Piłkarki ręczne Startu przegrały czwarty pojedynek z Vistalem Gdynia i musiały się pożegnać z brązowym medalem. Nasza drużyna uplasowała się na koniec sezonu tuż za podium, co - patrząc na przedsezonowe zmiany oraz cele - jest dobrym osiągnięciem.
- Zabrakło nam zwycięstwa w sobotnim spotkaniu - powiedział Andrzej Niewrzawa. - Być może gdyby tamta porażka została poniesiona w innych okolicznościach, to zamiast sportowej złości, byłby sportowy żal. Nie udało się tego zresetować w głowach zawodniczek i stąd taki przebieg niedzielnego spotkania. Nie mogła grać Ewa Andrzejewka, która jest podporą naszej obrony i dosyć dobrze współpracuje z naszą bramkarką. To się odbiło na naszej grze, zwłaszcza jeśli chodzi o obronę rzutów z drugiej linii. Straciliśmy parę dobrych procent ze swojej jakości gry w defensywie - dodał trener EKS.
- Sobotni mecz zaważył, bo gdybyśmy go wygrały, to na kolejny przyjechałybyśmy na pewno z większym luzem w głowach - powiedziała Magda Balsam. - Przegrałyśmy go na własne życzenie. Popełniłyśmy wiele błędów, jednym z nich była nieskuteczność. W obronie nie radziłyśmy sobie z Emilią Galińską i z Aleksandrą Zych, one narobiły nam sporo krzywdy. Wiedziałyśmy czego się spodziewać, bo znamy rywala, nie jest on nam obcy, ale jednak czegoś zabrakło. Może doświadczenia, trudno mi powiedzieć - podsumowała skrzydłowa Startu.
Podobnie oceniła swoją drużynę Sołomija Szywerska. - My wcale nie grałyśmy źle, tylko czegoś zabrakło. Może płacimy frycowe, bo w tym składzie gramy pierwszy rok. Mamy bardzo młode zawodniczki, które jeszcze nie grały o medale. Gdynia z kolei w tym składzie gra już trzeci rok i miały już okazję powąchać gry o medale. Jest nam smutno, ale przed sezonem czwarte miejsce bralibyśmy w ciemno. Jak minie trochę czasu, każdy się uspokoi, zejdą emocje, to będziemy się cieszyć z tego miejsca - zakończyła bramkarka. Przed sezonem zarząd chciał, by drużyna znalazła się w pierwszej szóstce. Start zasiliło jedenaście nowych zawodniczek, pojawił się nowy trener, który tak wszystko poukładał, że nasz zespół doszedł do półfinałów Challenge Cup oraz walczył o medal mistrzostw Polski - Jestem dumny ze swojej drużyny za cały sezon i dużą walkę w pucharach europejskich i lidze. Skończyliśmy na czwartym miejscu, podobnie jak rok temu, jednak wydaje mi się, że równe mecze z drużynami z czołówki są dobrym prognostykiem na przyszłość. Mamy parę młodych dziewczyn, które dopiero zdobywają doświadczenie i oby to procentowało w przyszłości - powiedział Andrzej Niewrzawa.
Podsumowując walkę o brąz nie sposób pominąć kibiców, którzy pokazali ogromne wsparcie w trakcie całego sezonu, a w Gdyni pojawili się w liczbie około stu osób i śmiało można powiedzieć, że nasze zawodniczki miały głośniejszy doping niż miejscowe piłkarki.
- W Gdyni stoczyłyśmy zażartą walkę - powiedziała Aleksandra Jędrzejczyk. - Mecze były piękne dla kibiców, bo było w nich wszystko, co chcielibyśmy widzieć w pojedynkach o medal. Niestety nie udało nam się go wywalczyć. Przede wszystkim zawiodłyśmy naszych wspaniałych kibiców, którzy zasłużyli na złoty medal. Za to, co pokazali w Gdyni i w ogóle przez cały sezon, należy im się wielki szacunek i czapki z głów. Jak zobaczyłam w jakiej ilości przybyli do Gdyni, to wzruszyłam się. Było to coś pięknego - chwaliła kibiców EKS Aleksandra Jędrzejczyk.