UWAGA!

Olimpia na własne życzenie za burtą pucharu (piłka nożna)

 Elbląg, Miłe złego początki, chwila po golu na 1:0 dla Olimpii. Ostatecznie awansował ŁKS
Miłe złego początki, chwila po golu na 1:0 dla Olimpii. Ostatecznie awansował ŁKS (fot. AD)

Elbląska Olimpia nie postarała się o niespodziankę i nie wyeliminowała z rozgrywek Pucharu Polski wyżej notowanego ŁKS Łódź. Żółto-biało-niebiescy pomimo prowadzenia 1:0 przegrali ostatecznie po koszmarnych błędach 1:2 i odpadli z dalszej rywalizacji. Zobacz fotorelację.  

Zobacz tekstową relację live z meczu Olimpii z ŁKS-em Łódź
      

       Pucharowe déjà vu
       Przed rokiem olimpijczycy odpali z pucharowej rywalizacji w podobny sposób. Do Elbląga przyjechała wówczas pierwszoligowa Pogoń (podobnie jak teraz ŁKS) i ograła Olimpię 2:1. Także wtedy elblążanie jako pierwsi zdobyli bramkę, a gol decydujący o awansie przyjezdnych padł w dogrywce. Wtedy elbląską publiczność uradował Ukrainiec Anton Kolosov, tym razem uczynił to jego rodak Oleg Fedosov. Będąc na stadionie środowego popołudnia przy Agrykola, nie sposób było nie znaleźć analogii i wspólnych elementów obu meczów. Nie może więc dziwić, że opuszczający stadion z uczuciem niedosytu kibice, przywoływali z pamięci jeszcze świeżą pucharową przygodę i wynik elbląsko-szczecińskiej konfrontacji. Oba mecze do siebie niewątpliwie podobne – podobna dramaturgia, kolejność zdobywanych bramek i końcowy, niepomyślny dla Olimpii rezultat oznaczający wypadnięcie za burtę pucharu. Jest jednak pewna diametralna różnica, która nie pozwala potraktować obu spotkań w identyczny sposób. W meczu z Pogonią, to goście byli stroną dyktującą warunki, nawet wtedy, gdy grali w osłabieniu. Tymczasem w starciu przeciw ŁKS-owi, to Olimpia była zespołem dominującym, który miał już zwycięstwo w garści i przez niefrasobliwe zachowania oraz indywidualne błędy przegrał mecz. Progres zauważalny, ale wciąż brakuje Olimpii ostatecznego szlifu, który pozwoli na wygrywanie takich spotkań, jak to środowe z ŁKS.
      
       Do przerwy bez historii
       O pierwszej połowie meczu pomiędzy Olimpią, a ŁKS można powiedzieć tyle, że się odbyła. Pierwsze czterdzieści pięć minut nie było porywającym widowiskiem, a dogodne sytuacje pod którąkolwiek z bramek można było policzyć na palcach jednej ręki. Największe emocje i przyśpieszone bicie serca u bywalców elbląskiego stadionu następowało w momentach, kiedy do interwencji sposobił się abchaski golkiper Temur Khintuba. Zrządzeniem los u i darem niebios można określić fakt pojawienia się nominalnie trzeciego bramkarza Olimpii pomiędzy słupkami bramki w tak prestiżowym pojedynku. Do gry od pierwszych minut przewidziany był bowiem Dominik Sobański, ale po rozgrzewce trener Tomasz Arteniuk zadecydował, że nie będzie ryzykował zdrowiem jednego z filarów zespołu (Sobański wciąż ma niezaleczony uraz biodra – przyp. BAR) i zdecydował się postawić na nr 3 w hierarchii golkiperów Olimpii. Szansy na rehabilitację po słabiutkim występie w Rzeszowie nie otrzymał natomiast Tomasz Kasprzik, który usiadł tylko na ławce rezerwowych. Boiskowe wydarzenia i wypadki jakie nastąpiły zwłaszcza w dogrywce pozwalają na stwierdzenie, że Khintuba swojej szansy nie wykorzystał, ba chyba przekreślił swoją przyszłość w żółto-biało-niebieskich barwach. Tak funkcjonować w ludzkim konglomeracie, jakim jest zespół piłkarski, po prostu się nie da.  
      
       Ale, po kolei. Pomimo niezbyt porywających zawodów do przerwy, ta część toczyła się pod dyktando Olimpii. Gospodarze dłużej byli w posiadaniu piłki, rozegrali więcej składnych ataków i częściej niepokoili defensywę gości, którą umiejętnie kierował doświadczony Marcin Adamski. Po zmianie stron goście, którzy nie przyjechali do Elbląga w optymalnym zestawieniu, nadal nie pokazali nic nadzwyczajnego, a groźniejsze sytuacje stwarzali elblążanie. Dobrze i szczęśliwie bronił jednak bramkarz ŁKS Paweł Waśków. Fart opuścił go dopiero w 64. minucie gry. Wówczas Olimpia wykonywała rzut wolny z lewej strony boiska. Piłkę w pole karne na głowę Fedosova (niespełna minutę wcześniej pojawił się na boisku – przyp. BAR) dokładnie zaadresował Krzysztof Sobieraj, pomocnik z Ukrainy ubiegł obrońców i bramkarza i strzałem głową z 10 metrów dał Olimpii prowadzenie, dając tym samym mnóstwo radości blisko trzytysięcznej publiczności na trybunach. Wydawać by się mogło, że zdobyta bramka i w pełni satysfakcjonujący wynik, wprowadzi więcej spokoju w szeregach gospodarzy na końcówkę meczu. Tak się jednak nie stało. Olimpia zamiast szanować piłkę i grać tak, jak do momentu zdobycia gola, rozpoczęła festiwal błędów, który miał opłakane dla niej skutki. Na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry niewidoczny do tej pory Bartosz Romańczuk ograł na lewej stronie Rafała Lodę, dośrodkował w pole karne do równie bezbarwnego jak on Damiana Pawlaka, a napastnik ŁKS wykorzystując złe ustawienie bramkarza doprowadził do remisu. To niestety nie był koniec fatalnych pomyłek w szeregach miejscowych. Co prawda do 90 minuty utrzymał się wynik 1:1, który oznaczał nie mniej, nie więcej dogrywkę, ale dopiero w dogrywce nastąpiły wydarzenia, których nikt z obecnych na stadionie nie był w stanie sobie wyobrazić. W 112. minucie dogrywki chyba znudzony dotychczasowym przebiegiem wydarzeń na boisku bramkarz Khintuba postanowił zabawić się w dryblera i nieco rozerwać publiczność. Skutek zapewne minął się w sposób znaczny z oczekiwaniami głównego zainteresowanego. Zabawa przed polem karnym skończyła się dla Olimpii, tragicznie, gdyż napastnik ŁKS-u zabrał piłkę nieporadnemu bramkarzowi Olimpii, podał w pole karne do Artura Golańskiego, a ten nie miał żadnych problemów z umieszczeniem futbolówki w pustej bramce. W tym momencie prysły marzenia o awansie Olimpii do kolejnej rundy pucharu. Ełkaesiacy do końca meczu umiejętnie „kradli” czas, co w końcówce wywołało mnóstwo niezdrowych emocji i doszło na boisku do przepychanek. Sędzia hurtowo karał uczestników (i tych czynnych i biernych) zajść kartkami. Nie obyło się bez wykluczeń i obie drużyny kończyły mecz w zdekompletowanych składach. Mecz, który w pewnym momencie potoczył się bardzo pomyślnie dla Olimpii i po raz kolejny nie potrafiła ona dowieźć wyniku do końca zawodów. Zabrakło koncentracji w decydujących momentach, a błędy i niefrasobliwość poszczególnych zawodników każą zadać pytanie o sens dalszej ich gry w barwach Olimpii. To nie ŁKS wygrał środowy mecz, a przegrała go Olimpia. Znów przegrała sama ze sobą i wydaje się, że w tej chwili największym rywalem zawodników z Elbląga są oni sami, a nie przeciwnicy z drużyn, z którymi Olimpii rywalizuje. Tych gracze trenera Arteniuka potrafią zneutralizować, ale w którymś momencie nie dają sobie rady z... samym sobą. Tym razem zbytnia pewność siebie i niesamowita lekkomyślność jednego gracza zniweczyła trud całego zespołu, który w przekroju spotkania nie zasłużył na porażkę i odpadnięcie z Pucharu Polski. 
      
       Olimpia Elbląg – ŁKS Łódź 1:1 (0:0), pd. 1:2
       1:0 – Fedosov (64.), 1:1 – Pawlak (78.), 1:2 – Golański (112.)
       Olimpia: Khintuba – Loda, Sobieraj, Dremliuk, Byrski, Ł. Pietroń, Matwijów, M. Pietroń, Ambroziak (100. Ambroziak), Jackiewicz, Kudyba (63. Fedosov)
       ŁKS: Waśków – Woźniczka, Adamski (46. Gieraga), Łabędzki, Bendkowski, Mączyński, Obem (34. Klepczarek), Romańczuk, Pawlak, Seweryn (67. Golański), Kujawa
       Żółte kartki: Loda, M. Pietroń, Ambroziak, Sobieraj (Olimpia) – Klepczarek, Mączyński, Bendkowski (ŁKS)
       Czerwone kartki: M. Pietroń (120.+3, za drugą żółtą, Olimpia) – Mączyński (119., za drugą żółtą, ŁKS)
       Sędziował: Piotr Wasilewski (Kalisz)
       Widzów: 2 884
      
       Komplet wyników 1/32 PP w sezonie 2010/11: Olimpia Elbląg – ŁKS Łódź 1:2 pd., Zawisza Bydgoszcz – Widzew Łódź 0:3, OKS 1945 Olsztyn – Warta Poznań 2:1 pd., Unia Swarzędz – Pogoń Szczecin 0:4, Jarota Jarocin – Flota Świnoujście 1:1 pd. k. 4:5, Wigry Suwałki – Górnik Łęczna 2:1, Concordia Piotrków Trybunalski – Stal Stalowa Wola 2:1, Ruch Zdzieszowice – GKS Katowice 1:0, Stal Sanok – Dolcan Ząbki 0:3, Start Otwock – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2, pd. k. 5:6, Miedź Legnica – GKP Gorzów Wielkopolski 1:2, GKS Tychy – Sandecja Nowy Sącz 1:0, MKS Kutno – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:3, Świt Nowy Dwór Mazowiecki – MKS Kluczbork 1:0, Wisła Płock – Górnik Zabrze 1:3. 
      
BAR

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Osobiście nie mam nic do Olimpii nawet mi było trochę jej szkoda jak przegrała z tym ŁKS-em. Lecz denerwują mnie za to wszystkie napisy na blokach, sklepach, śmietnikach które można spotkać w całym mieście. .. Napisy słynnej grupy SMG i nie tylko. .. czemu stadionu sobie nie wypiszą całego lubi nie wymalują?Tylko czyjeś mienie. .A potem spółdzielnie mieszkaniowe muszą płacić za takie szpecenie. .Potem się kibice dziwią że mają taką a nie inna opinie. . Oczywiście nie mowie ze wszyscy tacy są. .. ale zdanie leci na wszystkich. .. jak już chcą coś malować to chociaż coś przyjemnego dla oczu i w odpowiednim miejscu (tak jak całkiem niezłe graffiti na ŚCIANIE STADIONU przy Agrykola) (a nie jakiś napis jak za sklepem przy Władysława IV lub na Nowowiejskiej za kwiaciarnią a już nie mówiąc na sklepie społem przy Chrobrego. . Więc apeluje do wszytskich "artystów" o poszanowanie czyjegoś mienia. .
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    1
    0
    Anatol(2010-08-26)
  • W pełni zgadzam się z moim przedmówcą!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Fillemon(2010-08-26)
  • Zgadzam się z Filemonem i jego przedmówcą
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    14 tys w dani(2010-08-26)
  • Zgadzam się z wami chłopaki!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Podpis(2010-08-26)
  • zgadzam sie z przedmowca przedmowcy fillemona, ktory to zgodzil sie wczesniej z anatolem ;) (art.na stronie LKS-u po meczu w Elblagu www.lksfans.pl pozdro chlopaki! zzzzzkkkkksssss
  • .. .a może ktoś sprzedał mecz. ?????
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    nie kibic(2010-08-26)
  • Za te napisy na blokach itp. niestety ludzie w mieście nie zgodzą się na żadne inwestycje sportowe na rzecz Olimpii. I tyle.
  • A ten bramkarz to przepłacony, czy idiota ? Bo nie rozumiem, jego zachowania na boisku ??
  • bramkarz to cienki kuzyn fryzjera :-)
Reklama