Teatr jednego aktora, bo tak bez wątpienia można nazwać środowy mecz ekstraklasy piłki ręcznej kobiet pomiędzy Startem Elbląg, a Ruchem Chorzów. Podopieczne Jerzego Ringwelskiego, przewyższały swoje przeciwniczki w każdym calu, stąd wysoka wygrana 28:14 (13:6).
Przed środowym meczem rozegranym awansem z uwagi na występ elblążanek w europejskich pucharach faworyt był tylko jeden. Każdy inny wynik niż zdecydowane zwycięstwo Startu byłby sporą sensacją. Zespół Ruchu to aktualnie przedostatnia ekipa w tabeli, która walczy o utrzymanie się w lidze. Gospodynie natomiast, by zachować jeszcze szansę na wywalczenie brązowego medalu, musiały być w tym meczu lepsze. I tak też się stało.
Od początku przewaga należała do Startu, który mając przed sobą sobotnie spotkanie w pucharze Challange Cup z rumuńskim zespołem Non Profit S.A. Uni. Remin Deva starał się oszczędzać siły. Stąd też mecz ten nie był zbyt ciekawym widowiskiem. Gospodynie szybko uzyskały przewagę i w kolejnych minutach pierwszej części gry starały się ją utrzymać. W 9. minucie Start prowadził 5:0. W tej samej minucie przyjezdne po celnym rzucie Iwony Derlatki zdobyły pierwszą bramkę. Po kwadransie gry było już tylko 6:3 dla elblążanek, ale siedem minut później ponownie elblążanki powiększyły przewagę do pięciu trafień 10:5. W ostatniej minucie pierwszej odsłony oba zespoły zdobyły po jednej bramce i do przerwy Start prowadził 13:6.
Po zmianie stron niezbyt licznie zgromadzeni kibice oglądali już znacznie lepsze widowisko. Stało się tak za sprawą znacznie lepiej grającego zespołu Startu, który bezlitośnie wykorzystywał wszelkie błędy przeciwniczek. Po kwadransie gry drugiej połowy podopieczne Jerzego Ringwelskiego prowadziły już 20:9 i stało się jasne, że punkty pozostaną w Elblągu. Końcówka środowej konfrontacji obu zespołów, to już wyczekiwanie na ostatni gwizdek sędziego. Gospodynie pewne wygranej spuściły nieco z tonu, natomiast Ruch nie był już w stanie nawiązać równorzędnej walki. Na osiem minut przed końcem dwie zawodniczki Ruchu powędrowały na ławkę kar, co wykorzystały gospodynie i jeszcze bardziej powiększyły przewagę. Tuż przed końcową syreną Kamila Kozik zdecydowała się na rzut z drugiej linii, jednak piłka trafiła tylko w słupek i tym akcentem zakończyło się to nie do końca równe spotkanie.
Zespół Startu czeka już w najbliższą sobotę spotkanie pucharowe, które rozegrane zostanie w Rumunii. Tydzień później odbędzie się rewanż w Elblągu, natomiast kolejny mecz ligowy elbląski zespół rozegra dopiero po dwóch meczach w pucharze Challange Cup.
Start Elbląg - Ruch Chorzów 28:14 (13:6)
Start: Charłamowa, Alberciak, Szyrwińska - Kańduła 1, Kozik 5, Stelina, Pełka 4, Pałgan 3, Polenz 3, Szklarczuk, Korowacka 1, Olszewska 6, Lipska 4, Dolegało 1.
Ruch: Wąchała, Hołysz - Łużecka 1, Płomińska 1, Rogocz, Śmieszko 2, Derlatka 3, Krzemińska 4, Cieplak 1, Lokwenc 2, Nowak.
W dwóch pozostałych meczach także rozegranych awansem Jaroslavia Jarosław uległa Lubelli Montex Lublin 14:27 (10:14), natomiast Łącznościowiec Szczecin przegrał z Zagłębiem Lubin 18:25 (10:10). Wczoraj powtórzono również mecz Vitaralu Jelfy Jelenia Góra z Piotrcovią. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu zwyciężyła Piotrcovia, jednak uchybienia sędziów spowodowały, że Kolegium Ligi nakazało powtórzenie meczu. W powtórce zwyciężyły gospodynie 22:21.
Od początku przewaga należała do Startu, który mając przed sobą sobotnie spotkanie w pucharze Challange Cup z rumuńskim zespołem Non Profit S.A. Uni. Remin Deva starał się oszczędzać siły. Stąd też mecz ten nie był zbyt ciekawym widowiskiem. Gospodynie szybko uzyskały przewagę i w kolejnych minutach pierwszej części gry starały się ją utrzymać. W 9. minucie Start prowadził 5:0. W tej samej minucie przyjezdne po celnym rzucie Iwony Derlatki zdobyły pierwszą bramkę. Po kwadransie gry było już tylko 6:3 dla elblążanek, ale siedem minut później ponownie elblążanki powiększyły przewagę do pięciu trafień 10:5. W ostatniej minucie pierwszej odsłony oba zespoły zdobyły po jednej bramce i do przerwy Start prowadził 13:6.
Po zmianie stron niezbyt licznie zgromadzeni kibice oglądali już znacznie lepsze widowisko. Stało się tak za sprawą znacznie lepiej grającego zespołu Startu, który bezlitośnie wykorzystywał wszelkie błędy przeciwniczek. Po kwadransie gry drugiej połowy podopieczne Jerzego Ringwelskiego prowadziły już 20:9 i stało się jasne, że punkty pozostaną w Elblągu. Końcówka środowej konfrontacji obu zespołów, to już wyczekiwanie na ostatni gwizdek sędziego. Gospodynie pewne wygranej spuściły nieco z tonu, natomiast Ruch nie był już w stanie nawiązać równorzędnej walki. Na osiem minut przed końcem dwie zawodniczki Ruchu powędrowały na ławkę kar, co wykorzystały gospodynie i jeszcze bardziej powiększyły przewagę. Tuż przed końcową syreną Kamila Kozik zdecydowała się na rzut z drugiej linii, jednak piłka trafiła tylko w słupek i tym akcentem zakończyło się to nie do końca równe spotkanie.
Zespół Startu czeka już w najbliższą sobotę spotkanie pucharowe, które rozegrane zostanie w Rumunii. Tydzień później odbędzie się rewanż w Elblągu, natomiast kolejny mecz ligowy elbląski zespół rozegra dopiero po dwóch meczach w pucharze Challange Cup.
Start Elbląg - Ruch Chorzów 28:14 (13:6)
Start: Charłamowa, Alberciak, Szyrwińska - Kańduła 1, Kozik 5, Stelina, Pełka 4, Pałgan 3, Polenz 3, Szklarczuk, Korowacka 1, Olszewska 6, Lipska 4, Dolegało 1.
Ruch: Wąchała, Hołysz - Łużecka 1, Płomińska 1, Rogocz, Śmieszko 2, Derlatka 3, Krzemińska 4, Cieplak 1, Lokwenc 2, Nowak.
W dwóch pozostałych meczach także rozegranych awansem Jaroslavia Jarosław uległa Lubelli Montex Lublin 14:27 (10:14), natomiast Łącznościowiec Szczecin przegrał z Zagłębiem Lubin 18:25 (10:10). Wczoraj powtórzono również mecz Vitaralu Jelfy Jelenia Góra z Piotrcovią. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu zwyciężyła Piotrcovia, jednak uchybienia sędziów spowodowały, że Kolegium Ligi nakazało powtórzenie meczu. W powtórce zwyciężyły gospodynie 22:21.
MP