W meczu 28. kolejki I ligi elbląska Olimpia uległa na własnym boisku LKS Nieciecza 0:1. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył dla gości Andrzej Rybski w 7. minucie meczu. Zobacz zdjęcia.
Zapoznaj się z tekstową relacją live z meczu Olimpia Elbląg - Nieciecza
Jeden błąd, punktów brak
Przed meczem Olimpii z wiceliderem z malutkiej Niecieczy było słychać głosy, że pogodzeni ze swoim losem gospodarze podejdą do rywalizacji na luzie, bez obciążeń. Stało się jednak inaczej, bo w pierwszych minutach w poczynaniach elblążan widać było spięcie i nie brakowało błędów. Po jednym z nich, prostej stracie Pawła Czoski przed polem karnym Olimpii, goście wyszli na prowadzenie. Emil Drozdowicz przegrał pojedynek z obrońcami i Aleksiejem Rogaczowem (najjaśniejszy punkt w zespole Olega Raduszko), ale Andrzej Rybski nie zmarnował prezentu i od 7. minuty żółto-biało-niebiescy przegrywali. Trzeba od razu zaznaczyć, że po stracie gola bardzo szybko się otrząsnęli i gdyby Andrzejowi Matwijewowi nie zabrakło precyzji, to dwie minuty później powinien być remis. Stało się jednak inaczej, bo filigranowy pomocnik Olimpii przegrał pojedynek jeden na jeden z Sebastianem Nowakiem. Po kolejnej minucie defensywę przyjezdnych zaniepokoił duet Lubomir Lubenow – Tomasz Chałas, temu ostatniemu zabrało kilku centymetrów, by umieścić piłkę w siatce. W 19. minucie bardzo bliski rehabilitacji był Czoska, który uderzył minimalnie niecelnie, tuż obok słupka bramki gości. Goście nie przyglądali się biernie poczynaniom rozpędzonych gospodarzy i groźnie kontrowali, jednak za każdym razem na posterunku był bramkarz Olimpii, który wyśmienitymi interwencjami kilka razy uratował swój zespół przed stratą gola. W odstępie parunastu sekund pomiędzy 28., a 29. minutą dwukrotnie bronił w nieprawdopodobny sposób strzały niecieczan. Ekipa wicelidera (po meczu już lidera ligi) górowała nad ostatnią drużyną w tabeli w kwestii organizacji gry, aspektach czysto piłkarskich, ale gospodarze wszelkie przewagi niwelowali zaangażowaniem i ogromną walecznością. Bardzo dobrą partię rozgrywał Białorusin Michaił Koladko, który był bardzo aktywny na prawej flance, brał udział w większości ataków gospodarzy i kilka razy poważnie zagroził bramce Nowaka. Niestety brakowało szczęścia i precyzji, piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do siatki gości. Do przerwy utrzymało się więc jednobramkowe prowadzenie aspiranta do ekstraklasy.
Ambicja nie wystarczyła
Po zmianie stron nadal optyczną przewagę posiadali elblążanie, a goście ograniczyli się do gry z kontrataku. Trzeba przyznać, że ten element piłkarskiego abecadła ekipa Dusana Radolskiego ma opanowany bardzo dobrze, bo w kilku sytuacjach pod bramką Olimpii zrobiło się naprawdę groźnie. Znów jednak nietuzinkowymi umiejętnościami błysnął Rogaczow, a kiedy trzeba było, Olimpii dopisało szczęście, tak jak w 69. minucie, kiedy elbląski golkiper sparował na poprzeczkę soczyste uderzenie Dariusza Pawlusińskiego. Im bliżej końca, tym przyjezdni jeszcze bardziej zwierali szyki w obronie i zagęszczali przedpole bramki. Wszystkie zmiany zaordynowane przez trenera gości były roszadami mającymi na celu wzmocnienie defensywy. Nieciecza chciała dowieźć skromne prowadzenie do końcowego gwizdka i cel swój osiągnęła. Trzy punkty pojechały do Małopolski, choć bardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem w sobotnim meczu byłby remis. Olimpia bez wątpienia zasłużyła na słowa pochwały. Za walkę w bardzo trudnych warunkach (około 30 stopni Celsjusza), dyktowanie tempa gry, zaangażowanie i nieustępliwość. To jeszcze nie wystarczyło na pretendenta do ekstraklasy, ale jest to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Do końca sezonu pozostało sześć gier i ważne jest, by Olimpia w tych spotkaniach zaprezentowała się w podobny sposób jak przeciw Niecieczy. Styl i dobre wrażenie punktów nie daje, ale wyrabia opinię i szacunek, pozytywnie wpływa na wizerunek. Dwa starcia Olimpii z Niecieczą w sezonie, dwie porażki, ale jakże inne mecze. Jesienią w podtarnowskiej wsi Olimpia była tłem, przegrała z kretesem 0:3, będąc zespołem przynajmniej o klasę, jeśli nie dwie, gorszym. Wiosną w Elblągu znów bez punktów, ale to był pojedynek dwóch godnych siebie rywali, w którym jednemu z nich dopisało piłkarskie szczęście, a długimi momentami nie było w ogóle widać, że lider tabeli gra z drużyną praktycznie zdegradowaną.
Pech nie odpuszcza
Olimpia jednego może w obecnej rundzie być pewna. Na pewno nie omijają jej kłopoty. Mecz z Niecieczą miał być pierwszym, w którym elblążanie mieli zagrać w składzie zbliżonym do optymalnego. Mieli, ale nie zagrali. Z uwagi na kartki wypadł podstawowy stoper Nikołaj Borsukow, a przed samym spotkaniem okazało się, że nie zagra drugi filar obrony Marcin Pacan. Do tego doszła jeszcze kontuzja młodzieżowca Bartłomieja Bartosiaka, przez którą od pierwszych minut na murawę wybiegł wychowanek Olimpii Grzegorz Miecznik. Z powyższych względów luki w środku obrony musieli załatać Maciej Scherfchen (nominalny defensywny pomocnik, w Olimpii na swojej pozycji zagrał niespełna 30 minut, w Płocku – przyp. red.) i Oleg Ichim. Obaj nie są w pełni formy po przebytych niedawno kontuzjach, ale za swój występ nie muszą się wstydzić. Olimpii należy życzyć, by do końca sezonu choć raz zagrała w składzie i ustawieniu zgodnym z rzeczywistymi predyspozycjami zawodników. Może wtedy wreszcie kibice będą mogli się cieszyć z kolejnego zwycięstwa swoich pupili. Najbliższy mecz Olimpii w piątek 4 kwietnia, do Elbląga przyjeżdża KS Polkowice.
Pomeczowa konferencja prasowa
Dusan Radolsky (Nieciecza) – Jestem zadowolony. To zwycięstwo przyszło nam bardzo trudno. Nie ma co ukrywać, gospodarze są w bardzo złej sytuacji, ale tym większe brawa za walkę i postawę. Walczyli w Gliwicach, na Sandecji, dziś i przed tym zespołem na pewno jest przyszłość. Życzę Olimpii by do końca nie odpuszczała, mimo że jest źle. Można być zaskoczonym jaką piłkę gra Elbląg, to dobra piłka, pressing, szukają ciekawych rozwiązań, grają kombinacyjnie. Dziś mieliśmy sporo sytuacji bramkowych, ale udało się wykorzystać tylko jedną. To jest najważniejsze i z tego się bardzo cieszymy.
Szymon Szałachowski (Olimpia Elbląg) – Niestety przegraliśmy. Możemy wstydzić się wyniku, bo gry na pewno nie. Zagraliśmy całkiem przyzwoicie. Niestety prosty błąd w defensywie, strata bramki już w 7. minucie. Chwilę później mogliśmy wyrównać i ten mecz zapewne potoczyłby się inaczej. Naszym problem jest to, że od początku rundy nie możemy skompletować pełnego składu. Przed meczem wypadł Marcin Pacan i Bartłomiej Bartosiak, cała obrona sklecona „na biegu”, w dodatku Maciej Scherfchen grał z urazem. Nie jest to jednak tłumaczenie, bo są zawodnicy rezerwowi i dziś zespół po raz kolejny pokazał charakter. Po raz kolejny można powiedzieć, że za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje. Zostaliśmy dziś szybko skarceni, przegraliśmy i nie ma sensu więcej mówić.
Olimpia Elbląg – LKS Nieciecza 0:1 (0:1)
0:1 – Rybski (7.)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow – Adam Banasiak, Oleg Ichim (79. Mateusz Lisiecki), Maciej Scherfchen, Witalij Nadzijewskij, Andrzej Matwijów, Paweł Czoska (59. Anton Kołosow), Lubomir Lubenow, Grzegorz Miecznik, Michaił Koladko (72. Aleksandr Tiszkiewicz), Tomasz Chałas
Nieciecza: Sebastian Nowak – Damian Skołorzyński (79. Dawid Kubowicz), Jakub Czerwiński, Mateusz Kowalski, Krzysztof Lipecki, Dariusz Jarecki, Jakub Biskup (85. Marcin Szałęga), Karol Piątek, Dariusz Pawlusiński, Andrzej Rybski, Emil Drozdowicz (89. Łukasz Szczoczarz)
Żółte kartki: Nadzijewskij (Olimpia) – Kowalski, Biskup (Nieciecza)
Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa)
Widzów: 877
Komplet wyników 28. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: Olimpia Elbląg – LKS Nieciecza 0:1, Piast Gliwice – Ruch Radzionków 0:1, KS Polkowice – Zawisza Bydgoszcz 1:1, GKS Katowice – Wisła Płock 0:1, Flota Świnoujście – Warta Pozań 0:0, Olimpia Grudziądz – Sandecja Nowy Sącz 1:1, Górnik Łęczna – Arka Gdynia 2:1, Kolejarz Stróże – Polonia Bytom 2:3, Dolcan Ząbki – Pogoń Szczecin 2:1.
Jeden błąd, punktów brak
Przed meczem Olimpii z wiceliderem z malutkiej Niecieczy było słychać głosy, że pogodzeni ze swoim losem gospodarze podejdą do rywalizacji na luzie, bez obciążeń. Stało się jednak inaczej, bo w pierwszych minutach w poczynaniach elblążan widać było spięcie i nie brakowało błędów. Po jednym z nich, prostej stracie Pawła Czoski przed polem karnym Olimpii, goście wyszli na prowadzenie. Emil Drozdowicz przegrał pojedynek z obrońcami i Aleksiejem Rogaczowem (najjaśniejszy punkt w zespole Olega Raduszko), ale Andrzej Rybski nie zmarnował prezentu i od 7. minuty żółto-biało-niebiescy przegrywali. Trzeba od razu zaznaczyć, że po stracie gola bardzo szybko się otrząsnęli i gdyby Andrzejowi Matwijewowi nie zabrakło precyzji, to dwie minuty później powinien być remis. Stało się jednak inaczej, bo filigranowy pomocnik Olimpii przegrał pojedynek jeden na jeden z Sebastianem Nowakiem. Po kolejnej minucie defensywę przyjezdnych zaniepokoił duet Lubomir Lubenow – Tomasz Chałas, temu ostatniemu zabrało kilku centymetrów, by umieścić piłkę w siatce. W 19. minucie bardzo bliski rehabilitacji był Czoska, który uderzył minimalnie niecelnie, tuż obok słupka bramki gości. Goście nie przyglądali się biernie poczynaniom rozpędzonych gospodarzy i groźnie kontrowali, jednak za każdym razem na posterunku był bramkarz Olimpii, który wyśmienitymi interwencjami kilka razy uratował swój zespół przed stratą gola. W odstępie parunastu sekund pomiędzy 28., a 29. minutą dwukrotnie bronił w nieprawdopodobny sposób strzały niecieczan. Ekipa wicelidera (po meczu już lidera ligi) górowała nad ostatnią drużyną w tabeli w kwestii organizacji gry, aspektach czysto piłkarskich, ale gospodarze wszelkie przewagi niwelowali zaangażowaniem i ogromną walecznością. Bardzo dobrą partię rozgrywał Białorusin Michaił Koladko, który był bardzo aktywny na prawej flance, brał udział w większości ataków gospodarzy i kilka razy poważnie zagroził bramce Nowaka. Niestety brakowało szczęścia i precyzji, piłka za nic w świecie nie chciała wpaść do siatki gości. Do przerwy utrzymało się więc jednobramkowe prowadzenie aspiranta do ekstraklasy.
Ambicja nie wystarczyła
Po zmianie stron nadal optyczną przewagę posiadali elblążanie, a goście ograniczyli się do gry z kontrataku. Trzeba przyznać, że ten element piłkarskiego abecadła ekipa Dusana Radolskiego ma opanowany bardzo dobrze, bo w kilku sytuacjach pod bramką Olimpii zrobiło się naprawdę groźnie. Znów jednak nietuzinkowymi umiejętnościami błysnął Rogaczow, a kiedy trzeba było, Olimpii dopisało szczęście, tak jak w 69. minucie, kiedy elbląski golkiper sparował na poprzeczkę soczyste uderzenie Dariusza Pawlusińskiego. Im bliżej końca, tym przyjezdni jeszcze bardziej zwierali szyki w obronie i zagęszczali przedpole bramki. Wszystkie zmiany zaordynowane przez trenera gości były roszadami mającymi na celu wzmocnienie defensywy. Nieciecza chciała dowieźć skromne prowadzenie do końcowego gwizdka i cel swój osiągnęła. Trzy punkty pojechały do Małopolski, choć bardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem w sobotnim meczu byłby remis. Olimpia bez wątpienia zasłużyła na słowa pochwały. Za walkę w bardzo trudnych warunkach (około 30 stopni Celsjusza), dyktowanie tempa gry, zaangażowanie i nieustępliwość. To jeszcze nie wystarczyło na pretendenta do ekstraklasy, ale jest to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Do końca sezonu pozostało sześć gier i ważne jest, by Olimpia w tych spotkaniach zaprezentowała się w podobny sposób jak przeciw Niecieczy. Styl i dobre wrażenie punktów nie daje, ale wyrabia opinię i szacunek, pozytywnie wpływa na wizerunek. Dwa starcia Olimpii z Niecieczą w sezonie, dwie porażki, ale jakże inne mecze. Jesienią w podtarnowskiej wsi Olimpia była tłem, przegrała z kretesem 0:3, będąc zespołem przynajmniej o klasę, jeśli nie dwie, gorszym. Wiosną w Elblągu znów bez punktów, ale to był pojedynek dwóch godnych siebie rywali, w którym jednemu z nich dopisało piłkarskie szczęście, a długimi momentami nie było w ogóle widać, że lider tabeli gra z drużyną praktycznie zdegradowaną.
Pech nie odpuszcza
Olimpia jednego może w obecnej rundzie być pewna. Na pewno nie omijają jej kłopoty. Mecz z Niecieczą miał być pierwszym, w którym elblążanie mieli zagrać w składzie zbliżonym do optymalnego. Mieli, ale nie zagrali. Z uwagi na kartki wypadł podstawowy stoper Nikołaj Borsukow, a przed samym spotkaniem okazało się, że nie zagra drugi filar obrony Marcin Pacan. Do tego doszła jeszcze kontuzja młodzieżowca Bartłomieja Bartosiaka, przez którą od pierwszych minut na murawę wybiegł wychowanek Olimpii Grzegorz Miecznik. Z powyższych względów luki w środku obrony musieli załatać Maciej Scherfchen (nominalny defensywny pomocnik, w Olimpii na swojej pozycji zagrał niespełna 30 minut, w Płocku – przyp. red.) i Oleg Ichim. Obaj nie są w pełni formy po przebytych niedawno kontuzjach, ale za swój występ nie muszą się wstydzić. Olimpii należy życzyć, by do końca sezonu choć raz zagrała w składzie i ustawieniu zgodnym z rzeczywistymi predyspozycjami zawodników. Może wtedy wreszcie kibice będą mogli się cieszyć z kolejnego zwycięstwa swoich pupili. Najbliższy mecz Olimpii w piątek 4 kwietnia, do Elbląga przyjeżdża KS Polkowice.
Pomeczowa konferencja prasowa
Dusan Radolsky (Nieciecza) – Jestem zadowolony. To zwycięstwo przyszło nam bardzo trudno. Nie ma co ukrywać, gospodarze są w bardzo złej sytuacji, ale tym większe brawa za walkę i postawę. Walczyli w Gliwicach, na Sandecji, dziś i przed tym zespołem na pewno jest przyszłość. Życzę Olimpii by do końca nie odpuszczała, mimo że jest źle. Można być zaskoczonym jaką piłkę gra Elbląg, to dobra piłka, pressing, szukają ciekawych rozwiązań, grają kombinacyjnie. Dziś mieliśmy sporo sytuacji bramkowych, ale udało się wykorzystać tylko jedną. To jest najważniejsze i z tego się bardzo cieszymy.
Szymon Szałachowski (Olimpia Elbląg) – Niestety przegraliśmy. Możemy wstydzić się wyniku, bo gry na pewno nie. Zagraliśmy całkiem przyzwoicie. Niestety prosty błąd w defensywie, strata bramki już w 7. minucie. Chwilę później mogliśmy wyrównać i ten mecz zapewne potoczyłby się inaczej. Naszym problem jest to, że od początku rundy nie możemy skompletować pełnego składu. Przed meczem wypadł Marcin Pacan i Bartłomiej Bartosiak, cała obrona sklecona „na biegu”, w dodatku Maciej Scherfchen grał z urazem. Nie jest to jednak tłumaczenie, bo są zawodnicy rezerwowi i dziś zespół po raz kolejny pokazał charakter. Po raz kolejny można powiedzieć, że za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje. Zostaliśmy dziś szybko skarceni, przegraliśmy i nie ma sensu więcej mówić.
Olimpia Elbląg – LKS Nieciecza 0:1 (0:1)
0:1 – Rybski (7.)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow – Adam Banasiak, Oleg Ichim (79. Mateusz Lisiecki), Maciej Scherfchen, Witalij Nadzijewskij, Andrzej Matwijów, Paweł Czoska (59. Anton Kołosow), Lubomir Lubenow, Grzegorz Miecznik, Michaił Koladko (72. Aleksandr Tiszkiewicz), Tomasz Chałas
Nieciecza: Sebastian Nowak – Damian Skołorzyński (79. Dawid Kubowicz), Jakub Czerwiński, Mateusz Kowalski, Krzysztof Lipecki, Dariusz Jarecki, Jakub Biskup (85. Marcin Szałęga), Karol Piątek, Dariusz Pawlusiński, Andrzej Rybski, Emil Drozdowicz (89. Łukasz Szczoczarz)
Żółte kartki: Nadzijewskij (Olimpia) – Kowalski, Biskup (Nieciecza)
Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa)
Widzów: 877
Komplet wyników 28. kolejki I ligi w sezonie 2011/12: Olimpia Elbląg – LKS Nieciecza 0:1, Piast Gliwice – Ruch Radzionków 0:1, KS Polkowice – Zawisza Bydgoszcz 1:1, GKS Katowice – Wisła Płock 0:1, Flota Świnoujście – Warta Pozań 0:0, Olimpia Grudziądz – Sandecja Nowy Sącz 1:1, Górnik Łęczna – Arka Gdynia 2:1, Kolejarz Stróże – Polonia Bytom 2:3, Dolcan Ząbki – Pogoń Szczecin 2:1.
k.o.