W meczu 1/32 Pucharu Polski drugoligowa Olimpia Elbląg wygrała w Gdyni 1:0 z Arką i w kolejnej rundzie zmierzy się z ekstraklasową Koroną Kielce. Bramkę na wagę awansu zdobył Anton Kołosow w 82. minucie spotkania.
Puchar rządzi się swoimi prawami
Mecz w Gdyni dobitnie pokazał, że pucharowa rywalizacja bardzo często jest nieprzewidywalna. Skazywana na pożarcie Olimpia przez 90 minut dzielnie walczyła z wyżej notowanym rywalem, a w końcówce meczu, ku ogromnemu zaskoczeniu, zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wygrana Olimpii to jedna z największych niespodzianek tej rundy Pucharu Polski.
Od początku spotkania inicjatywa należała do gdynian, którzy już w 3. minucie bardzo poważnie zagrozili bramce Aleksieja Rogaczowa. W tej sytuacji zdrzemnął się arbiter boczny, który nie dostrzegł ewidentnej pozycji spalonej Piotra Tomasika i gdyby pomocnik Arki był bardziej precyzyjny, to po 180 sekundach gospodarze objęliby prowadzenie. Piłka minęła jednak o centymetry słupek bramki i Olimpia mogła dalej realizować przyjętą na to spotkanie taktykę. A ta sprowadzała się do jednego – zagęszczenia środka pola, skomasowanej obrony i szukania szans w kontratakach. W pierwszej części spotkania elblążanie z rzadka gościli na połowie miejscowych, ale ci również nie mieli pomysłu na sforsowanie zasieków Olimpii. Wspomniana akcja Tomasika z początku meczu była de facto jedną z dwóch stuprocentowych okazji Arki na zdobycie bramki w pierwszej połowie. Druga miała miejsce tuż przed przerwą w 45 minucie, kiedy to zmierzającą do bramki Olimpii piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił Oleg Ichim.
Szczęście uśmiechnęło się w końcówce
W drugiej połowie Olimpia nie zamierzała nic zmieniać w swojej grze, a w szeregach sfrustrowanych gospodarzy z każdą upływającą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo. Arka seryjnie wykonywała stałe fragmenty gry – rzuty rożne i rzuty wolne z bliskiego sąsiedztwa pola karnego Olimpii, ale w 95 procentach sytuacji bez zarzutu spisywała się elbląska defensywa na czele z Aleksiejem Rogaczowem. Pomyliła się poważnie w zasadzie raz, kiedy to w 77. minucie Radosław Pruchnik z 14 metra huknął w poprzeczkę. Więcej klarownych sytuacji gospodarze nie stworzyli, choć w sukurs przychodził im nawet arbiter, którego wiele decyzji było delikatnie mówiąc kontrowersyjnych. Pokazał olimpijczykom aż 4 żółte kartki, aczkolwiek na upomnienie tak naprawdę zasłużył tylko Tomasz Lewandowski. „Żółtka” dla Witalija Nadzijewskiego, Piotra Skokowskiego, a przede wszystkim Macieja Scherfchena (trafił czysto w piłkę – przyp. red.) były co najmniej dyskusyjne. Arbiter przeszedł sam siebie w 88. minucie, kiedy to wyrzucił z boiska za drugą żółtą kartkę Białorusina Nadzijewskiego, który jego zdaniem grał na czas. Olimpia w tym momencie prowadziła już jednak 1:0. Wprowadzony na ostatnie minuty meczu Kiryłł Raduszko obsłużył dokładnym podaniem Antona Kołosowa i Ukrainiec ładnym uderzeniem lewą nogą z narożnika pola karnego pokonał Macieja Szlagę. W tym momencie zapachniało przy Olimpijskiej niespodzianką. Po stracie gola arkowcy postawili wszystko na jedną kartę i zdecydowanie ruszyli do przodu. Olimpia jednak mądrze się broniła, co więcej, nie rezygnowała z okazji do kontry. W ostatnich minutach wyprowadziła trzy groźne kontrataki, niestety zabrakło pomysłu na skuteczne ich wykończenie i jeszcze dotkliwsze skarcenie gospodarzy. Do ostatniego gwizdka (arbiter przedłużył zawody o trzy minuty), żadna ze stron nie zdobyła gola i niespodzianka stała się faktem, ku uciesze 100-osobowej grupy kibiców z Elbląga, która po zakończeniu meczu wraz z elbląskim piłkarzami długo celebrowała zwycięstwo i awans do kolejnej rundy PP.
Trenerzy o meczu
Oleg Raduszko (Olimpia Elbląg) – Mecz dla nas bardzo ciężki. Arka jest silnym zespołem. Praktycznie 70 procent inicjatywy było po jej stronie. O tyle nam się powiodło, że ostatnio, jeszcze przed losowaniem Pucharu Polski, graliśmy sparing i znaliśmy przeciwnika. Dlatego wiedzieliśmy dobrze jak grają, znaliśmy ich dobre strony. Dlatego mogliśmy dostosować taktykę, wyłączyć najmocniejsze punkty, uniemożliwić grę, tak jak lubią. Zespół wykazał dużo determinacji i męstwa. Dodatkowo uśmiechnęło się do nas szczęście, bo praktycznie jedna sytuacja dała nam bramkę na wagę zwycięstwa. Nie liczę innych sytuacji, kiedy to Arka już postawiła wszystko na jedną kartę i kompletnie się odkryła, wówczas mogliśmy podwyższyć wynik, ale się to nie udało. Dziękuję zespołowi za walkę. Życzę trenowi Arki udanych występów w lidze, udanej inauguracji.
Petr Nemec (Arka Gdynia) – Nie będę dużo mówił, bo bym musiał powtórzyć w zasadzie wypowiedź kolegi z Olimpii. Na pewno byliśmy lepszym zespołem, ale wygrywa ten, kto strzela bramki. Mieliśmy swoje sytuacje, należało to strzelić, przeciwnik by się wtedy odkrył i wynik byłby inny. Mnóstwo stałych fragmentów, z których tak naprawdę nic nie wynikało. Nic, zero. Musimy nad tym popracować, przemyśleć to. Nie ma tu znaczenia ustawienie, dziennikarze, kibice mają swoje zdanie, ja patrzę inaczej. Nie ma podziału na napastnika czy pomocnika. Są ofensywni zawodnicy i defensywni, my tę liczbę ofensywnych uważam mieliśmy dostateczną. Zabrakło czego innego. Dzisiejszy mecz nam pokazał bardzo dużo rzeczy, musimy z tego wyciągnąć wnioski, by do soboty, do ligi się pozbierać.
Teraz Korona
Po wyeliminowaniu Arki Gdynia na drodze Olimpii w kolejnym etapie pucharowej rywalizacji stoi reprezentant ekstraklasy Korona Kielce. Mecz odbędzie się 11 sierpnia w Elblągu o godz. 16. Tym samym żółto-biało-niebiescy po raz dziesiąty zagrają w 1/16 Pucharu Polski.
Arka Gdynia – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)
0:1 – Kołosow (82.)
Arka: Maciej Szlaga - Julien Tadrowski, Krzysztof Sobieraj, Bartosz Brodziński, Marcin Dettlaff, Damian Krajanowski (70. Marcin Radzewicz), Tomasz Jarzębowski, Radosław Pruchnik (85. Maciej Górski), Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik, Marcus Vinícius (60. Charles Nwaogu)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow - Witalij Nadijewskij, Oleg Ichim, Tomasz Lewandowski, Grzegorz Miecznik, Rafał Lisiecki (79. Kiriłł Raduszko), Maciej Scherfchen, Piotr Skokowski, Marek Paprocki, Lubomir Lubenow, Anton Kołosow.
Żółte kartki: Tadrowski, Pruchnik (Arka) – Nadzijewskij, Skokowski, Lewandowski, Scherfchen
Czerwona kartka: Nadzijewskij (88., za grę na czas)
Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin)
Widzów: 2915
Wyniki I rundy - 1/32 PP 2012/13: Arka Gdynia – Olimpia Elbląg 0:1, Stomil Olsztyn – Bogdanka Łęczna 2:3, Okocimski Brzesko – Polonia Bytom 1:1 (4:2 po karnych), Pelikan Łowicz – Kolejarz Stróże 2:1, Sokół Ostróda – Ruch Radzionków 3:0 (walkower)
Mecz w Gdyni dobitnie pokazał, że pucharowa rywalizacja bardzo często jest nieprzewidywalna. Skazywana na pożarcie Olimpia przez 90 minut dzielnie walczyła z wyżej notowanym rywalem, a w końcówce meczu, ku ogromnemu zaskoczeniu, zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wygrana Olimpii to jedna z największych niespodzianek tej rundy Pucharu Polski.
Od początku spotkania inicjatywa należała do gdynian, którzy już w 3. minucie bardzo poważnie zagrozili bramce Aleksieja Rogaczowa. W tej sytuacji zdrzemnął się arbiter boczny, który nie dostrzegł ewidentnej pozycji spalonej Piotra Tomasika i gdyby pomocnik Arki był bardziej precyzyjny, to po 180 sekundach gospodarze objęliby prowadzenie. Piłka minęła jednak o centymetry słupek bramki i Olimpia mogła dalej realizować przyjętą na to spotkanie taktykę. A ta sprowadzała się do jednego – zagęszczenia środka pola, skomasowanej obrony i szukania szans w kontratakach. W pierwszej części spotkania elblążanie z rzadka gościli na połowie miejscowych, ale ci również nie mieli pomysłu na sforsowanie zasieków Olimpii. Wspomniana akcja Tomasika z początku meczu była de facto jedną z dwóch stuprocentowych okazji Arki na zdobycie bramki w pierwszej połowie. Druga miała miejsce tuż przed przerwą w 45 minucie, kiedy to zmierzającą do bramki Olimpii piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił Oleg Ichim.
Szczęście uśmiechnęło się w końcówce
W drugiej połowie Olimpia nie zamierzała nic zmieniać w swojej grze, a w szeregach sfrustrowanych gospodarzy z każdą upływającą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo. Arka seryjnie wykonywała stałe fragmenty gry – rzuty rożne i rzuty wolne z bliskiego sąsiedztwa pola karnego Olimpii, ale w 95 procentach sytuacji bez zarzutu spisywała się elbląska defensywa na czele z Aleksiejem Rogaczowem. Pomyliła się poważnie w zasadzie raz, kiedy to w 77. minucie Radosław Pruchnik z 14 metra huknął w poprzeczkę. Więcej klarownych sytuacji gospodarze nie stworzyli, choć w sukurs przychodził im nawet arbiter, którego wiele decyzji było delikatnie mówiąc kontrowersyjnych. Pokazał olimpijczykom aż 4 żółte kartki, aczkolwiek na upomnienie tak naprawdę zasłużył tylko Tomasz Lewandowski. „Żółtka” dla Witalija Nadzijewskiego, Piotra Skokowskiego, a przede wszystkim Macieja Scherfchena (trafił czysto w piłkę – przyp. red.) były co najmniej dyskusyjne. Arbiter przeszedł sam siebie w 88. minucie, kiedy to wyrzucił z boiska za drugą żółtą kartkę Białorusina Nadzijewskiego, który jego zdaniem grał na czas. Olimpia w tym momencie prowadziła już jednak 1:0. Wprowadzony na ostatnie minuty meczu Kiryłł Raduszko obsłużył dokładnym podaniem Antona Kołosowa i Ukrainiec ładnym uderzeniem lewą nogą z narożnika pola karnego pokonał Macieja Szlagę. W tym momencie zapachniało przy Olimpijskiej niespodzianką. Po stracie gola arkowcy postawili wszystko na jedną kartę i zdecydowanie ruszyli do przodu. Olimpia jednak mądrze się broniła, co więcej, nie rezygnowała z okazji do kontry. W ostatnich minutach wyprowadziła trzy groźne kontrataki, niestety zabrakło pomysłu na skuteczne ich wykończenie i jeszcze dotkliwsze skarcenie gospodarzy. Do ostatniego gwizdka (arbiter przedłużył zawody o trzy minuty), żadna ze stron nie zdobyła gola i niespodzianka stała się faktem, ku uciesze 100-osobowej grupy kibiców z Elbląga, która po zakończeniu meczu wraz z elbląskim piłkarzami długo celebrowała zwycięstwo i awans do kolejnej rundy PP.
Trenerzy o meczu
Oleg Raduszko (Olimpia Elbląg) – Mecz dla nas bardzo ciężki. Arka jest silnym zespołem. Praktycznie 70 procent inicjatywy było po jej stronie. O tyle nam się powiodło, że ostatnio, jeszcze przed losowaniem Pucharu Polski, graliśmy sparing i znaliśmy przeciwnika. Dlatego wiedzieliśmy dobrze jak grają, znaliśmy ich dobre strony. Dlatego mogliśmy dostosować taktykę, wyłączyć najmocniejsze punkty, uniemożliwić grę, tak jak lubią. Zespół wykazał dużo determinacji i męstwa. Dodatkowo uśmiechnęło się do nas szczęście, bo praktycznie jedna sytuacja dała nam bramkę na wagę zwycięstwa. Nie liczę innych sytuacji, kiedy to Arka już postawiła wszystko na jedną kartę i kompletnie się odkryła, wówczas mogliśmy podwyższyć wynik, ale się to nie udało. Dziękuję zespołowi za walkę. Życzę trenowi Arki udanych występów w lidze, udanej inauguracji.
Petr Nemec (Arka Gdynia) – Nie będę dużo mówił, bo bym musiał powtórzyć w zasadzie wypowiedź kolegi z Olimpii. Na pewno byliśmy lepszym zespołem, ale wygrywa ten, kto strzela bramki. Mieliśmy swoje sytuacje, należało to strzelić, przeciwnik by się wtedy odkrył i wynik byłby inny. Mnóstwo stałych fragmentów, z których tak naprawdę nic nie wynikało. Nic, zero. Musimy nad tym popracować, przemyśleć to. Nie ma tu znaczenia ustawienie, dziennikarze, kibice mają swoje zdanie, ja patrzę inaczej. Nie ma podziału na napastnika czy pomocnika. Są ofensywni zawodnicy i defensywni, my tę liczbę ofensywnych uważam mieliśmy dostateczną. Zabrakło czego innego. Dzisiejszy mecz nam pokazał bardzo dużo rzeczy, musimy z tego wyciągnąć wnioski, by do soboty, do ligi się pozbierać.
Teraz Korona
Po wyeliminowaniu Arki Gdynia na drodze Olimpii w kolejnym etapie pucharowej rywalizacji stoi reprezentant ekstraklasy Korona Kielce. Mecz odbędzie się 11 sierpnia w Elblągu o godz. 16. Tym samym żółto-biało-niebiescy po raz dziesiąty zagrają w 1/16 Pucharu Polski.
Arka Gdynia – Olimpia Elbląg 0:1 (0:0)
0:1 – Kołosow (82.)
Arka: Maciej Szlaga - Julien Tadrowski, Krzysztof Sobieraj, Bartosz Brodziński, Marcin Dettlaff, Damian Krajanowski (70. Marcin Radzewicz), Tomasz Jarzębowski, Radosław Pruchnik (85. Maciej Górski), Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik, Marcus Vinícius (60. Charles Nwaogu)
Olimpia: Aleksiej Rogaczow - Witalij Nadijewskij, Oleg Ichim, Tomasz Lewandowski, Grzegorz Miecznik, Rafał Lisiecki (79. Kiriłł Raduszko), Maciej Scherfchen, Piotr Skokowski, Marek Paprocki, Lubomir Lubenow, Anton Kołosow.
Żółte kartki: Tadrowski, Pruchnik (Arka) – Nadzijewskij, Skokowski, Lewandowski, Scherfchen
Czerwona kartka: Nadzijewskij (88., za grę na czas)
Sędziował: Łukasz Bednarek (Koszalin)
Widzów: 2915
Wyniki I rundy - 1/32 PP 2012/13: Arka Gdynia – Olimpia Elbląg 0:1, Stomil Olsztyn – Bogdanka Łęczna 2:3, Okocimski Brzesko – Polonia Bytom 1:1 (4:2 po karnych), Pelikan Łowicz – Kolejarz Stróże 2:1, Sokół Ostróda – Ruch Radzionków 3:0 (walkower)
k.o.