Elbląg ma bogate tradycje żeglarskie, o których dzisiaj wielu mieszkańców może nie pamiętać. Na szczęście w doskonały sposób przypomina je album pod redakcją Mieczysława Krause, który właśnie się ukazał. Zobacz zdjęcia ze spotkania promocyjnego.
Ponad 400 fotografii oraz wspomnień ponad 30 elbląskich „wilków morskich”, uzupełnionych o kompendium historyczne przygotowane jeszcze przez śp. Andrzeja Minkiewicza, znanego dziennikarza sportowego – to największa wartość albumu, którego promocja odbyła się we wtorek w Bibliotece Elbląskiej. W spotkaniu wzięło udział około stu osób – żeglarzy, ich rodzin i sympatyków tego rodzaju aktywności.
- Temat opracowania takiego albumu krążył w środowisku żeglarzy od ponad 10 lat. Miał powstać na 50. rocznicę istnienia Jachtklubu Elbląg, a powstał na 60. rocznicę. Mnie zaproponowano tę pracę dwa lata temu, ale jak wszedłem w tę tematykę, to okazało się, że jest ona tak szeroka, że warto potraktować ją nie tylko klubowo, ale także regionalnie, dzięki czemu ujęte są w albumie wszystkie kluby, wszyscy żeglarze Zalewu Wiślanego i okolic – mówi Mieczysław Krause, doświadczony żeglarz, który związany jest z Elblągiem od lat 70.
„A gdzie tamte jachty? Tamci chłopcy, którzy tamte jachty kochali. Czuli, że mają one duszę. Zaklętą w urzekających żeglarza liniach i szlachetnym budulcu – dębie, mahoniu, teaku, czasem stali oraz w przygodzie, którą wspólnie przeżyli. (….) Jakże bliżej czuliśmy te stare łódki niż technicznie doskonalsze, ale uczuciowo oziębłe jachty współczesne!” - czytamy we wstępie albumu, który jest sentymentalną podróżą w czasie od 1945 roku do 1989 roku. Podróżą przywołującą wiele wspomnień, i tych radosnych, i tych tragicznych, związanych z żeglowaniem pod Zalewie Wiślanym i innych akwenach.
- Jako środowisko poznaliśmy się pół wielu temu i dzisiaj wielu z nas jest tutaj. Sporo osób już niestety nie żyje, ale mają swoje miejsce w albumie. Zawsze jako żeglarze spotykaliśmy się z pozytywnym odbiorem, życzliwością ze strony mieszkańców – mówi Mieczysław Krause. - Powiem trochę przewrotnie, że jak nie wolno było wpływać z Zalewu Wiślanego na Zatokę Gdańską, to na zalewie był niesamowity wręcz tłok. Dużo jachtów, dużo imprez. Gdy później ograniczenia zostały zniesione, zalew stracił na znaczeniu. Ale ten trzon elbląskiego żeglarstwa pozostał i jest tutaj dzisiaj z nami.
Album „Żeglarze Zalewu Wiślanego” nie jest dostępny w powszechnej sprzedaży. Można go zamówić mailowo pod adresem krause@mtk-biuro.pl Kosztuje 85 zł.