym. Bramkarze obu drużyn wyjmowali piłkę po cztery razy w sześciu meczach. Warto jednak zwrócić uwagę na łodzian: w trzech zremisowanych meczach pierwsi stracili bramkę i potrafili doprowadzić do remisu (dwa pozostałe remisy były bezbramkowe, w meczu z Gryfem Widzew pierwszy strzelił bramkę, a na gola dającemu Gryfitom remis odpowiedział niemal natychmiast). Kiedy Olimpia pierwsza strzeliła bramkę – to inkasowała trzy punkty (i w tym samym meczu strzelała tez drugiego gola). Kiedy pierwszy strzelił rywal – elblążanie potrafili doprowadzić do remisu (w przypadku meczu z GKS Bełchatów udało się dowieźć remis do końcowego gwizdka, w spotkaniu ze Skrą Częstochowa rywale zdołali błyskawicznie odpowiedzieć i trzy punkty zostały pod Jasną Górą).
Przeanalizujmy strzelców drużyny na wiosnę: Olimpia: Fidziukiewicz x2, Bojas, Zaremba, Kuczałek po jednej bramce, padł też jeden gol samobójczy. Widzew: Radwański, Mąka, Michalski, Wolsztyński, Tanżyna po jednej. Z jednej strony wydaje się, że neutralizacja „Fidzia” jest prawie idealnym sposobem na poważne ograniczenie zdolności ofensywnych żółto – biało – niebieskich. A z drugiej: Widzew w dwóch ostatnich meczach (z Górnikiem Łęczna i Błękitnymi Starogard) nie potrafił pokonać bramkarza rywali.
Atmosfera w obu drużynach jest skrajnie odmienna. Żółto – biało – niebiescy są podbudowani ostatnimi meczami, a zwycięstwo na Górnikiem tylko dodało im skrzydeł. W sobotę „odblokował się” Krzysztof Zaremba, który na wiosnę dość długo „szukał” gola i w meczu z Górnikiem „wreszcie” go znalazł. Kibiców dręczy pytanie: czy będzie to początek niezłej serii. W Widzewie czara goryczy się przelała i zdecydowano się na zmianę trenera. Piłkarze z Łodzi zaczynają u nowego szkoleniowca z „czystą kartą” i można przypuszczać, że będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. „Efekt nowej miotły” nie zawsze działa, o czym przekonał się Marcin Broniszewski (trener Górnika Łęczna) w ostatnią sobotę.
Z drugiej strony gdy Adam Nocoń przyszedł do Olimpii, to potrafił odmienić oblicze żółto – biało – niebieskich. I już w pierwszym meczu Olimpijczycy byli blisko zwycięstwa nad Zniczem Pruszków.
Kto zagra?
Na kogo postawią szkoleniowcy w środę? Adam Nocoń ma swój „żelazny” skład: Sebastian Madejski na bramce, w obronie Tomasz Lewandowski i Kamil Wenger, z boku Wojciech Jurek i Michał Balewski. W pomocy: Bartosz Nowicki, Damian Szuprytowski i Michał Kuczałek. Na skrzydłach Jakub Bojas i Krzysztof Zaremba. Na szpicy: Michał Fidziukiewicz. Ten skład nie będzie jednak mógł zagrać w środę, bo za kartki musi pauzować Bartosz Nowicki. Kto zastąpi młodzieżowca? Wydaje się, że największe szanse ma Kacper Korkliniewski, który jednak na wiosnę uzbierał tylko 49 minut w trzech spotkaniach. Chyba, że szkoleniowiec elblążan zdecyduje się przebudować skład bardziej radykalnie. Jest to jednak mało realne ze względu na ławkę rezerwowych, która jest słabą stroną elbląskiego zespołu. I nie chodzi tutaj o umiejętności piłkarzy. Trener Adam Nocoń wpuszcza rezerwowych na ostatnie minuty. W meczu z Górnikiem szkoleniowiec żółto – biało – niebieskich zrobił dwie zmiany (w 82 i 88 minucie), w spotkaniu z Olimpią Grudziądz – jedną (82. minuta), z GKS Bełchatów trzy (69, 76, 87 min.), z Ruchem Chorzów – trzy (77, 82, 85 min.).
Kogo do walki o trzy punkty desygnuje Jacek Paszulewicz? Trudno jak w przypadku Olimpii powiedzieć, o „żelaznym” składzie. W bramce niemal na pewno stanie Patryk Wolański. W ostatnich meczach pewną pozycję u Radosława Mroczkowskiego mieli też Sebastian Zieleniecki, Daniel Tanżyna i Dario Kristo, którzy w ostatnich czterech meczach zagrali od pierwszej do ostatniej minuty. Rafał Mroczkowski rotował składem, w meczach wykorzystywał niemal wszystkie szanse na zmiany, które robił stosunkowo szybko, bo już na początku drugich części spotkań. Jak wiadomo – te działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i łodzianie mają nowego szkoleniowca. Na kogo postawi Jacek Paszulewicz? Przekonamy się w środę o 19.
To będzie druga wizyta Widzewa na A8. 2 kwietnia 2017 r. łodzianie przyjechali do naszego miasta na mecz z Concordią Elbląg w III lidze. I mało brakowało, żeby wyjechali bez punktów. Pomarańczowo – czarni do 78 minuty prowadzili 2:1, bramkę wyrównującą strzelił (grający do dziś w Widzewie) Daniel Mąka. W 88. minucie tamtego spotkania Mateusz Szmydt (wówczas Concordia) trafił w słupek.
Środowy pojedynek jest ważny dla obu drużyn – jednak zupełnie z innych powodów. Zwycięstwo Olimpii pozwoliłoby wydostać się ze strefy spadkowej i poprawiłoby sytuację elblążan przed kolejnymi kwietniowymi meczami. Trzy punkty dla Widzewa oznaczały odskoczenie łodzian w tabeli od goniących ich drużyn w tabeli i awans na pozycję lidera. Remis nikogo w tym meczu nie zadowoli. Na A8 zapowiada się ciekawy mecz.
Więcej na temat meczu tutaj
Zobacz tabelę II ligi
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg