Elbląska Olimpia w meczu 9. kolejki II ligi gr. wschodniej pokonała na własnym boisku Resovię 1:0 (1:0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 30. minucie Anton Kołosow. Za tydzień Olimpia zagra na wyjeździe, w Tarnobrzegu z Siarką. Zobacz fotoreportaż.
Olimpia do meczu z wiceliderem z Rzeszowa przystępowała po dwóch porażkach z rzędu. Jeśliby w sobotę przegrała, jej strata do czołówki niebezpiecznie by wzrosła. Tak się jednak nie stało, a trzy punkty, po raz kolejny w tym sezonie, zapewnił coraz lepiej rozumiejący się duet Tomasz Sedlewski – Anton Kołosow.
Przełamanie?
Od początku spotkania w poczynaniach gospodarzy widać było ogromną determinację, która już w 3. minucie przerodziła się w pierwszą żółtą kartkę (potem elblążanie zobaczyli jeszcze cztery kartoniki tego koloru i jeden czerwony – przyp. red.), którą zobaczył Maciej Bobek. Dla młodzieżowego reprezentanta kraju był to pierwszy mecz w Olimpii, w którym zagrał w wyjściowym składzie, bo wcześniej pojawiał się na boisku jako zmiennik. Ta determinacja Olimpii sprawiła, że żółto-biało-niebiescy przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i osiągnęli wyraźną przewagę nad rywalami. Bardzo dobre wrażenie, nie po raz pierwszy, sprawiał niezwykle ruchliwy na prawej flance Sedlewski, który wygrywał większość pojedynków jeden na jeden z zawodnikami z Rzeszowa. Wreszcie po jednej z takich akcji, w 30. minucie spotkania zacentrował piłkę w pole karne, tam obrońcę uprzedził Kołosow i ładnym uderzeniem głową po długim rogu z czwartego metra nie dał szans Marcinowi Pietryce. Po objęciu prowadzenia nadal inicjatywę posiadali elblążanie, znów bliski szczęścia był Kołosow, ale przegrał w polu karnym pojedynek z trzema obrońcami i nie zdołał oddać strzału. Trzeba otwarcie powiedzieć, że ukraiński napastnik miał spore wsparcie od Rosjanina Rienata Taibowa, który walczył za dwóch, momentami wręcz rozbijając rywali. - Takie zadanie miał właśnie Rienat. Grać tyłem do bramki, walczyć o każdą piłkę, stwarzać presję na defensorach. Z tego wywiązał się bardzo dobrze, wywalczył sporo stałych fragmentów gry, po których stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką Resovii. Jego występ należy zdecydowanie zaliczyć na plus – powiedział po meczu drugi trener Olimpii Szymon Szałachowski.
Druga część meczu miała nieco inny przebieg niż pierwsze czterdzieści pięć minut. Gospodarze zmienili taktykę, dając grać Resovii atakiem pozycyjnym, a sami przeszli na grę z kontry. Dlatego optyczna przewaga należała do rzeszowian, ale nie przełożyło się to jakoś specjalnie na ilość groźnych akcji pod bramką Kamila Hrynowieckiego. Tylko raz zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, kiedy w 77. minucie wprowadzony za Sebastiana Hajduka, Piotr Krawczyk znalazł się praktycznie sam na sam z elbląskim bramkarzem. Odważne wyjście golkipera Olimpii i efektowna parada uchroniły zespół od straty bramki. Później rzeszowianie próbowali szczęścia uderzając z dystansu, ale za każdym razem Hrynowiecki był na posterunku. Po raz kolejny zastąpił pomiędzy słupkami kontuzjowanego Aleksieja Rogaczowa i po raz kolejny spisał się bez zarzutu. W samej końcówce było sporo emocji. Resovia walczyła ambitnie o zdobycie choćby punktu, a Olimpia starała się dowieźć trzy punkty do końca. Przy tych staraniach zdarzało się przekraczać przepisy. Dlatego od 87. minuty elblążanie zmuszeni byli grać w osłabieniu, bo drugi żółty kartonik zobaczył Maciej Scherfchen, którego arbiter słusznie usunął z boiska. Ostatnie siedem minut (sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry 4 minuty – przyp. red.) było ciężkim okresem dla olimpijczyków, ale dzielnie go wytrzymali i mogli po ostatnim gwizdku podnieść ręce w geście triumfu. Po dwóch słabych występach przyszedł wreszcie mecz, w którym Olimpia zdołała sięgnąć po zwycięstwo. Zaprezentowała ogromną determinację i ambicję, wreszcie zasłużyła na oklaski ze strony kibiców, którzy po meczu podziękowali piłkarzom za walkę.
Czy to będzie faktyczne przełamanie zespołu Olega Raduszko pokaże kolejny mecz ligowy, w najbliższą sobotę w Tarnobrzegu z Siarką. W stolicy polskiej siarki Olimpia będzie musiała sobie radzić bez jednego z filarów, Macieja Scherfchena. Kartki przeciw Resovii, to czwarte i piąte upomnienie „Szeryfa” w sezonie, które skutkuje meczem pauzy. Najważniejsze, że żółto-biało-niebiescy po dwóch kolejnych porażkach wreszcie się podnieśli i zdobyli komplet punktów.
Trenerzy o meczu
Tomasz Tułacz (Resovia) – Przegraliśmy mecz z gatunku spotkań, których nie powinniśmy przegrać. Mam tu na myśli szczególnie drugą połowę. Jeśli chcemy być w czubie tabeli, realizować wytyczone cele, to nie możemy przegrywać. Na tym poziomie potrafi o losach meczu zadecydować jedna akcja i tak było właśnie dziś. Notabene bardzo ładna bramka, po ładnej akcji. Myśmy też mieli swoje sytuacje, ale dobra postawa bramkarza Olimpii zadecydowała, że nie było choćby podziału punktów w tym meczu. Jeżeli chodzi o Elbląg, to chyba ciąży nad nami jakieś fatum. Nie potrafimy tu wygrać od 26 lat. Byliśmy blisko choćby punktu, ale trzeba zagrać obydwie połowy takie, jak druga w naszym wykonaniu. Goniliśmy wynik, ale się nie udało.
Oleg Raduszko (trener Olimpii) – W pierwszej kolejności chcę pogratulować zawodnikom i podziękować kibicom, którzy pomogli nam dziś wygrać. Nie było łatwo. Widzieliśmy dwa mecze Resovii – jeden na żywo, drugi to derby ze Stalą. Z zespołów, z którymi do tej pory graliśmy, była to jedna z lepszych drużyn. Kluczem do zwycięstwa była realizacja zadań jakie mieliśmy na ten mecz, wygrywanie pojedynków jeden na jeden. Dlatego na bokach zagrali zawodnicy, którzy to potrafią, czyli Tomek Sedlewski i Lubomir Lubenow. Dodatkowo wzmocniliśmy przód, grając dwoma napastnikami. W pierwszej połowie zdobyliśmy po ładnej akcji bramkę i tę połowę zagraliśmy dobrze. W drugiej części oddaliśmy przeciwnikowi inicjatywę, ale to wynikało z taktyki. Ważne, że wytrzymaliśmy i utrzymaliśmy wynik do końca. Dziękuję rywalom za dobrą grę i życzę powodzenia w kolejnych meczach.
Olimpia Elbląg – Resovia 1:0 (1:0)
1:0 – Kołosow (30.)
Olimpia: Kamil Hrynowiecki – Witalij Nadijewskij, Bartosz Broniarek, Tomasz Lewandowski, Michał Ressel, Lubomir Lubenow (88. Piotr Skokowski), Maciej Bobek (63. Marek Paprocki), Maciej Scherfchen, Tomasz Sedlewski, Rienat Taibow (90. Mateusz Lisiecki), Anton Kołosow
Resovia: Marcin Pietryka – Piotr Szkolnik, Mirosław Baran, Bartłomiej Makowski, Kamil Słaby, Dariusz Brągiel (75. Damian Buczyński), Mateusz Świechowski (46. Marcin Juszkiewicz), Konrad Domoń (71. Andrij Nikanovych), David Kwiek, Michał Ogrodnik, Sebastian Hajduk (59' Piotr Krawczyk)
Żółte kartki: Bobek, Scherfchen, Kołosow, Paprocki (Olimpia) – Makowski (Resovia)
Czerwona kartka: Scherfchen (87., za drugą żółtą)
Sędziował: Łukasz Szczech (Białystok)
Widzów: 766
Komplet wyników 9. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2012/13: Olimpia Elbląg – Resovia 1:0, Radomiak Radom – Wigry Suwałki 1:0, Wisła Puławy – Unia Tarnów 1:2, Motor Lublin – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3:2, Concordia Elbląg – Znicz Pruszków 1:0, Pelikan Łowicz – Garbarnia Kraków 3:0, Stal Rzeszów – Siarka Tarnobrzeg 3:2, Puszcza Niepołomice – Wisła Płock 1:1, Stal Stalowa Wola – Pogoń Siedlce 3:0.
Przełamanie?
Od początku spotkania w poczynaniach gospodarzy widać było ogromną determinację, która już w 3. minucie przerodziła się w pierwszą żółtą kartkę (potem elblążanie zobaczyli jeszcze cztery kartoniki tego koloru i jeden czerwony – przyp. red.), którą zobaczył Maciej Bobek. Dla młodzieżowego reprezentanta kraju był to pierwszy mecz w Olimpii, w którym zagrał w wyjściowym składzie, bo wcześniej pojawiał się na boisku jako zmiennik. Ta determinacja Olimpii sprawiła, że żółto-biało-niebiescy przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i osiągnęli wyraźną przewagę nad rywalami. Bardzo dobre wrażenie, nie po raz pierwszy, sprawiał niezwykle ruchliwy na prawej flance Sedlewski, który wygrywał większość pojedynków jeden na jeden z zawodnikami z Rzeszowa. Wreszcie po jednej z takich akcji, w 30. minucie spotkania zacentrował piłkę w pole karne, tam obrońcę uprzedził Kołosow i ładnym uderzeniem głową po długim rogu z czwartego metra nie dał szans Marcinowi Pietryce. Po objęciu prowadzenia nadal inicjatywę posiadali elblążanie, znów bliski szczęścia był Kołosow, ale przegrał w polu karnym pojedynek z trzema obrońcami i nie zdołał oddać strzału. Trzeba otwarcie powiedzieć, że ukraiński napastnik miał spore wsparcie od Rosjanina Rienata Taibowa, który walczył za dwóch, momentami wręcz rozbijając rywali. - Takie zadanie miał właśnie Rienat. Grać tyłem do bramki, walczyć o każdą piłkę, stwarzać presję na defensorach. Z tego wywiązał się bardzo dobrze, wywalczył sporo stałych fragmentów gry, po których stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką Resovii. Jego występ należy zdecydowanie zaliczyć na plus – powiedział po meczu drugi trener Olimpii Szymon Szałachowski.
Druga część meczu miała nieco inny przebieg niż pierwsze czterdzieści pięć minut. Gospodarze zmienili taktykę, dając grać Resovii atakiem pozycyjnym, a sami przeszli na grę z kontry. Dlatego optyczna przewaga należała do rzeszowian, ale nie przełożyło się to jakoś specjalnie na ilość groźnych akcji pod bramką Kamila Hrynowieckiego. Tylko raz zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, kiedy w 77. minucie wprowadzony za Sebastiana Hajduka, Piotr Krawczyk znalazł się praktycznie sam na sam z elbląskim bramkarzem. Odważne wyjście golkipera Olimpii i efektowna parada uchroniły zespół od straty bramki. Później rzeszowianie próbowali szczęścia uderzając z dystansu, ale za każdym razem Hrynowiecki był na posterunku. Po raz kolejny zastąpił pomiędzy słupkami kontuzjowanego Aleksieja Rogaczowa i po raz kolejny spisał się bez zarzutu. W samej końcówce było sporo emocji. Resovia walczyła ambitnie o zdobycie choćby punktu, a Olimpia starała się dowieźć trzy punkty do końca. Przy tych staraniach zdarzało się przekraczać przepisy. Dlatego od 87. minuty elblążanie zmuszeni byli grać w osłabieniu, bo drugi żółty kartonik zobaczył Maciej Scherfchen, którego arbiter słusznie usunął z boiska. Ostatnie siedem minut (sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry 4 minuty – przyp. red.) było ciężkim okresem dla olimpijczyków, ale dzielnie go wytrzymali i mogli po ostatnim gwizdku podnieść ręce w geście triumfu. Po dwóch słabych występach przyszedł wreszcie mecz, w którym Olimpia zdołała sięgnąć po zwycięstwo. Zaprezentowała ogromną determinację i ambicję, wreszcie zasłużyła na oklaski ze strony kibiców, którzy po meczu podziękowali piłkarzom za walkę.
Czy to będzie faktyczne przełamanie zespołu Olega Raduszko pokaże kolejny mecz ligowy, w najbliższą sobotę w Tarnobrzegu z Siarką. W stolicy polskiej siarki Olimpia będzie musiała sobie radzić bez jednego z filarów, Macieja Scherfchena. Kartki przeciw Resovii, to czwarte i piąte upomnienie „Szeryfa” w sezonie, które skutkuje meczem pauzy. Najważniejsze, że żółto-biało-niebiescy po dwóch kolejnych porażkach wreszcie się podnieśli i zdobyli komplet punktów.
Trenerzy o meczu
Tomasz Tułacz (Resovia) – Przegraliśmy mecz z gatunku spotkań, których nie powinniśmy przegrać. Mam tu na myśli szczególnie drugą połowę. Jeśli chcemy być w czubie tabeli, realizować wytyczone cele, to nie możemy przegrywać. Na tym poziomie potrafi o losach meczu zadecydować jedna akcja i tak było właśnie dziś. Notabene bardzo ładna bramka, po ładnej akcji. Myśmy też mieli swoje sytuacje, ale dobra postawa bramkarza Olimpii zadecydowała, że nie było choćby podziału punktów w tym meczu. Jeżeli chodzi o Elbląg, to chyba ciąży nad nami jakieś fatum. Nie potrafimy tu wygrać od 26 lat. Byliśmy blisko choćby punktu, ale trzeba zagrać obydwie połowy takie, jak druga w naszym wykonaniu. Goniliśmy wynik, ale się nie udało.
Oleg Raduszko (trener Olimpii) – W pierwszej kolejności chcę pogratulować zawodnikom i podziękować kibicom, którzy pomogli nam dziś wygrać. Nie było łatwo. Widzieliśmy dwa mecze Resovii – jeden na żywo, drugi to derby ze Stalą. Z zespołów, z którymi do tej pory graliśmy, była to jedna z lepszych drużyn. Kluczem do zwycięstwa była realizacja zadań jakie mieliśmy na ten mecz, wygrywanie pojedynków jeden na jeden. Dlatego na bokach zagrali zawodnicy, którzy to potrafią, czyli Tomek Sedlewski i Lubomir Lubenow. Dodatkowo wzmocniliśmy przód, grając dwoma napastnikami. W pierwszej połowie zdobyliśmy po ładnej akcji bramkę i tę połowę zagraliśmy dobrze. W drugiej części oddaliśmy przeciwnikowi inicjatywę, ale to wynikało z taktyki. Ważne, że wytrzymaliśmy i utrzymaliśmy wynik do końca. Dziękuję rywalom za dobrą grę i życzę powodzenia w kolejnych meczach.
Olimpia Elbląg – Resovia 1:0 (1:0)
1:0 – Kołosow (30.)
Olimpia: Kamil Hrynowiecki – Witalij Nadijewskij, Bartosz Broniarek, Tomasz Lewandowski, Michał Ressel, Lubomir Lubenow (88. Piotr Skokowski), Maciej Bobek (63. Marek Paprocki), Maciej Scherfchen, Tomasz Sedlewski, Rienat Taibow (90. Mateusz Lisiecki), Anton Kołosow
Resovia: Marcin Pietryka – Piotr Szkolnik, Mirosław Baran, Bartłomiej Makowski, Kamil Słaby, Dariusz Brągiel (75. Damian Buczyński), Mateusz Świechowski (46. Marcin Juszkiewicz), Konrad Domoń (71. Andrij Nikanovych), David Kwiek, Michał Ogrodnik, Sebastian Hajduk (59' Piotr Krawczyk)
Żółte kartki: Bobek, Scherfchen, Kołosow, Paprocki (Olimpia) – Makowski (Resovia)
Czerwona kartka: Scherfchen (87., za drugą żółtą)
Sędziował: Łukasz Szczech (Białystok)
Widzów: 766
Komplet wyników 9. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2012/13: Olimpia Elbląg – Resovia 1:0, Radomiak Radom – Wigry Suwałki 1:0, Wisła Puławy – Unia Tarnów 1:2, Motor Lublin – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3:2, Concordia Elbląg – Znicz Pruszków 1:0, Pelikan Łowicz – Garbarnia Kraków 3:0, Stal Rzeszów – Siarka Tarnobrzeg 3:2, Puszcza Niepołomice – Wisła Płock 1:1, Stal Stalowa Wola – Pogoń Siedlce 3:0.
k.o.