W środę elbląska Olimpia rozegrała awansem mecz 15. kolejki III ligi podlasko-warmińsko-mazurskiej, w którym pokonała w Siemiatyczach miejscową Cresovię 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 32. minucie Michał Stawiński. W najbliższą sobotę elblążanie zagrają w Działdowie ze Startem w meczu 13. kolejki.
Cały mecz toczył się pod dyktando Olimpii, która już na samym początku miała dwie wyśmienite okazje do zdobycia gola, niestety, obie zmarnowane (Piotr Trafarski i Karol Styś). Oto co o meczu powiedział po jego zakończeniu dziennikarz „Głosu Siemiatycz” Cezary Klimaszewski.
- Przewaga lidera z Elbląga bardzo była bardzo widoczna, zwłaszcza w pierwszej połowie meczu. Wystarczy przytoczyć statystykę strzałów na bramkę - 15 uderzeń Olimpii, w tym 7 celnych, Cresovia 2 strzały, oba niecelne. Elblążanie po pięciu minutach powinni prowadzić 2:0, ale napastnicy pudłowali w bardzo dogodnych sytuacjach. Później nieco lepiej zaczęli grać siemiatyczanie, którzy rozbijali poszczególne ataki. Świetną partię rozegrali stoper Wojciech Moczulski i bramkarz Rafał Karolczuk. Ten drugi z bardzo dobrej strony pokazał się w 24. minucie, broniąc rzut karny egzekwowany przez Trafarskiego. Kilka minut później nie miał jednak nic do powiedzenia. Szybka, składna akcja gości, piłka po zagraniu Pawła Nowackiego trafiła na lewe skrzydło do zamykającego akcję Stawińskiego i Olimpia objęła prowadzenie. Po zmianie stron nadal lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy z Elbląga, szczególnie wyróżniał się piłkarz z nr 13 [Paweł Nowacki - przyp. BAR], bardzo wszędobylski, świetnie rozdzielający piłki, dużo widzący. Trzeba jednak pochwalić Cresovię, która rozegrała zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie i uległa minimalnie liderowi z Elbląg - zakończył Klimaszewski.
Trener o meczu
Tomasz Wichniarek, trener Olimpii Elbląg: - Wygraliśmy, są trzy punkty, to jest najważniejsze, teraz skupiamy się na kolejnym rywalu. O meczu można w skrócie powiedzieć tyle, że gdybyśmy wykorzystali dwie „setki” na samym początku, to zapewne wygralibyśmy różnicą kilku goli. Niestety, stało się inaczej, później doszedł niestrzelony rzut karny i było trochę nerwowości. Na nasze szczęście jeszcze w pierwszej połowie udało się zdobyć gola, który wprowadził nieco spokoju w poczynania zespołu. Cresovia nie zagroziła ani razu naszej bramce, ale trzeba podkreślić, że szczególnie w drugiej połowie zagrali więcej niż poprawnie, myślę, że ich kibice pomimo porażki mogą być w jakiś sposób zadowoleni. Ja chciałbym podziękować kibicom Olimpii, którzy dotarli do Siemiatycz i dopingowali przez cały mecz elbląski zespół.
Teraz do Działdowa
W najbliższą sobotę Olimpię czeka trudny mecz w Działdowie, z zajmującym czwartą lokatę Startem. Do drużyny wraca, nieobecny w Siemiatyczach, kapitan Rafał Anuszek. Nie wiadomo, czy na sobotni pojedynek zdąży się wykurować Kamil Kopycki, który po godzinie gry w meczu z Cresovią musiał opuścić boisko z uwagi na skręcony staw skokowy (zastąpił go Wojciech Kitowski).
Cresovia Siemiatycze - Olimpia Elbląg 0:1 (0:1)
0:1 - Stawiński (32.)
Cresovia: Karolczuk - Goniewicz, Moczulski (88. Szawkało), Szymczuk, Niewiarowski (55. Piotrowski), Śniadach, Szum (60. K. Kobus), Stypułkowski, Wojnar, Lesiuk, Kutyłowski (76. Nowicki)
Olimpia: Hyz - Kopycki (62. Kitowski), Treszczotko, Hajman, Stawiński, Kowalczyk (62. Roszak), Nowacki, Chmielecki, Styś (82. Kuczkowski), Trafarski (72. Biegański), Kolosov.
- Przewaga lidera z Elbląga bardzo była bardzo widoczna, zwłaszcza w pierwszej połowie meczu. Wystarczy przytoczyć statystykę strzałów na bramkę - 15 uderzeń Olimpii, w tym 7 celnych, Cresovia 2 strzały, oba niecelne. Elblążanie po pięciu minutach powinni prowadzić 2:0, ale napastnicy pudłowali w bardzo dogodnych sytuacjach. Później nieco lepiej zaczęli grać siemiatyczanie, którzy rozbijali poszczególne ataki. Świetną partię rozegrali stoper Wojciech Moczulski i bramkarz Rafał Karolczuk. Ten drugi z bardzo dobrej strony pokazał się w 24. minucie, broniąc rzut karny egzekwowany przez Trafarskiego. Kilka minut później nie miał jednak nic do powiedzenia. Szybka, składna akcja gości, piłka po zagraniu Pawła Nowackiego trafiła na lewe skrzydło do zamykającego akcję Stawińskiego i Olimpia objęła prowadzenie. Po zmianie stron nadal lepsze wrażenie sprawiali zawodnicy z Elbląga, szczególnie wyróżniał się piłkarz z nr 13 [Paweł Nowacki - przyp. BAR], bardzo wszędobylski, świetnie rozdzielający piłki, dużo widzący. Trzeba jednak pochwalić Cresovię, która rozegrała zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie i uległa minimalnie liderowi z Elbląg - zakończył Klimaszewski.
Trener o meczu
Tomasz Wichniarek, trener Olimpii Elbląg: - Wygraliśmy, są trzy punkty, to jest najważniejsze, teraz skupiamy się na kolejnym rywalu. O meczu można w skrócie powiedzieć tyle, że gdybyśmy wykorzystali dwie „setki” na samym początku, to zapewne wygralibyśmy różnicą kilku goli. Niestety, stało się inaczej, później doszedł niestrzelony rzut karny i było trochę nerwowości. Na nasze szczęście jeszcze w pierwszej połowie udało się zdobyć gola, który wprowadził nieco spokoju w poczynania zespołu. Cresovia nie zagroziła ani razu naszej bramce, ale trzeba podkreślić, że szczególnie w drugiej połowie zagrali więcej niż poprawnie, myślę, że ich kibice pomimo porażki mogą być w jakiś sposób zadowoleni. Ja chciałbym podziękować kibicom Olimpii, którzy dotarli do Siemiatycz i dopingowali przez cały mecz elbląski zespół.
Teraz do Działdowa
W najbliższą sobotę Olimpię czeka trudny mecz w Działdowie, z zajmującym czwartą lokatę Startem. Do drużyny wraca, nieobecny w Siemiatyczach, kapitan Rafał Anuszek. Nie wiadomo, czy na sobotni pojedynek zdąży się wykurować Kamil Kopycki, który po godzinie gry w meczu z Cresovią musiał opuścić boisko z uwagi na skręcony staw skokowy (zastąpił go Wojciech Kitowski).
Cresovia Siemiatycze - Olimpia Elbląg 0:1 (0:1)
0:1 - Stawiński (32.)
Cresovia: Karolczuk - Goniewicz, Moczulski (88. Szawkało), Szymczuk, Niewiarowski (55. Piotrowski), Śniadach, Szum (60. K. Kobus), Stypułkowski, Wojnar, Lesiuk, Kutyłowski (76. Nowicki)
Olimpia: Hyz - Kopycki (62. Kitowski), Treszczotko, Hajman, Stawiński, Kowalczyk (62. Roszak), Nowacki, Chmielecki, Styś (82. Kuczkowski), Trafarski (72. Biegański), Kolosov.
BAR