
Mam przed sobą bezsenną noc. I to nie dlatego, że zamierzam imprezować w jednym z elbląskich pubów. Nie dlatego też, że będę oddawać się rozmyślaniom na temat sensu istnienia, jak przystało w Święto Zmarłych. Nie będę spać, bo – najzwyczajniej w świecie – przeraźliwie boli mnie ząb.
Pewnie ktoś powie – trzeba było dbać o zęby. Nic bardziej błędnego. O zęby dbam, a bolący aktualnie ząb nie ma żadnych ubytków, do wczoraj był zwykłą, normalnie zachowującą się, zdrową „górną szóstką”. We wtorek od rana zamienił się w pulsujące, cholernie bolesne, centrum wszechświata. Połknąłem 14 Ibupromów. Połknąłem inne, mocniejsze środki przeciwbólowe. Nic. Cholerny ząb boli, a właściwie boli coraz bardziej.
I tu kontynuacja mojej gehenny. Laptop, wyszukiwarka, hasło: „Pogotowie stomatologiczne Elbląg”. Jest! Oboźna 19 F. Dzwonię. Nic z tego, w słuchawce głucha cisza. Ostatkiem sił nakładam buty na nogi, marząc o posiadaniu znajomego kowala, który za dobre słowo wyrwie ząb obcęgami. Na Oboźnej –owszem, gabinet stomatologiczny. Ale wisi karteczka: „W dniu 1 listopada – nieczynne”. Duszę w sobie przekleństwo, jadę do szpitala wojewódzkiego. Tam chyba powinien być, do cholery, stomatolog. Nic bardziej błędnego. Stomatologa nie ma.
Wiecie już, dlaczego dziś nie będę spać. Ja jednak nie wiem, czy uda mi się przetrwać do rana, nie budząc sąsiadów głuchym wyciem z powodu narastającego bólu zęba. Nie wiem też, czy nie będę nocą błądził ulicami miasta, z utęsknieniem czekając na otwarcie pierwszych gabinetów dentystycznych. I nie wiem, czy nie chwycę za poczciwe obcęgi, żeby metodą „zrób to sam” nie pozbyć się zęba i bólu.
Pytam jednak – jak to możliwe, że ponad stutysięczne miasto nie dorobiło się całodobowego pogotowia stomatologicznego? Jak to możliwe, że od kilku miesięcy choćby czytelnicy portElu bezskutecznie domagają się powołania takiej placówki? Jak to możliwe, że coś, co figuruje w informacji jako „pogotowie”, jest nieczynne w czasie, kiedy ,wydawałoby się, jego pomoc byłaby właśnie najbardziej potrzebna, skoro wszystkie inne gabinety są zamknięte? Powiedzmy sobie szczerze – to nie jest żadne pogotowie. W Elblągu próżno szukać tego typu placówki. Apeluję – zmieńmy to w końcu! Rozumiem, że trudno od razu zbudować aquapark, zasiedlić Modrzewinę, zmusić do inwestowania w naszym mieście. Ale, do licha – chyba można chociażby sprawić, by elblążanie mogli korzystać z pogotowia stomatologicznego?!
Mam nadzieję, że osoby, które mają moc spowodowania powstania w Elblągu tego typu placówki, w końcu podejmą jakieś konstruktywne i efektywne działania w tym kierunku. Pamiętam, że nasze miasto miało być przyjazne mieszkańcom. Ale, zapewniam, ból zęba wyklucza gesty przyjaźni i domaga się natychmiastowego rozwiązania. Ja – i podejrzewam – inni elblążanie (w końcu taka historia może przytrafić się każdemu) domagamy się powstania całodobowego, czynnego pogotowia, w którym można uzyskać pomoc o każdej porze.
Na dzisiejszą noc pozostaje mi wycie do księżyca, łykanie kilogramów środków przeciwbólowych i „ciepłe” myśli o funkcjonowaniu różnych form pomocy dla mieszkańców Elbląga.
A Wam – życzę dobrej nocy.
I tu kontynuacja mojej gehenny. Laptop, wyszukiwarka, hasło: „Pogotowie stomatologiczne Elbląg”. Jest! Oboźna 19 F. Dzwonię. Nic z tego, w słuchawce głucha cisza. Ostatkiem sił nakładam buty na nogi, marząc o posiadaniu znajomego kowala, który za dobre słowo wyrwie ząb obcęgami. Na Oboźnej –owszem, gabinet stomatologiczny. Ale wisi karteczka: „W dniu 1 listopada – nieczynne”. Duszę w sobie przekleństwo, jadę do szpitala wojewódzkiego. Tam chyba powinien być, do cholery, stomatolog. Nic bardziej błędnego. Stomatologa nie ma.
Wiecie już, dlaczego dziś nie będę spać. Ja jednak nie wiem, czy uda mi się przetrwać do rana, nie budząc sąsiadów głuchym wyciem z powodu narastającego bólu zęba. Nie wiem też, czy nie będę nocą błądził ulicami miasta, z utęsknieniem czekając na otwarcie pierwszych gabinetów dentystycznych. I nie wiem, czy nie chwycę za poczciwe obcęgi, żeby metodą „zrób to sam” nie pozbyć się zęba i bólu.
Pytam jednak – jak to możliwe, że ponad stutysięczne miasto nie dorobiło się całodobowego pogotowia stomatologicznego? Jak to możliwe, że od kilku miesięcy choćby czytelnicy portElu bezskutecznie domagają się powołania takiej placówki? Jak to możliwe, że coś, co figuruje w informacji jako „pogotowie”, jest nieczynne w czasie, kiedy ,wydawałoby się, jego pomoc byłaby właśnie najbardziej potrzebna, skoro wszystkie inne gabinety są zamknięte? Powiedzmy sobie szczerze – to nie jest żadne pogotowie. W Elblągu próżno szukać tego typu placówki. Apeluję – zmieńmy to w końcu! Rozumiem, że trudno od razu zbudować aquapark, zasiedlić Modrzewinę, zmusić do inwestowania w naszym mieście. Ale, do licha – chyba można chociażby sprawić, by elblążanie mogli korzystać z pogotowia stomatologicznego?!
Mam nadzieję, że osoby, które mają moc spowodowania powstania w Elblągu tego typu placówki, w końcu podejmą jakieś konstruktywne i efektywne działania w tym kierunku. Pamiętam, że nasze miasto miało być przyjazne mieszkańcom. Ale, zapewniam, ból zęba wyklucza gesty przyjaźni i domaga się natychmiastowego rozwiązania. Ja – i podejrzewam – inni elblążanie (w końcu taka historia może przytrafić się każdemu) domagamy się powstania całodobowego, czynnego pogotowia, w którym można uzyskać pomoc o każdej porze.
Na dzisiejszą noc pozostaje mi wycie do księżyca, łykanie kilogramów środków przeciwbólowych i „ciepłe” myśli o funkcjonowaniu różnych form pomocy dla mieszkańców Elbląga.
A Wam – życzę dobrej nocy.
KEM