Rozmowa z Januszem Nowakiem, wybranym po raz trzeci na przewodniczącego elbląskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Spodziewał się pan takiego wyniku wyborów?
Liczyłem na około 50 procent głosów. Nie wiedziałem tylko, czy będzie to tzw. "mniejsza" czy "większa" połowa. Życie pokazało, że była "większa", z czego - nie ukrywam - jestem bardzo zadowolony. Musze powiedzieć, że po raz kolejny udowodniliśmy jako partia, że jesteśmy partią demokratyczną. Było trzech kandydatów, wszyscy otrzymali głosy. Tak się tylko złożyło, że ja ich otrzymałem najwięcej.
Jakie cele stoją teraz przed Sojuszem?
Priorytetem jest kampania referendalna za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, a następnie - kampania związana z wyborami do Parlamentu Europejskiego, bo my wierzymy w to, że Polska stanie się członkiem Unii. Dalsze cele to kolejne wybory parlamentarne i prezydenckie oraz za trochę ponad trzy lata - samorządowe.
Mówiliśmy o przyszłości, porozmawiajmy teraz o przeszłości. Czy ostatnie lata były dobre dla Sojuszu?
Były przede wszystkim bardzo pracowite. Sojusz powstał niespełna cztery lata temu. To było tworzenie struktur. Myślę, że udało nam się stworzyć dość prężne struktury. Na dzień dzisiejszy w działaniach elbląskiego SLD czynnie uczestniczy blisko 450 członków. Także oceniam te minione kadencje jako pracowite, ale udane.
Przez te cztery lata SLD było postrzegane jako partia jednolita. Teraz pojawiają się jednak pęknięcia. Powstała Demokratyczna Partia Lewicy, mówi się także ostatnio o konflikcie pomiędzy prezydentem i premierem. Jak Sojusz zamierza temu przeciwdziałać?
Co prawda wciąż jestem członkiem Rady Krajowej, ale nie chciałbym się odnosić do tego, co się dzieje na szczeblach decyzyjnych w Warszawie. U nas natomiast nie ma rozłamu. My widzimy trudną sytuację gospodarczą kraju i odnosimy się do niej, natomiast nie ma mowy o rozdarciu w partii. Jest dyskusja. Chcemy dyskutować, chcemy znaleźć sposób na to, aby działo się w kraju, a w szczególności u nas - tu w Elblągu – lepiej. Nową partię zaś każdy ma prawo tworzyć i myślę, że ta nowa skupi wokół siebie wielu zwolenników. Póki co jednak nie widziałem, aby ktokolwiek z SLD - przynajmniej z Elbląga - zamierzał przenieść się do nowego ugrupowania. Będzie to dla nas partner lub konkurent polityczny, ale ani wróg, ani przeciwnik. Konkurencja jest zdrowa.
Czy SLD będzie się zmieniało przez najbliższe lata?
Na pewno Sojusz będzie się zmieniał i mam nadzieję, że na lepsze. Jeżeli partia się nie zmienia, to oznacza, że zamiera. Liczę na to, że SLD będzie się rozwijało.
Liczyłem na około 50 procent głosów. Nie wiedziałem tylko, czy będzie to tzw. "mniejsza" czy "większa" połowa. Życie pokazało, że była "większa", z czego - nie ukrywam - jestem bardzo zadowolony. Musze powiedzieć, że po raz kolejny udowodniliśmy jako partia, że jesteśmy partią demokratyczną. Było trzech kandydatów, wszyscy otrzymali głosy. Tak się tylko złożyło, że ja ich otrzymałem najwięcej.
Jakie cele stoją teraz przed Sojuszem?
Priorytetem jest kampania referendalna za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, a następnie - kampania związana z wyborami do Parlamentu Europejskiego, bo my wierzymy w to, że Polska stanie się członkiem Unii. Dalsze cele to kolejne wybory parlamentarne i prezydenckie oraz za trochę ponad trzy lata - samorządowe.
Mówiliśmy o przyszłości, porozmawiajmy teraz o przeszłości. Czy ostatnie lata były dobre dla Sojuszu?
Były przede wszystkim bardzo pracowite. Sojusz powstał niespełna cztery lata temu. To było tworzenie struktur. Myślę, że udało nam się stworzyć dość prężne struktury. Na dzień dzisiejszy w działaniach elbląskiego SLD czynnie uczestniczy blisko 450 członków. Także oceniam te minione kadencje jako pracowite, ale udane.
Przez te cztery lata SLD było postrzegane jako partia jednolita. Teraz pojawiają się jednak pęknięcia. Powstała Demokratyczna Partia Lewicy, mówi się także ostatnio o konflikcie pomiędzy prezydentem i premierem. Jak Sojusz zamierza temu przeciwdziałać?
Co prawda wciąż jestem członkiem Rady Krajowej, ale nie chciałbym się odnosić do tego, co się dzieje na szczeblach decyzyjnych w Warszawie. U nas natomiast nie ma rozłamu. My widzimy trudną sytuację gospodarczą kraju i odnosimy się do niej, natomiast nie ma mowy o rozdarciu w partii. Jest dyskusja. Chcemy dyskutować, chcemy znaleźć sposób na to, aby działo się w kraju, a w szczególności u nas - tu w Elblągu – lepiej. Nową partię zaś każdy ma prawo tworzyć i myślę, że ta nowa skupi wokół siebie wielu zwolenników. Póki co jednak nie widziałem, aby ktokolwiek z SLD - przynajmniej z Elbląga - zamierzał przenieść się do nowego ugrupowania. Będzie to dla nas partner lub konkurent polityczny, ale ani wróg, ani przeciwnik. Konkurencja jest zdrowa.
Czy SLD będzie się zmieniało przez najbliższe lata?
Na pewno Sojusz będzie się zmieniał i mam nadzieję, że na lepsze. Jeżeli partia się nie zmienia, to oznacza, że zamiera. Liczę na to, że SLD będzie się rozwijało.
rozm. OP