W meczu 14. kolejki II ligi gr. wschodniej elbląska Olimpia zremisowała bezbramkowo w Radomiu z miejscowym Radomiakiem 0:0. Tym samym elblążanie nie przerwali trwającej od 19 marca 2011 roku passy meczów Radomiaka bez porażki na własnym stadionie. W tej chwili licznik stanął na liczbie 29 nieprzegranych spotkań zielono-białych. Zobacz zdjęcia.
Zima zaskoczyła wszystkich
Zawody nie stały na wysokim poziomie, bo stać nie mogły. Organizatorów meczu w Radomiu zaskoczyła pogoda. Nocne, obfite opady śniegu sprawiły, że na większej części murawy przez całe spotkanie zalegała śnieżna breja. Gospodarzom udało się odśnieżyć jedynie oba pola karne oraz linie, a na pozostałej części boiska leżał topniejący śnieg, który wybitnie przeszkadzał zawodnikom w grze. Sędzia wraz z delegatem podjął jednak decyzję, że spotkanie się odbędzie i piłkarze z półgodzinnym opóźnieniem, chcąc nie chcąc, musieli wyjść na boisko i spróbować grać w piłkę nożną w anormalnych warunkach. Później chyba sam arbiter doszedł do wniosku, że nie była to jego najlepsza decyzja w życiu, bo pierwszą część meczu zakończył 20 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Nie był to niestety ostatni błąd arbitra w meczu, ale o tym później.
Do trudnych warunków szybciej i lepiej dostosowali się gospodarze, którzy mieli więcej z gry, częściej byli w posiadaniu piłki i kilka razy przedostali się pod bramkę elblążan. Cała pierwsza część meczu toczyła się więc lekkie dyktando zielono-białych. W tym czasie stworzyli jedną bardzo groźną sytuację. W 18. minucie w polu karnym Olimpii pośliznął się Oleg Ichim, ale znakomicie zachował się Aleksiej Rogaczow, który wybronił sytuację sam na sam z Marcinem Figlem. Cztery minuty później swoją obecność na placu gry postanowił zaznaczyć sędzia Marcin Bielawski z Katowic. Najpierw odgwizdał faul dla Olimpii za przewinienie na Witaliju Nadijewskim, a chwilę później wyrzucił olimpijczyka z boiska. Owszem Nadijewskij zbyt ekspresyjnie zareagował na faul i zasłużył na ostrzeżenie, być może słowną reprymendę, ale na pewno nie na czerwoną kartkę. Niestety stało się jak się stało i Olimpia przez ponad 70 minut musiała sobie radzić w osłabieniu. Radomiak od razu próbował to wykorzystać, ale dobrze spisywała się elbląska obrona, w której kluczowe role odgrywali Tomasz Lewandowski i bramkarz Rogaczow. W końcówce pierwszej połowy wreszcie obudzili się podopieczni Olega Raduszko. W 43. minucie lewą stroną przedarł się Lubomir Lubenow, dośrodkował w pole karne, ale Tomasz Sedlewski nie zrozumiał intencji pomocnika Olimpii. Do piłki dopadł jeszcze zamykający akcję na prawym skrzydle Oleg Ichim, zdołał oddać strzał, który z trudem na korner wypiąstkował Marcin Matysiak. Do szatni obie drużyny zeszły przy bezbramkowym wyniku.
Bez gry, bez goli, za to z błędami arbitra
Początek drugiej połowy należał znów do gospodarzy, którzy momentami zamykali Olimpię na własnej połowie. Nic konkretnego z tej przewagi jednak nie wynikało, bo gospodarze w decydujących momentach przegrywali pojedynki z olimpijczykami. Obrona żółto-biało-niebieskich spisywała się bez zarzutu, a gospodarze nie mieli zbyt wielu atutów z przodu, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Z upływem minut do głosu dochodzili goście z Elbląga, którzy stworzyli kilka w miarę składnych akcji i zdobyli nawet bramkę. Nie wiedzieć czemu, sędzia jej nie uznał, dopatrując się faulu na bramkarzu Radomiaka (podczas gdy golkiper zderzył się ze swoim kolegą z obrony Maciejm Świdzikowskim - przyp. red.) i pozbawiając strzelca Antona Kołosowa szóstego trafienia w sezonie. Wydaje się, że była to druga w tym meczu (po wyrzuceniu z boiska Nadijewskiego – przyp. red.) sporego kalibru pomyłka sędziego. Bez wątpienia miała wpływ na końcowy wynik meczu, bo jak pokazały późniejsze wydarzenia na boisku, radomianie nie byli w stanie zdobyć choćby jednego gola. Radomiak na na dobrą sprawę raz zagroził bramce Olimpii w drugiej odsłonie, kiedy na strzał sprzed pola karnego w 76. minucie zdecydował się Aleksiej Dubina, który skorzystał ze złego wybicia Marka Paprockiego. Na posterunku był jednak Rogaczow pewnie łapiąc zmierzającą w światło bramki futbolówkę. Z każdą upływającą minutą gospodarze słabli w oczach, dlatego w samej końcówce trener Armin Tomala zdecydował się wymienić praktycznie całą drugą linię, by przeciwstawić się coraz lepiej poczynającej sobie Olimpii. Trzeba przyznać, że ten manewr trenerski powiódł się i do końca meczu gospodarze utrzymali wynik dający im jeden punkt. Co prawda miejscowi, jak i przyjezdni ambitnie, do ostatniego gwizdka walczyli o zdobycie bramki, ale nie potrafili wygrać z boiskiem oraz aurą. Tym samym spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który z elbląskiego punktu widzenia, biorąc pod uwagę nieuznany gol zdobyty przez Kołosowa, można przyjąć z lekkim niedosytem.
Radomiak Radom – Olimpia Elbląg 0:0
Radomiak: Marcin Matysiak – Aleksiej Dubina, Kabir Ojikutu, Maciej Świdzikowski, Michał Nowak, Marcin Byszewski (77. Mateusz Radecki), Piotr Wlazło, Sławomir Pach (73. Mariusz Marczak), Marcin Figiel (77. Marek Kaliszewski), Samuelson Unduka (70. Krystian Puton), Piotr Prędota
Olimpia: Aleksiej Rogaczow – Witalij Nadijewskij, Oleg Ichim, Tomasz Lewandowski, Michał Ressel, Lubomir Lubenow, Maciej Scherfchen, Marek Paprocki, Tomasz Sedlewski (46. Rienat Taibow), Anton Kołosow, Łukasz Ślifirczyk (27. Maciej Bobek)
Żółte kartki: Byszewski (Radomiak)
Czerwona kartka: Nadijewski (22., za niesportowe zachowanie)
Sędziował: Marek Bielawski (Katowice)
Widzów: 0 (mecz bez publiczności)
Komplet wyników 14. kolejki II ligi w sezonie 2012/13: Radomiak Radom - Olimpia Elbląg 0:0, Wigry Suwałki - Wisła Płock 1:2, Resovia - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0, Siarka Tarnobrzeg - Pogoń Siedlce 1:2, Garbarnia Kraków - Stal Stalowa Wola 2:1, Unia Tarnów - Motor Lublin 1:4, Znicz Pruszków - Puszcza Niepołomice 1:0, Concordia Elbląg - Stal Rzeszów 2:1, Wisła Puławy - Pelikan Łowicz (przełożony).
Zawody nie stały na wysokim poziomie, bo stać nie mogły. Organizatorów meczu w Radomiu zaskoczyła pogoda. Nocne, obfite opady śniegu sprawiły, że na większej części murawy przez całe spotkanie zalegała śnieżna breja. Gospodarzom udało się odśnieżyć jedynie oba pola karne oraz linie, a na pozostałej części boiska leżał topniejący śnieg, który wybitnie przeszkadzał zawodnikom w grze. Sędzia wraz z delegatem podjął jednak decyzję, że spotkanie się odbędzie i piłkarze z półgodzinnym opóźnieniem, chcąc nie chcąc, musieli wyjść na boisko i spróbować grać w piłkę nożną w anormalnych warunkach. Później chyba sam arbiter doszedł do wniosku, że nie była to jego najlepsza decyzja w życiu, bo pierwszą część meczu zakończył 20 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Nie był to niestety ostatni błąd arbitra w meczu, ale o tym później.
Do trudnych warunków szybciej i lepiej dostosowali się gospodarze, którzy mieli więcej z gry, częściej byli w posiadaniu piłki i kilka razy przedostali się pod bramkę elblążan. Cała pierwsza część meczu toczyła się więc lekkie dyktando zielono-białych. W tym czasie stworzyli jedną bardzo groźną sytuację. W 18. minucie w polu karnym Olimpii pośliznął się Oleg Ichim, ale znakomicie zachował się Aleksiej Rogaczow, który wybronił sytuację sam na sam z Marcinem Figlem. Cztery minuty później swoją obecność na placu gry postanowił zaznaczyć sędzia Marcin Bielawski z Katowic. Najpierw odgwizdał faul dla Olimpii za przewinienie na Witaliju Nadijewskim, a chwilę później wyrzucił olimpijczyka z boiska. Owszem Nadijewskij zbyt ekspresyjnie zareagował na faul i zasłużył na ostrzeżenie, być może słowną reprymendę, ale na pewno nie na czerwoną kartkę. Niestety stało się jak się stało i Olimpia przez ponad 70 minut musiała sobie radzić w osłabieniu. Radomiak od razu próbował to wykorzystać, ale dobrze spisywała się elbląska obrona, w której kluczowe role odgrywali Tomasz Lewandowski i bramkarz Rogaczow. W końcówce pierwszej połowy wreszcie obudzili się podopieczni Olega Raduszko. W 43. minucie lewą stroną przedarł się Lubomir Lubenow, dośrodkował w pole karne, ale Tomasz Sedlewski nie zrozumiał intencji pomocnika Olimpii. Do piłki dopadł jeszcze zamykający akcję na prawym skrzydle Oleg Ichim, zdołał oddać strzał, który z trudem na korner wypiąstkował Marcin Matysiak. Do szatni obie drużyny zeszły przy bezbramkowym wyniku.
Bez gry, bez goli, za to z błędami arbitra
Początek drugiej połowy należał znów do gospodarzy, którzy momentami zamykali Olimpię na własnej połowie. Nic konkretnego z tej przewagi jednak nie wynikało, bo gospodarze w decydujących momentach przegrywali pojedynki z olimpijczykami. Obrona żółto-biało-niebieskich spisywała się bez zarzutu, a gospodarze nie mieli zbyt wielu atutów z przodu, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Z upływem minut do głosu dochodzili goście z Elbląga, którzy stworzyli kilka w miarę składnych akcji i zdobyli nawet bramkę. Nie wiedzieć czemu, sędzia jej nie uznał, dopatrując się faulu na bramkarzu Radomiaka (podczas gdy golkiper zderzył się ze swoim kolegą z obrony Maciejm Świdzikowskim - przyp. red.) i pozbawiając strzelca Antona Kołosowa szóstego trafienia w sezonie. Wydaje się, że była to druga w tym meczu (po wyrzuceniu z boiska Nadijewskiego – przyp. red.) sporego kalibru pomyłka sędziego. Bez wątpienia miała wpływ na końcowy wynik meczu, bo jak pokazały późniejsze wydarzenia na boisku, radomianie nie byli w stanie zdobyć choćby jednego gola. Radomiak na na dobrą sprawę raz zagroził bramce Olimpii w drugiej odsłonie, kiedy na strzał sprzed pola karnego w 76. minucie zdecydował się Aleksiej Dubina, który skorzystał ze złego wybicia Marka Paprockiego. Na posterunku był jednak Rogaczow pewnie łapiąc zmierzającą w światło bramki futbolówkę. Z każdą upływającą minutą gospodarze słabli w oczach, dlatego w samej końcówce trener Armin Tomala zdecydował się wymienić praktycznie całą drugą linię, by przeciwstawić się coraz lepiej poczynającej sobie Olimpii. Trzeba przyznać, że ten manewr trenerski powiódł się i do końca meczu gospodarze utrzymali wynik dający im jeden punkt. Co prawda miejscowi, jak i przyjezdni ambitnie, do ostatniego gwizdka walczyli o zdobycie bramki, ale nie potrafili wygrać z boiskiem oraz aurą. Tym samym spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który z elbląskiego punktu widzenia, biorąc pod uwagę nieuznany gol zdobyty przez Kołosowa, można przyjąć z lekkim niedosytem.
Radomiak Radom – Olimpia Elbląg 0:0
Radomiak: Marcin Matysiak – Aleksiej Dubina, Kabir Ojikutu, Maciej Świdzikowski, Michał Nowak, Marcin Byszewski (77. Mateusz Radecki), Piotr Wlazło, Sławomir Pach (73. Mariusz Marczak), Marcin Figiel (77. Marek Kaliszewski), Samuelson Unduka (70. Krystian Puton), Piotr Prędota
Olimpia: Aleksiej Rogaczow – Witalij Nadijewskij, Oleg Ichim, Tomasz Lewandowski, Michał Ressel, Lubomir Lubenow, Maciej Scherfchen, Marek Paprocki, Tomasz Sedlewski (46. Rienat Taibow), Anton Kołosow, Łukasz Ślifirczyk (27. Maciej Bobek)
Żółte kartki: Byszewski (Radomiak)
Czerwona kartka: Nadijewski (22., za niesportowe zachowanie)
Sędziował: Marek Bielawski (Katowice)
Widzów: 0 (mecz bez publiczności)
Komplet wyników 14. kolejki II ligi w sezonie 2012/13: Radomiak Radom - Olimpia Elbląg 0:0, Wigry Suwałki - Wisła Płock 1:2, Resovia - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0, Siarka Tarnobrzeg - Pogoń Siedlce 1:2, Garbarnia Kraków - Stal Stalowa Wola 2:1, Unia Tarnów - Motor Lublin 1:4, Znicz Pruszków - Puszcza Niepołomice 1:0, Concordia Elbląg - Stal Rzeszów 2:1, Wisła Puławy - Pelikan Łowicz (przełożony).
k.o.