Olimpia była zdecydowanie więcej przy piłce, ale miała problemy ze stwarzaniem bramkowych okazji. Gole dla żółto-biało-niebieskich wypracowali piłkarze z Krakusa. W derbowym meczu Olimpia pokonała Concordię 2:0 (2:0). Zobacz fotoreportaż.
Zgodnie z planem
Olimpia była faworytem niedzielnego pojedynku i zgodnie z przewidywaniami zdobyła komplet punktów. Zwycięstwo nie przyszło jednak piłkarzom trenera Adama Borosa łatwo. Concordia całą swoją uwagę poświęciła na rozbijanie ataku rywali, co bardzo przeszkadzało żółto-biało-niebieskim w konstruowaniu akcji. O losach pojedynku przesądziły dwa błędy piłkarzy z Krakusa popełnione w końcowym fragmencie pierwszej odsłony.
Concordia strzelała gole dla Olimpii
Żółto-biało-niebiescy od początku starali się narzucić Concordii swój styl gry. Olimpia mogła zdobyć prowadzenie już w 2 min., jednak po rzucie rożnym wykonywanym przez Radosława Stępnia i strzale Antona Kołosowa piłkę na linii bramkowej zatrzymał Przemysław Matłoka. Pomarańczowo-czarni bronili się praktycznie całym zespołem, zagęszczali środek pola i nie pozwalali Olimpii na zbyt wiele. Piłkarze z Agrykola zamiast rozgrywać akcje do skrzydeł, schodzili do środka i mieli olbrzymie problemy ze stworzeniem sobie bramowych okazji. W 20 min. na strzał z dystansu zdecydował się Stępień, jednak piłka minęła bramkę. Losy meczu rozstrzygnęły się tuż przed przerwą. Najpierw doszło do nieporozumienia Tomoki Fujikawy z Matłoką. Japończyk chciał wybijać piłkę, jednak przelobował własnego bramkarza i do pustej bramki skierował ją z łatwością Kamil Graczyk. W ostatniej akcji pierwszej odsłony i mocnym dośrodkowaniu z prawej strony do własnej bramki trafił Patryk Wiliński.
Senna druga odsłona
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Concordia mimo niekorzystnego rezultatu nadal nie kwapiła się do rozgrywania piłki, a Olimpia nie podkręciła tempa i nie stworzyła wielu okazji do podwyższenia wyniku. Trzeciego gola dla żółto-biało-niebieskich mógł zdobyć Łukasz Pietroń, który wbiegł w pole karne i uderzył niecelnie głową. Kontrowersje wzbudziła sytuacja na dziesięć minut przed końcem meczu, kiedy Graczyk najpierw przegrał pojedynek sam na sam z Matłoką, a chwilę później przewrócił się po starciu z obrońcą Concordii. Sędzia nie podyktował jednak jedenastki i ukarał zawodnika Olimpii żółtą kartką.
Za tydzień kolejne mecze
Olimpia nie zachwyciła, jednak może być zadowolona z trzech zdobytych punktów. Concordia, w której szeregach pojawiło się wielu młodych zawodników będzie musiała poczekać na pierwszą punktową zdobycz do kolejnych pojedynków. Za tydzień żółto-biało-niebiescy zagrają przy Agrykola ze Zniczem Biała Piska, a piłkarzy z Krakusa czeka wyjazd do Działdowa na mecz ze Startem.
Powiedzieli po meczu:
Kei Hoshikawa (trener Concordii) – Taka była taktyka na dzisiejszy mecz i mój zespół dobrze ją realizował. Dzisiaj Olimpia była lepsza, miała też więcej szczęścia. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach to my będziemy się cieszyli ze zwycięstw.
Adam Boros – Mecz nie był porywającym widowiskiem. Przeciwnik nie był zainteresowany konstruowaniem akcji, skupił się na obronie i mieliśmy problemy ze stwarzaniem sytuacji. Trzecia liga jest inna niż druga i trzeba sobie z tym poradzić, na to uczulałem przed meczem moich piłkarzy. Cieszymy się z trzech zdobytych punktów.
Concordia Elbląg - Olimpia Elbląg 0:2 (0:2)
Kamil Graczyk 43, Patryk Wiliński 45 (s)
Zobacz tabelę III ligi.
Concordia Elbląg: Matłoka – Lepczak, Wiliński, M. Pelc (90' Niburski), Szczepański, Bukacki, Fujikawa, Sagan, Miecznik (46' Lewandowski), Tomczuk, Wojciechowski
Olimpia Elbląg: Tułowiecki – Maciążek, Szawara, Kołosow (68' Kuczkowski), Graczyk, Stępień, Ressel (68' Pietrewicz), Szuprytowski, Pietroń, Iwanowski, Kowalczyk (75' Raduszko)
Olimpia była faworytem niedzielnego pojedynku i zgodnie z przewidywaniami zdobyła komplet punktów. Zwycięstwo nie przyszło jednak piłkarzom trenera Adama Borosa łatwo. Concordia całą swoją uwagę poświęciła na rozbijanie ataku rywali, co bardzo przeszkadzało żółto-biało-niebieskim w konstruowaniu akcji. O losach pojedynku przesądziły dwa błędy piłkarzy z Krakusa popełnione w końcowym fragmencie pierwszej odsłony.
Concordia strzelała gole dla Olimpii
Żółto-biało-niebiescy od początku starali się narzucić Concordii swój styl gry. Olimpia mogła zdobyć prowadzenie już w 2 min., jednak po rzucie rożnym wykonywanym przez Radosława Stępnia i strzale Antona Kołosowa piłkę na linii bramkowej zatrzymał Przemysław Matłoka. Pomarańczowo-czarni bronili się praktycznie całym zespołem, zagęszczali środek pola i nie pozwalali Olimpii na zbyt wiele. Piłkarze z Agrykola zamiast rozgrywać akcje do skrzydeł, schodzili do środka i mieli olbrzymie problemy ze stworzeniem sobie bramowych okazji. W 20 min. na strzał z dystansu zdecydował się Stępień, jednak piłka minęła bramkę. Losy meczu rozstrzygnęły się tuż przed przerwą. Najpierw doszło do nieporozumienia Tomoki Fujikawy z Matłoką. Japończyk chciał wybijać piłkę, jednak przelobował własnego bramkarza i do pustej bramki skierował ją z łatwością Kamil Graczyk. W ostatniej akcji pierwszej odsłony i mocnym dośrodkowaniu z prawej strony do własnej bramki trafił Patryk Wiliński.
Senna druga odsłona
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Concordia mimo niekorzystnego rezultatu nadal nie kwapiła się do rozgrywania piłki, a Olimpia nie podkręciła tempa i nie stworzyła wielu okazji do podwyższenia wyniku. Trzeciego gola dla żółto-biało-niebieskich mógł zdobyć Łukasz Pietroń, który wbiegł w pole karne i uderzył niecelnie głową. Kontrowersje wzbudziła sytuacja na dziesięć minut przed końcem meczu, kiedy Graczyk najpierw przegrał pojedynek sam na sam z Matłoką, a chwilę później przewrócił się po starciu z obrońcą Concordii. Sędzia nie podyktował jednak jedenastki i ukarał zawodnika Olimpii żółtą kartką.
Za tydzień kolejne mecze
Olimpia nie zachwyciła, jednak może być zadowolona z trzech zdobytych punktów. Concordia, w której szeregach pojawiło się wielu młodych zawodników będzie musiała poczekać na pierwszą punktową zdobycz do kolejnych pojedynków. Za tydzień żółto-biało-niebiescy zagrają przy Agrykola ze Zniczem Biała Piska, a piłkarzy z Krakusa czeka wyjazd do Działdowa na mecz ze Startem.
Powiedzieli po meczu:
Kei Hoshikawa (trener Concordii) – Taka była taktyka na dzisiejszy mecz i mój zespół dobrze ją realizował. Dzisiaj Olimpia była lepsza, miała też więcej szczęścia. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach to my będziemy się cieszyli ze zwycięstw.
Adam Boros – Mecz nie był porywającym widowiskiem. Przeciwnik nie był zainteresowany konstruowaniem akcji, skupił się na obronie i mieliśmy problemy ze stwarzaniem sytuacji. Trzecia liga jest inna niż druga i trzeba sobie z tym poradzić, na to uczulałem przed meczem moich piłkarzy. Cieszymy się z trzech zdobytych punktów.
Concordia Elbląg - Olimpia Elbląg 0:2 (0:2)
Kamil Graczyk 43, Patryk Wiliński 45 (s)
Zobacz tabelę III ligi.
Concordia Elbląg: Matłoka – Lepczak, Wiliński, M. Pelc (90' Niburski), Szczepański, Bukacki, Fujikawa, Sagan, Miecznik (46' Lewandowski), Tomczuk, Wojciechowski
Olimpia Elbląg: Tułowiecki – Maciążek, Szawara, Kołosow (68' Kuczkowski), Graczyk, Stępień, Ressel (68' Pietrewicz), Szuprytowski, Pietroń, Iwanowski, Kowalczyk (75' Raduszko)
ppz