Olimpia Elbląg nie wykorzystała szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej II ligi. Żółto - biało - niebiescy prowadzili po golu Jakuba Bojasa w drugiej połowie spotkania. Kilka minut przed końcem spotkania goście zdołali wyrównać i wywożą z Elbląga punkt. Olimpia - Widzew 1:1. Zobacz fotoreportaż i film z najciekawszymi sytuacjami.
Po tym meczu można mieć poczucie niedosytu. Olimpia była o kilka minut od zwycięstwa nad Widzewem Łódź, a o utracie punktów zadecydowała dość nietypowa bramka zdobyta przez Rafała Wolsztyńskiego. Z drugiej strony łodzianie potrafili zneutralizować ofensywę Olimpii, a gola stracili po błędzie własnej obrony. Jakub Bojas z zimną krwią wykorzystał jedną z nielicznych szans ofensywnych gospodarzy i wyprowadził żółto-biało-niebieskich na prowadzenie.
Zaczęło się od dwóch „gongów”, po których powinny paść bramki. W 5. minucie Daniel Mąka otrzymał ładne dośrodkowanie od Mateusza Michalskiego z prawej strony, głową z bliska skierował piłkę w kierunku bramki. Broniący bramki Olimpii Sebastian Madejski wyczuł intencje rywala i złapał piłkę. W odpowiedzi żółto-biało-niebiescy przeprowadzili akcję, której finałem był strzał Michała Fidziukiewicza, piłka odbiła się od Łukasza Turzynieckiego i spokojnie zmierzała do bramki. Najwięcej zimnej krwi zachował Sebastian Zieleniecki, który wybił futbolówkę sprzed pustej bramki.
Potem dominował już Widzew. Łodzianie potrafili momentami zamknąć gospodarzy na ich połowie i szukać szczęścia w ataku pozycyjnym. Ale piłkarze Widzewa prowadzili akcję do pola karnego i... na tym ich pomysł na stworzenie groźnych sytuacji się kończył. Goście próbowali strzałów z dystansu, jednak bez efektu. Spora w tym zasługa Sebastiana Madejskiego, który pewnie łapał wszystkie piłki zmierzające w światło jego bramki.
Olimpia nastawiła się na kontrataki. Zwłaszcza końcowe minuty pierwszej części meczu pokazały, że broniący się przez większą część czasu zespół potrafi „pokazać pazurki”. W 42. minucie Damian Szuprytowski dośrodkował, ale Michał Fidziukiewicz nie zdołał zamknąć akcji. Chwilę później strzał Jakuba Bojasa obrońca gości zdołał głową zbić na rzut rożny. W doliczonym już czasie Krzysztof Zaremba zbyt lekko podawał do Michała Fidziukiewicza i podanie zdołał przeciąć piłkarz gości.
Po zmianie stron najpierw Jakub Bojas strzelał z woleja, ale mocno niecelnie. Kilka minut później szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Adama Noconia. W 54 minucie piłka po strzale Mateusza Michalskiego odbiła się od słupka bramki gospodarzy. Widzew atakował, w 56. min. Daniel Mąka próbował z dystansu zaskoczyć bramkarza gospodarzy, ale ten złapał strzał Widzewiaka.
A w 73. minucie Olimpia zdobyła (dość niespodziewanie biorąc pod uwagę przebieg meczu) gola. Daniel Tanżyna stracił piłkę, którą odebrał mu Jakub Bojas. Krótki rajd, strzał i goście mogli wznawiać grę od środka boiska. W tym momencie Olimpia była poza strefą spadkową w tabeli II ligi. Trybuny oszalały z radości, ale szczęście trwało tylko 10 minut. Mateusz Michalski po rajdzie podawał do Rafała Wolsztyńskiego, który z zerowego kąta umieścił piłkę w bramce gospodarzy. W doliczonym czasie gry Krzysztof Zaremba minimalnie chybił po strzale głową z ostrego kąta.
Remis w tym meczu nie satysfakcjonuje nikogo. Jednak pięć punktów wywalczonych w ostatnich trzech meczach pozwoliło elblążanom na dogonienie w tabeli zespołów walczących o utrzymanie. W sobotę Olimpia zmierzy się z Rozwojem w Katowicach, za tydzień w środę odrobi kolejne zaległości z jesieni – spotkaniem w Tarnobrzegu z tamtejszą Siarką. I będą to mecze z bezpośrednimi rywalami w walce o przetrwanie w II lidze.
Olimpia Elbląg – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 – Bojas (73. min.) 1:1 – Wolsztyński (83. min.)
Olimpia: Madejski – Lewandowski, Korkliniewski, Wenger, Balewski, Kuczałek, Zaręba, Szuprytowski (68' Prytulak), Walewski Bojas, Fidziukiewicz (86' Demianiuk)
Zobacz tabelę II ligi
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
Zaczęło się od dwóch „gongów”, po których powinny paść bramki. W 5. minucie Daniel Mąka otrzymał ładne dośrodkowanie od Mateusza Michalskiego z prawej strony, głową z bliska skierował piłkę w kierunku bramki. Broniący bramki Olimpii Sebastian Madejski wyczuł intencje rywala i złapał piłkę. W odpowiedzi żółto-biało-niebiescy przeprowadzili akcję, której finałem był strzał Michała Fidziukiewicza, piłka odbiła się od Łukasza Turzynieckiego i spokojnie zmierzała do bramki. Najwięcej zimnej krwi zachował Sebastian Zieleniecki, który wybił futbolówkę sprzed pustej bramki.
Potem dominował już Widzew. Łodzianie potrafili momentami zamknąć gospodarzy na ich połowie i szukać szczęścia w ataku pozycyjnym. Ale piłkarze Widzewa prowadzili akcję do pola karnego i... na tym ich pomysł na stworzenie groźnych sytuacji się kończył. Goście próbowali strzałów z dystansu, jednak bez efektu. Spora w tym zasługa Sebastiana Madejskiego, który pewnie łapał wszystkie piłki zmierzające w światło jego bramki.
Olimpia nastawiła się na kontrataki. Zwłaszcza końcowe minuty pierwszej części meczu pokazały, że broniący się przez większą część czasu zespół potrafi „pokazać pazurki”. W 42. minucie Damian Szuprytowski dośrodkował, ale Michał Fidziukiewicz nie zdołał zamknąć akcji. Chwilę później strzał Jakuba Bojasa obrońca gości zdołał głową zbić na rzut rożny. W doliczonym już czasie Krzysztof Zaremba zbyt lekko podawał do Michała Fidziukiewicza i podanie zdołał przeciąć piłkarz gości.
Po zmianie stron najpierw Jakub Bojas strzelał z woleja, ale mocno niecelnie. Kilka minut później szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Adama Noconia. W 54 minucie piłka po strzale Mateusza Michalskiego odbiła się od słupka bramki gospodarzy. Widzew atakował, w 56. min. Daniel Mąka próbował z dystansu zaskoczyć bramkarza gospodarzy, ale ten złapał strzał Widzewiaka.
A w 73. minucie Olimpia zdobyła (dość niespodziewanie biorąc pod uwagę przebieg meczu) gola. Daniel Tanżyna stracił piłkę, którą odebrał mu Jakub Bojas. Krótki rajd, strzał i goście mogli wznawiać grę od środka boiska. W tym momencie Olimpia była poza strefą spadkową w tabeli II ligi. Trybuny oszalały z radości, ale szczęście trwało tylko 10 minut. Mateusz Michalski po rajdzie podawał do Rafała Wolsztyńskiego, który z zerowego kąta umieścił piłkę w bramce gospodarzy. W doliczonym czasie gry Krzysztof Zaremba minimalnie chybił po strzale głową z ostrego kąta.
Remis w tym meczu nie satysfakcjonuje nikogo. Jednak pięć punktów wywalczonych w ostatnich trzech meczach pozwoliło elblążanom na dogonienie w tabeli zespołów walczących o utrzymanie. W sobotę Olimpia zmierzy się z Rozwojem w Katowicach, za tydzień w środę odrobi kolejne zaległości z jesieni – spotkaniem w Tarnobrzegu z tamtejszą Siarką. I będą to mecze z bezpośrednimi rywalami w walce o przetrwanie w II lidze.
Olimpia Elbląg – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 – Bojas (73. min.) 1:1 – Wolsztyński (83. min.)
Olimpia: Madejski – Lewandowski, Korkliniewski, Wenger, Balewski, Kuczałek, Zaręba, Szuprytowski (68' Prytulak), Walewski Bojas, Fidziukiewicz (86' Demianiuk)
Zobacz tabelę II ligi
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg
SM