Po zwycięstwie z liderem Jagiellonią Białystok trampkarze Olimpii Elbląg chcieli kontynuować zwycięską passę, ale niestety w meczu z Polonią Warszawa musieli uznać wyższość gospodarzy. Po meczu można czuć niedosyt, bo żółto-biało-niebiescy zagrali dobre zawody.
- Po ostatnim zwycięstwie jechaliśmy do Warszawy z optymizmem, chociaż wiedzieliśmy, że Polonia jest ostatnio na fali, bowiem wygrała wysoko trzy ostatnie spotkania w tym z Legią. Wiedzieliśmy również, że to bardzo fizyczny zespół, mimo to zdawało nam się, że jesteśmy na to przygotowani. - poinformował trener Olimpii Rafał Starzyński prowadzący drużynę wraz Bohdanem Konarzewskim.
Jednak od początku meczu fizycznością gospodarzy Olimpia została zepchnięta do defensywy i szukała okazji w kontratakach. Taktyka przynosiła efekty w postaci tworzonych sytuacji, najlepszą z takowych jednak przerwano co pozostawiło niesmak. Arbiter główny orzekł pozycję spaloną co wywołało kontrowersje, ponieważ Filip Sokół wybiegał z własnej połowy boiska.
Gospodarze grali prostymi środkami, długą piłką i pozostając przy tym niezwykle agresywnym. Po jednym z rzutów rożnych Polonia wyszła na prowadzenie. Bramkę z 33 minuty Olimpia nie powinna stracić, ale piłka nożna to gra błędów i po złym kryciu, Polonia cieszyła się z wyjścia na prowadzenie. Do przerwy 1:0.
Po zmianie stron Olimpia grała lepiej, odważniej, również agresywnie. Na efekty nie trzeba było długo czekać: w 44 minucie Filip Sokół, po podaniu od Szymona Grączewskiego, lewą nogą w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. Nie minęło pięć minut i Olimpia cieszyła się z prowadzenia. Tym razem Szymon Grączewski, po podaniu od Mateusza Głowińskiego, strzelił praktycznie do pustej bramki. Gra od tego momentu jeszcze bardziej się zaostrzyła. Mnożyły się faule, prowokacje. - Gospodarze byli zdecydowanie więksi i nie przebierali za bardzo w środkach, a ich gra momentami była bardzo ostra. Wystarczy tylko wspomnieć, że jeden z naszych zawodników po bardzo brzydkim faulu został odwieziony do szpitala i jest na obserwacji. - relacjonuje trener Starzyński, dodając: - Przy drugiej bramce dla gospodarzy zawodnik Polonii pomógł sobie ręką czego niestety sędzia nie zauważył, a trzeci gol padł z kontry.
Olimpia stworzyła jeszcze dwie doskonałe sytuacje, ale za pierwszym razem pojedynek sam na sam wygrał bramkarz, w drugiej instynktownie obronił strzał Bartka Gumińskiego. Ostatecznie Polonia wygrała 3:2.
- Stwierdzając całkiem obiektywnie, zagraliśmy chyba najlepszy swój mecz na wyjeździe, mimo że w pierwszej połowie prezentowaliśmy zbyt duży respekt lub obawę o starcia z agresywnie grającymi gospodarzami. Szkoda tylko, że na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce, gospodarzom, którzy mają najwięcej kartek w lidze - 17 żółtych i dwie czerwone - zawody prowadzą tak młodzi, niedoświadczeni sędziowie, bo jakości piłkarskiej, płynności gry ustępują faule, przepychanki itp.. Jestem zadowolony z naszych zawodników i liczę, że mimo porażki od poniedziałku z wielką determinacją i motywacją przystąpią do zajęć, żeby jak najlepiej przygotować się do niedzielnego meczu z Ząbkovią. - poinformował trener Starzyński.
Polonia Warszawa - Olimpia 3:2 (1:0)
Filip Sokół (a. Szymon Grączewski) i Szymon Grączewski (a. Mateusz Głowiński)
Olimpia: Damian Kowalczyk, Bartek Leszczyński, Artur Łąpieś, Dawid Olejniczak, Tomek Łoś, Tymek Pryczkowski, Filip Sznajder, Kordian Stolarowicz, Mateusz Głowiński, Szymon Grączewski, Filip Sokół. Na zmiany wchodzili: Marek Mostowiec, Janek Piróg, Mikołaj Sanocki, Wojtek Stróżewski, Bartek Gumiński, Kacper Łaszak
Patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl